Tai Woffinden. fot. Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mimo trudności na przestrzeni obecnego roku, ostatni weekend Tai Woffinden na pewno może zaliczyć do udanych. Po raz pierwszy w tym sezonie awansował bowiem do finału rundy Grand Prix oraz był jednym z filarów Betard Sparty Wrocław w pierwszym ćwierćfinale PGE Ekstraligi przeciwko Fogo Unii Leszno, który wrocławianie wygrali 48:42. Czy możemy mówić o przełamaniu złej passy Brytyjczyka?

 

Sobotnie zmagania w Grand Prix w Rydze rozpoczęły się dla Taia Woffindena bardzo udanie. Brytyjczyk zaczął co prawda od jednopunktowej zdobyczy, ale później wygrywał trzykrotnie w rundzie zasadniczej oraz był także najlepszy w swoim półfinale. Wydawało się, że to może być ten dzień, kiedy Tai Woffinden po mniej udanych występach w tegorocznych rundach Grand Prix, może pokusić się nawet o podium ryskich zawodów.

Ostateczne rozstrzygnięcie nie potoczyło się jednak po myśli „Tajskiego”. W drugiej odsłonie biegu finałowego (w pierwszej upadek na pierwszym łuku zaliczył Fredrik Lindgren i powtórka odbyła się w pełnym składzie) Woffinden podczołgał się na starcie. Z racji tego, że Brytyjczyk miał już na koncie jedno ostrzeżenie, został wykluczony z finału. „Tajski” nie ukrywał po tym zdarzeniu, że był bardzo zły na zaistniałą sytuację. – Jestem bardzo rozczarowany. Jednak reguły muszą być przestrzegane, a rzeczywiście poruszyłem się na starcie. Nie ukrywam, że byłem po tym bardzo sfrustrowany – skomentował dla Eurosportu Brytyjczyk.

Dla Woffindena występ na Łotwie to jednak najlepszy jego turniej Grand Prix w tym roku. Brytyjczyk po raz pierwszy w Rydze awansował bowiem do finału. Po ostatnim starciu powiedział kilka bardzo ważnych słów, które dają lepszy ogląd na jego poczynania w tym roku:

– W ciągu ostatnich 12 miesięcy wykonałem chyba największą pracę w całej swojej karierze. Gdybym miał omówić listę rzeczy, które się zmieniły, bylibyście zszokowani. Przeprowadzka do innego kraju, kupno domu w UK. Robiłem naprawdę wiele rzeczy na raz. Teraz jest ich trochę mniej i lepiej sobie z nimi radzę. To był długi proces. Choć moje wyniki przez ostatnie 3 lata są kiepskie, jak na mój standard.

Swoją pracę Woffinden podkreślał także w rozmowie dla Canal + Sport 5 w trakcie meczu Betard Sparty Wrocław z Fogo Unią Leszno. W pierwszym meczu fazy play-off Brytyjczyk ponownie pokazał się z dobrej strony. Zapunktował bowiem we wszystkich wyścigach, w których wziął udział, a 2 razy minął linię mety jako pierwszy oraz jednokrotnie przyjechał za plecami swojego kolegi z pary, przy prowadzeniu 5:1. Ostatecznie zdobył w tym meczu 9 oczek z dwoma bonusami i był w swojej ekipie drugim najlepiej punktującym zawodnikiem.

Wydaje się więc, że mimo nie najbłyskotliwszego sezonu, Woffinden może jeszcze w końcowej fazie tego roku żużlowego pokazać się ze swojej najlepszej strony. W rozgrywkach ligowych na udowodnienie swojej marki trzykrotny mistrz świata będzie miał szansę już w najbliższą niedzielę, kiedy to w rewanżu ćwierćfinału drużyna z Wrocławia podejmie leszczyńskie Byki na Stadionie Olimpijskim. Kolejne Grand Prix także może sprzyjać Woffindenowi. Odbędzie się ono bowiem w Cardiff, gdzie „Tajski” wystąpi przed swoimi rodakami. Na ten turniej Brytyjczyk musi jednak zaczekać jeszcze do 2 września.