fot. media społecznościowe Unii Tarnów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Unia Tarnów po spadku z eWinner 1. Ligi nie poradziła sobie zbyt dobrze, nawet na drugoligowym froncie. Co prawda początek sezonu był niezły, natomiast im dalej w las, tym gorzej wiodło się podopiecznym Stanisława Burzy. W poprawie wyników nie pomagały również kontuzje, które prześladowały „Jaskółki”.

 

Ostatecznie Unia Tarnów zajęła 6. pozycję w 2. Lidze, wyprzedzając jedynie pilską Polonię. Trener drużyny, Stanisław Burza, stara się wytłumaczyć powody takiego stanu rzeczy. – Oczekiwaliśmy więcej. Mając Batchelora, czy Bobera, którzy jeździli w Ekstralidze, czy Ljunga, który zna tarnowskie ścieżki, sądziliśmy, że uda nam się wejść do play-off. Tak się jednak nie stało – tłumaczy w rozmowie z polskizuzel.pl

Nie pomagały również kontuzje, które prześladowały drużynę w trakcie sezonu. – Świercz wypadł nam w drugim meczu i dopiero w końcówce się odnalazł, więc mieliśmy braki na juniorce. Wpływ na drużynę miała też kontuzja Rolnickiego i Aarnio, który potrzebował czasu na zapoznanie się z tarnowskim torem, a kiedy to się stało, to nagle dopadły go kłopoty – dodaje.

Jaki cel stawia swojej drużynie Stanisław Burza? – Nazwiska nie jadą, więc podchodzimy optymistycznie do sezonu 2023. Znowu będziemy chcieli powalczyć o play-off. A jak się uda, to zobaczymy, czy stać nas na coś więcej – mówi.

Skład tarnowskiej Unii wydaje się powoli krystalizować. Z klubu odejść może jednak utalentowany junior. – Szkielet składu to Drejer, Hansen, Koza i Ljung, bo tu mamy porozumienia. Jeszcze szukamy zawodnika U-24, może jeszcze kogoś, żeby mieć szerszy skład. Tak, mówi się, że Piotr odejdzie i faktycznie takie ryzyko jest. Byłoby szkoda, bo on już zaskoczył i za rok może być tylko lepszy. Powiem wprost, że my chcemy, żeby chłopak został. Zrobimy wszystko, żeby on był zadowolony z dalszej jazdy. Zagwarantujemy mu takie warunki, żeby zmiana straciła jakikolwiek sens. Bardzo nam na nim zależy, to nasz priorytet – wyjaśnia.

Drużynę w obecnym sezonie wspierał Marek Cieślak, który pełnił rolę konsultanta. Wiadomo już, że w przyszłym sezonie współpraca nie będzie kontynuowana, bowiem utytułowany szkoleniowiec wybrał pracę w łódzkim Orle. – I szkoda, bo to była taka nasza dobra dusza. Już sama jego obecność motywowała zawodników, dodawała im energii do działania. Mając przy boku Marka, z pewnością czuliśmy się pewniej. On wybrał jednak Orła, a my jakoś sobie poradzimy – mówi Stanisław Burza.

 

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Mariusz Staszewski: Kwoty, które padają w pierwszej lidze robią wrażenie. Przyszłość? Sprawa jest rozwojowa (WYWIAD)

Żużel. Andreas Lyager: Wracam do domu. Jesteśmy w stanie pokonać Falubaz – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)