Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Miniony weekend nie był prostym dla kilku zawodników. Wiemy już, że zarówno Artiom Łaguta i Tai Woffinden musieli jechać w wielkim finale z kontuzjami, lecz swoich spotkań z powodu bólu nie dokończyli. Okazuje się, że nie w pełni zdrowia był także Mikkel Michelsen. Jego słowa są niepokojące.

 

W ubiegły piątek Mikkel Michelsen świętował trzeci tytuł mistrza Europy. Dzięki temu będzie mógł w przyszłym sezonie ponownie startować w cyklu Grand Prix. Dla Duńczyka nie były to jednak łatwe zawody z powodu upadku w pierwszym wyścigu. Francuz Dimitri Berge w ostry sposób go potraktował, przez co Mikkel zapoznał się z pardubicką nawierzchnią.

– Oczywiście jestem bardzo szczęśliwy z powodu zdobycia trzeciego tytułu. To były trudne zawody ze względu na opady deszczu i mój upadek już w pierwszym wyścigu. Wydaje mi się, że mam połamane żebra, ale to jest częścią tej gry – powiedział Michelsen dla mediów klubowych.

Dwa dni później wziął udział w ostatnim spotkaniu PGE Ekstraligi w tym sezonie. Tauron Włókniarz podejmował FNS KS Apator, a stawką był brązowy medal. Gospodarze wygrali 46:44, lecz krążek powędrował do torunian.

– Liczyłem na weekend pełen medali i jestem zawiedziony, że Włókniarz nie zdobył brązowego medalu. Gdybym wiedział, co poszło nie tak, bylibyśmy w innym miejscu. Byliśmy zbyt niekonsekwentni. Każdy z nas miał przebłyski, ale to było za mało – zaznaczył.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Niebywała seria 24-latka! W pogoni za legendami

Żużel. Łaguta zabrał głos w sprawie „blokady”. Te słowa mówią wszystko

POLECAMY:

Żużel. Nicki Pedersen w Łodzi? Skrzydlewski mówi o końcu grzecznych baranków w Orle