Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon 2023 nie był najłatwiejszy dla Norberta Krakowiaka. Po odstawieniu od składu ZOOleszcz GKM-u Grudziądz zawodnik przeniósł się do InvestHousePlus PSŻ-u Poznań i walczył o punkty na pierwszoligowych torach. Ostatecznie odjechał niezłe rozgrywki, czego efektem były liczne propozycje i kontrakt w Cellfast Wilkach Krosno. O minionym roku, cennej wskazówce od Mirosława Jabłońskiego, poszerzeniu teamu o Marka Cieślaka i sile nowego zespołu rozmawiamy w poniższym wywiadzie.

 

Dużo się działo w poprzednim sezonie z Twoim udziałem. Był nieudany początek w Grudziądzu, potem przenosiny do Poznania. Dobrze trafię, jeśli powiem, że w skali szkolnej oceniasz miniony rok na czwórkę?

Myślę, że tak. Właśnie taką notę bym sobie wystawił. Grudziądz wymazuję z pamięci. Potoczyło się to tak, jak się potoczyło. Starty w pierwszej lidze były w porządku, choć należy poprawić dyspozycję w spotkaniach wyjazdowych. W domowym meczach radziłem sobie w porządku i wynik był stabilny. Nie był to na pewno łatwy rok. Potrzebowałem sporo odporności psychicznej, aby podnieść się po trudnym początku. Cele były wyższe, ale liczę, że zrealizuje je w nadchodzącym sezonie.

Jak wspomniałeś, dobrze radziłeś sobie na torze w Poznaniu. Zawsze go tak lubiłeś?

Powiem szczerze, że wcześniej nie miałem wielu okazji do startów na tym torze. Początek na tym obiekcie też nie był łatwy. Tor sprawiał mi trudności podczas jazdy. Odczuwałem je m.in. przed meczem z Wybrzeżem Gdańsk, podczas treningu. Wykonałem telefon do Mirka Jabłońskiego z prośbą, aby spojrzał na moją jazdę i wskazał, co mogę poprawić. Dostałem jedną wskazówkę i wykręciłem 13 czy 14 punktów (13 z bonusem – dop.red.). To pokazuje, że w żużlu czasem nie trzeba dużo zmieniać. Wystarczy jedna rzecz i może się wszystko odmienić. Później już ten obiekt był moim dużym atutem.

Zdradzisz co to była za wskazówka?

To jest kwestia dotycząca techniki jazdy na motocyklu. Mam na myśli sposób wejścia w łuk i przenoszenia środka ciężkości na motocyklu. Dla obserwatorów i kibiców są to pewnie rzeczy niewidoczne, ale czasem mają naprawdę duże znaczenie.

Transfer do Poznania ostatecznie uznajesz za dobry ruch czy można było jeszcze trochę poczekać?

Gdy Poznań się do mnie zgłosił, to miałem też kilka innych ofert. Znam jednak dobrze ludzi z tego klubu. Główny sponsor klubu to także mój sponsor. Uważam, że to był dobry moment. Cieszę się, że nie czekałem, bo później sytuacja w Grudziądzu była taka, że nie jest pewne czy zgoda na przenosiny byłaby aktualna. W Poznaniu czułem się naprawdę dobrze. Wiadomo, że ludzie w tym klubie dopiero wchodzą w ten sport i uczą się pewnych rzeczy. Jest tam bardzo duży potencjał, ale potrzeba jeszcze trochę czasu, żeby coś więcej z tego zbudować.

Kolejnym etapem w Twojej karierze będą starty w Cellfast Wilkach Krosno. Wiele innych klubów zgłaszało się do Ciebie z propozycją kontraktu?

W zasadzie było sporo ofert z czołowych klubów pierwszoligowych. Szybko skończyłem sezon w Polsce, urodziła mi się córka, więc zależało mi na tym, żeby wszystkie sprawy szybko poukładać. Wilki mocno mnie przekonały. Wizją awansu, ale też składem, który stać na wejście do PGE Ekstraligi. Zauważyłem też duży profesjonalizm. Jest tam wszystko dobrze poukładane. Teraz musi się to przełożyć na wynik sportowy.

Czyli rok w PGE Ekstralidze pomógł temu klubowi…

Zdecydowanie. Widać po pracy klubu, że funkcjonuje to bardzo profesjonalnie. Jest wiele osób pracujących nad tym, aby to wszystko dobrze działało. Ja wykonując telefon do odpowiedniej osoby w wiem, że dostanę zadowalającą odpowiedź.

