Mimo trudności na przestrzeni obecnego roku, ostatni weekend Tai Woffinden na pewno może zaliczyć do udanych. Po raz pierwszy w tym sezonie awansował bowiem do finału rundy Grand Prix oraz był jednym z filarów Betard Sparty Wrocław w pierwszym ćwierćfinale PGE Ekstraligi przeciwko Fogo Unii Leszno, który wrocławianie wygrali 48:42. Czy możemy mówić o przełamaniu złej passy Brytyjczyka?
Sobotnie zmagania w Grand Prix w Rydze rozpoczęły się dla Taia Woffindena bardzo udanie. Brytyjczyk zaczął co prawda od jednopunktowej zdobyczy, ale później wygrywał trzykrotnie w rundzie zasadniczej oraz był także najlepszy w swoim półfinale. Wydawało się, że to może być ten dzień, kiedy Tai Woffinden po mniej udanych występach w tegorocznych rundach Grand Prix, może pokusić się nawet o podium ryskich zawodów.
Ostateczne rozstrzygnięcie nie potoczyło się jednak po myśli „Tajskiego”. W drugiej odsłonie biegu finałowego (w pierwszej upadek na pierwszym łuku zaliczył Fredrik Lindgren i powtórka odbyła się w pełnym składzie) Woffinden podczołgał się na starcie. Z racji tego, że Brytyjczyk miał już na koncie jedno ostrzeżenie, został wykluczony z finału. „Tajski” nie ukrywał po tym zdarzeniu, że był bardzo zły na zaistniałą sytuację. – Jestem bardzo rozczarowany. Jednak reguły muszą być przestrzegane, a rzeczywiście poruszyłem się na starcie. Nie ukrywam, że byłem po tym bardzo sfrustrowany – skomentował dla Eurosportu Brytyjczyk.
Dla Woffindena występ na Łotwie to jednak najlepszy jego turniej Grand Prix w tym roku. Brytyjczyk po raz pierwszy w Rydze awansował bowiem do finału. Po ostatnim starciu powiedział kilka bardzo ważnych słów, które dają lepszy ogląd na jego poczynania w tym roku:
– W ciągu ostatnich 12 miesięcy wykonałem chyba największą pracę w całej swojej karierze. Gdybym miał omówić listę rzeczy, które się zmieniły, bylibyście zszokowani. Przeprowadzka do innego kraju, kupno domu w UK. Robiłem naprawdę wiele rzeczy na raz. Teraz jest ich trochę mniej i lepiej sobie z nimi radzę. To był długi proces. Choć moje wyniki przez ostatnie 3 lata są kiepskie, jak na mój standard.
Swoją pracę Woffinden podkreślał także w rozmowie dla Canal + Sport 5 w trakcie meczu Betard Sparty Wrocław z Fogo Unią Leszno. W pierwszym meczu fazy play-off Brytyjczyk ponownie pokazał się z dobrej strony. Zapunktował bowiem we wszystkich wyścigach, w których wziął udział, a 2 razy minął linię mety jako pierwszy oraz jednokrotnie przyjechał za plecami swojego kolegi z pary, przy prowadzeniu 5:1. Ostatecznie zdobył w tym meczu 9 oczek z dwoma bonusami i był w swojej ekipie drugim najlepiej punktującym zawodnikiem.
Wydaje się więc, że mimo nie najbłyskotliwszego sezonu, Woffinden może jeszcze w końcowej fazie tego roku żużlowego pokazać się ze swojej najlepszej strony. W rozgrywkach ligowych na udowodnienie swojej marki trzykrotny mistrz świata będzie miał szansę już w najbliższą niedzielę, kiedy to w rewanżu ćwierćfinału drużyna z Wrocławia podejmie leszczyńskie Byki na Stadionie Olimpijskim. Kolejne Grand Prix także może sprzyjać Woffindenowi. Odbędzie się ono bowiem w Cardiff, gdzie „Tajski” wystąpi przed swoimi rodakami. Na ten turniej Brytyjczyk musi jednak zaczekać jeszcze do 2 września.
Żużel. Wraca czołowa liga świata! Multum Polaków pojedzie w Szwecji
Żużel. Stal wbija szpilkę Falubazowi! Policzyli im dni bez wygranej w derbach!
Żużel. Czekali na niego ponad 3500 dni. Wielki powrót Bombera!
Żużel. Ze szczęścia aż zdarł głos! Prezes Stali wskazał kluczowy moment meczu
Żużel. Kołodziej już po operacji. Teraz rehabilitacja
Żużel. Kontuzja w Falubazie! Ogromny pech juniora