Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Betard Sparta Wrocław zwyciężyła niedzielne spotkanie na wyjeździe w Lesznie. Dzięki temu Spartanie są już jedną nogą w półfinale. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się lider formacji młodzieżowej, Bartłomiej Kowalski. 21-letni zawodnik nie ukrywał, że lubi się ścigać na Smoczyku.

 

W niedzielę Fogo Unia Leszno zmierzyła się z Betard Spartą Wrocław w ramach pierwszego meczu ćwierćfinałowego. Faworytem tego starcia byli goście z Wrocławia, którzy uchodzą także za jednego z głównych kandydatów do złotego medalu. Wielu ekspertów upatrywało jednak szans po stronie leszczynian, którzy z meczu na mecz prezentowali się coraz lepiej. – Były pewne obawy, bo leszczyńska drużyna na domowym torze jest bardzo mocna. Mają waleczny i zgrany zespół, więc nie było nam łatwo. Nie przyjechaliśmy tutaj pewni swego – powiedział nam Bartłomiej Kowalski.

W rundzie zasadniczej Spartanie ulegli Bykom 42:48. Wówczas musieli walczyć bez Piotra Pawlickiego, który leczył złamanie kości skokowej. Tym razem to 5-krotni mistrzowie Polski wygrali sześcioma punktami. Czy można było wyciągnąć z tamtego spotkania jakiekolwiek wnioski? – Tor się różnił od tego, jaki zastaliśmy w rundzie zasadniczej. Wtedy był przygotowany na opady, a dziś prognozy były bardzo dobre. Od samego początku zauważyliśmy, że to nie jest to samo. Udało nam się jednak trafić z ustawieniami w trakcie zawodów i myślę, że mogę być też z własnego występu zadowolony – tłumaczył.

21-latek zanotował sześć punktów w trzech startach. Kowalski wygrał także wyścig młodzieżowy, w którym rywalizował z dobrze dysponowanym tego dnia Damianem Ratajczakiem. Nie był to jego pierwszy tak udany występ na Smoczyku. – Od kiedy pierwszy raz tutaj przyjechałem na zawody młodzieżowe, to czułem się dobrze w Lesznie. Lubię się tutaj ścigać, bo jest multum ścieżek. Mając odpowiednią prędkość można naprawdę wiele tych punktów uzbierać, ale nie jest łatwo złapać ustawienia na tym torze – kontynuował.

Wrocławianie dzięki wygranej w Lesznie są już jedną nogą w półfinale. Junior jednak tonuje nastroje przed rewanżowym pojedynkiem. – Na pewno do rewanżu podejdziemy z większym oddechem, mając na uwadze to zwycięstwo. Trzeba jednak pamiętać, że jest to faza play-off, gdzie trzeba mieć się na baczności. Rewanż odjedziemy na własnym torze, więc to daje nam pewien komfort, ale musimy podejść ze spokojem do tego starcia – zakończył.

SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Woffinden wrócił do dobrego ścigania! Czy utrzyma formę na najważniejszą część sezonu?

Żużel. Trener Sparty docenia klasę rywala. Padły słowa o pokorze