W Waszym zespole na pozycjach seniorskich są też Dimitri Berge, Vaclav Milik, Patryk Wojdyło i Jonas Seifert-Salk. Możecie zdominować rozgrywki?

Myślę, że nie będzie takiego zespołu, który zdominuje całą ligę. Składy kilku ekip są naprawdę wyrównane i w tym momencie bardzo trudno przewidzieć kto powalczy o wejście do PGE Ekstraligi. Kilku faworytów jest, ale jednej wyróżniającej się drużyny nie widzę. My mamy bardzo młody skład. Najstarszy jest Vaszek Milik, on też ma największe doświadczenie w domowych warunkach. Na pewno będziemy na nie liczyć. Uważam, że to fajna sprawa, że zespół jest młody. Tacy zawodnicy zawsze są bardziej głodni sukcesów i takie było założenie klubu przy tworzeniu zespołu. Każdy z nas chce w tej lidze pojechać. Mamy cel, motywacji też nie powinno zabraknąć.

Tobie powinna przypaść rola krajowego lidera. Sądzisz, że to Ci pomoże w przyszłym sezonie?

Na pewno mnie to już nie przytłacza. Raczej napędza. W Poznaniu byłem na pozycji U-24, ale właściwie co spotkanie jechałem w piętnastym wyścigu. Wtedy, kiedy mi nie szło, to brakowało punktów drużyny. Odpowiedzialność była duża i jestem do niej przyzwyczajony. W PGE Ekstralidze miałem dostarczać punkty zdobywanie na drugiej linii, ale w pierwszej było już inaczej. Sądzę też, że punkty w naszej drużynie będą się rozkładać. Mamy wyrównany skład i to będzie siłą Wilków.

Nowy w Twoim teamie będzie Marek Cieślak. Skąd pomysł na postawienie na legendarnego trenera?

Co roku zastanawiam się nad tym, co mogę poprawić w swojej jeździe. Zależy mi na byciu coraz skuteczniejszym. Dwa lata temu wraz z moim psychologiem doszliśmy do wniosku, że należy poprawić technikę startu. Jako eksperta w tej dziedzinie wybrałem Rafała Okoniewskiego. Realizowaliśmy tę współpracę na takiej zasadzie, że Rafał był od spraw technicznych, psycholog od kwestii kinezjologii, czyli od kwestii operacji ruchowej i sterowania tymi operacjami. Ja przenosiłem to wszystko na tor. To się sprawdziło, bo myślę, że można teraz mnie nazwać dobrym startowcem i coraz częściej to słyszę. Teraz uznałem, że chcę coś zrobić z jazdą na dystansie. Chciałbym poprawić to, jak się zachowuję w danych fragmentach toru. Myślę, że nie ma wielu albo nawet żadnego trenera, który wiedziałby na ten temat więcej niż Marek Cieślak. Cieszę się, że trener się zgodził i ucieszył z propozycji. Już raz mieliśmy okazje ze sobą współpracować, natomiast wtedy byłem bardzo młody, a trener miał do zarządzania całą drużynę. Wiadomo, że efekty nie przyjdą od razu, to często jest długi proces. Liczę, że dużo z tej współpracy wyniosę. Jazda u boku takiego trenera to dodatkowa dawka pewności siebie i motywacji.

Na koniec zapytam o założenia na ten rok. Chcesz wrócić do PGE Ekstraligi razem z Cellfast Wilkami. Jaki wynik powinien dać Ci miejsce w klubie także na następny sezon, jeśli będziecie ścigać się szczebel wyżej?

Trudno powiedzieć. Wszystko zależy od działaczy i ich koncepcji składu. Ja się na tym nie skupiam. Zależy mi na dobrym wyniku. Średnia 2,0 powinna się pojawić przy moim nazwisku. Jeśli chcę jeździć w PGE Ekstralidze, to taki rezultat powinienem wykręcić. Raczej staram się skupiać na celach zadaniowych. Tych, które mogę kontrolować. Mowa o przygotowaniu mentalnym, technicznym, taktycznym, fizycznym czy dietetycznym. Marzeniem indywidualnym jest awans do Mistrzostw Europy, ale wiadomo, że polskie kwalifikacje są trudne. Robię wszystko, aby do tego dojść.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Trzej Królowie polskiego speedwaya – Jerzy, Tomasz i Bartosz (WIDEO) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Ta statystka zaskakuje! Michelsen ma najwięcej zer w SGP – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)