Fot. Jarek Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Adrian Miedziński był jednym z uczestników fatalnego karambolu w półfinale 1. Ligi Żużlowej. Na torze w Zielonej Górze ucierpieli on i Max Fricke, jednakże Australijczyk wyszedł z niego bez szwanku. O wiele gorzej było z Polakiem, który wylądował w śpiączce i wiele osób odradzało mu ponowne starty na żużlu. Przewodniczący GKSŻ przekazał, że po dodatkowych badaniach, podejmą decyzję wraz z Adrianem odnośnie kontynuacji kariery.

 

Adrian Miedziński po kiepskim sezonie 2021, postanowił przejść stopień niżej do Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Wychowanek Apatora Toruń wziął udział w 17 spotkaniach, notując średnią biegową 1,620. Polak w minionym sezonie niejednokrotnie zaliczał kolejne upadki. Przylgnęła nawet do niego łatka, ponieważ jest jednym z najczęściej upadających zawodników w ostatnich latach.

Po tylu upadkach przytrafił się kolejny podczas półfinału pomiędzy Stelmet Falubazem Zieloną Górą, a Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Miedzińskiego podniosło na prostej startowej, przez co wpadł z impetem w Maxa Fricke’a. Australijczykowi na szczęście nic poważnego się nie stało, 37-latka przewieziono do szpitala. Tam zdiagnozowano u niego uraz aksonalny oraz urazy odcinka szyjnego i piersiowego kręgosłupa. Z tego powodu żużlowiec został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, a za jego zdrowie modliło się i trzymało kciuki całe środowisko żużlowe.

Kiedy się wybudził i był w stanie dać znać kibicom, że jest wszystko w porządku, to zapowiedział, że nie zamierza w taki sposób zakończyć swojej kariery. Nie każdy poparł jego zdanie, ponieważ spora liczba osób uważa, że był to znak, aby Miedziński odpuścił starty na żużlu i zajął się czymś innym. Adrian nie chciał jednak odpuścić i podpisał kontrakt warszawski z Polonią. Aby otrzymać zgodę na starty, musi przejść pomyślnie dodatkowe badania w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej.

– Pragnę poinformować, że  w piątek w Poznaniu odbyło się spotkanie przewodniczącej Zespołu Medycznego PZM Beaty Maas oraz moje z Adrianem Miedzińskim. Adrian zastanawia się, czy kontynuować karierę, czy też nie. Dlatego poprosił o to spotkanie. Wspólnie ustaliśmy, że Adrian przejdzie jak najszybciej dodatkowe badania najprawdopodobniej w Centralnym Ośrodek Medycyny Sportowej. Po zakończeniu badań podjęta zostanie ostateczna decyzja — powiedział Piotr Szymański przewodniczący GKSŻ dla polskizuzel.pl.

37-latek w trakcie swojej kariery reprezentował kluby z Torunia (2002-2017, 2020-2021), Częstochowy (2018-2019) oraz Bydgoszczy (2022). Zawodnik ma na swoim koncie m.in. zwycięstwo w rundzie Grand Prix Polski w Toruniu, dwa złote krążki DPŚ, medale każdego z kruszców DMP oraz złoto MIMP.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Martin Vaculik sprostował plotki odnośnie powrotu do Krosna! „Po moim ogłoszeniu w Gorzowie, żaden klub do mnie dzwonił”

Żużel. Ekspert typuje faworytów drugiej ligi. „Myślę, że w Gnieźnie ciężko będzie komukolwiek wygrać”

POLECAMY:

Żużel. Władysław Komarnicki: W żużlu dzieją się „cuda na kiju”. Gratuluję zarządowi Stali, że nie dał się wykiwać