Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mirosław Cierniak to ojciec indywidualnego mistrza świata juniorów na żużlu, Mateusza Cierniaka. To on od lat nadzoruje karierę syna. Z byłym żużlowcem między innymi Unii Tarnów i Sparty Wrocław rozmawiamy o minionym sezonie, jak i planach całego teamu na rok 2024.

 

Mirek, powiedz, jak oceniasz ze swojej perspektywy miniony sezon w wykonaniu Mateusza?

Mogę go ocenić jako bardzo dobry. Niedawno byliśmy z wizytą u Pana Kowalskiego i wspominaliśmy wspólnie, że rozmawialiśmy po pierwszym tytule mistrzowskim Mateusza. Wtedy Pan Rysiu spytał o to, jakie są cele na nowy sezon. Odpowiedziałem: „A jak Pan myśli? Odpowiedź była oczywiście taka, że będziemy bronić tytułu mistrzowskiego i świetnie, że udało nam się postawiony cel zrealizować. Generalnie wszystko na plus, mam tu na myśli również postępy czynione przez Mateusza podczas jazdy i jego zachowania na torze.

Najważniejszy cel w postaci obrony tytułu juniorskiego został osiągnięty. Progres w zawodach ligowych również był zauważalny. A jakie cele zatem na sezon 2024?

Na pewno chcemy robić kolejne kroki do przodu i podnosimy sobie poprzeczkę. Mateusz wchodzi w inny „wymiar”, mam tu myśli U24 i trzeba postarać się w tej kategorii zaznaczyć swoją obecność. W każdych zawodach tradycyjnie walczyli będziemy o jak najwyższe cele. Najbliższe zadania to wyciągnięcie wniosków z błędów, bo nikt nie jest idealny i przygotowanie się do kolejnego sezonu.

Przenosiny do Lublina były strzałem w dziesiątkę…

Generalnie to było tak. Ważne było dla Mateusza skończenie szkoły w swoim mieście. Mateusz wiedział, że jak to zrobi, to dla rozwoju wskazana jest zmiana ligi. Tak też się stało i uważamy z perspektywy czasu, że był to bardzo dobry ruch w sensie wyboru nowego klubu i czasu przenosin. Mateusz może rozwijać się sportowo i jednocześnie studiować na KUL, któremu również dziękujemy za okazywaną pomoc. Sukcesy syna to też zasługa klubu czy jego sztabu trenerskiego.

W momencie zmiany barw klubowych propozycje z innych klubów były mocno atrakcyjne finansowo?

Nie jest tajemnicą, że zgłaszała się praktycznie cała Ekstraliga. Oferta Lublina była przebijana, ale Mateusz też dokładnie miał opracowany plan na swoją przyszłość. Finanse nie zawsze są najważniejsze jak się myśli długofalowo. Kluczowym czynnikiem był fakt, że Mateusz chciał trafić do takiego klubu, którego środowisko będzie bliskie do jego naturalnego środowiska i tak się ostatecznie stało. Powiedział mi tylko tyle: „Chcę stawiać na rozwój, a jak mają z tego kiedyś być „pieniądze”, to będą i tak i tak. Idę tam, gdzie czuję, że to jest to”.

A jak patrzysz na Mateusza, to gdzieś w środku nie „skręca” na zasadzie: „Kurczę, robi to lepiej ode mnie!”?

Tak miało być (śmiech – dop.red.). Wiesz, gdybym tak myślał, to byłbym chyba niepoważny. Całkiem poważnie, to już parę razy mnie o to spytano. Angażujemy się w żużel jako rodzina po to, aby Mateusz jeździł na jak najwyższym poziomie i żeby jemu udało się osiągnąć to, czego mi się nie udało. Ja jestem dumny i szczęśliwy z faktu, że mu pomagam i moje wskazówki czy rady czynią z niego dobrego zawodnika.

Każdy żużlowiec chce być seniorskim mistrzem świata. Tobie się nie udało, uda się Mateuszowi?

Po pierwsze, aby o tym myśleć trzeba awansować do Grand Prix. Jak się awansuje, to będzie się dalej tak ciężko pracować, aby kiedyś było dane to osiągnąć.

Zgodzisz się z opinią, że Platinum Motor Lublin to taki żużlowy Bayern Monachium?

Na pewno nie można w jakikolwiek sposób mieszać dyscyplin, w których wspomniane kluby są aktywne. Ja powiem inaczej. Platinum Motor Lublin od pary lat wyznacza standardy jeśli chodzi o funkcjonowanie klubów żużlowych i jest po prostu w tym najlepszy na świecie.

Z tego co mi mówią promotorzy z Anglii, to macie na stole propozycje z tamtejszych klubów…

Sporo wiesz (śmiech – dop.red.). Tak, to prawda. Mateusz ma propozycje startów w lidze angielskiej. Żadna decyzja jednak nie została w tym temacie podjęta. Jest rozważana. Póki co, Mateusz związał się z klubem w Danii. Osobiście myślę, że Anglia jest możliwa po tym jak zobaczymy jakie będzie „wejście” w sezon, ale co przyniesie ostatecznie czas zobaczymy. Zawsze staramy się mieć parę scenariuszy w zanadrzu w zależności od potrzeb.

Wsparcie sponsorów karierze każdego żużlowca ma niebagatelną rolę. Talent Mateusza dostrzegł niebagatelny sponsor w postaci Orlenu…

Oczywiście. Wsparcie sponsorów jest tak samo ważne jak wypłacalność klubu, dla którego się startuje. Sponsorzy to ważna część sportu i bez nich tak naprawdę uprawianie tego sportu na wysokim poziomie nie byłoby po prostu możliwe. Dzięki nim możemy się odpowiednio zabezpieczyć sprzętowo i ciągłego podnoszenia umiejętności sportowych. Oczywiście niezwykle miło, że Orlen wspiera nasz team i pomaga nam w rozwoju. Z tego miejsca w naszym imieniu dziękuje nie tylko tym największym sponsorom, ale wszystkim, którzy dokładają „cegiełkę” do naszego sukcesu.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Filip Seniuk: Na GP zabrał mnie dziadek. Idolami są Tai i Maciek (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Nie będzie powiększenia PGE Ekstraligi. Prezes mówi o możliwych bankructwach! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)