Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

We wtorek władze PGE Ekstraligi odkryły sporo kart dotyczących zmagań od sezonu 2025. Jedna z najważniejszych informacji jest taka, że nie będzie zwiększenia liczby drużyn startujących na najwyższym szczeblu. Wojciech Stępniewski, prezes PGE Ekstraligi, podkreśla, że osoby pracujące nad nowym systemem rozgrywek wszystko dokładnie przeliczyły i systemu nie stać na 10-zespołowe rozgrywki.

 

O możliwym powiększeniu PGE Ekstraligi mówiło się od dłuższego czasu. Zwolennicy większej liczby zespołów rywalizujących o Drużynowe Mistrzostwo Polski wskazywali na to, że na zapleczu są ekipy, jak chociażby Polonia Bydgoszcz, które byłyby w stanie podołać finansowym wyzwaniom na najwyższym szczeblu. Argumentem za byłoby też zwiększenie liczby spotkań, co z pewnością spodobałoby się kibicom.

– Analizując sezon 2023 wiemy, że w PGE Ekstralidze średnio za jeden punkt kluby płacą zawodnikom 8000 zł. W sezonie mamy 70 meczów, do zdobycia jest 7000 punktów w całych rozgrywkach, bo zakładamy, że do 90 punktów puli meczowej dochodzi średnio jeszcze 10 bonusów, także płatnych. Zatem każdy mecz to około 100 płatnych punktów. Czyli łącznie 8 klubów na punkty wydało w sezonie 2023 blisko 60 mln zł. – mówi Wojciech Stępniewski dla ekstraliga.pl

– Jeśli do pieniędzy za punkty dodamy kwoty wydatkowane za same podpisy pod kontraktami, ok 40 mln zł, czyli 5 mln średnio na klub, to robi się  to robi się z tego kwota ok. 100 milinów złotych. Muszę jednak dodać, że to są pieniądze dla około 50 zawodników, bo w wielu przypadkach juniorzy są na znacznie mniejszych kontraktach niż czołowi żużlowcy – dodaje.

Okazuje się, że przy 10-zespołowej PGE Ekstralidze wydatki klubów znacznie wzrosną. Mowa tu o aż o 40 milionach złotych, które drużyny musiałyby znaleźć na wynagrodzenia dla zawodników. Władze polskiego żużla chcą także, aby dobrze funkcjonowała 2. Liga Żużlowa, która niebawem będzie miała nową nazwę.

– Wniosek dla nas jest taki, że myśląc o większej liczbie drużyn w PGE Ekstralidze musimy zakładać 106 meczów w sezonie z rundą play-off włącznie, a więc 36 meczów więcej, co daje 3600 punktów więcej, a na koniec dodatkowe 29 milionów złotych, które ponownie należałoby znaleźć. Do tej kwoty, zakładając 10 drużyn w PGE Ekstralidze, trzeba dołożyć 10 milionów złotych za tzw. podpisy zawodników dla dwóch dodatkowych klubów. Finalnie brakuje nam blisko 40 milionów złotych do tego, aby do PGE Ekstraligi dołączyć dwa dodatkowe kluby i mieć dziesięciozespołową ligę. Tych pieniędzy nie uzyskają kluby poprzez przychody z dnia meczowego lub poprzez pozyskanie nowych sponsorów, a także z kontraktu telewizyjnego. Z tej racji optymalny wydaje się system dwóch lig zawodowych, gdzie cały czas musimy pracować nad tym, aby zwiększać potencjał sportowy, sponsorski, a tym samym finansowy Speedway 2. Ekstraligi. Nie chcemy też „zabijać” dawnej 2. Ligi Żużlowej, która nie może być „kadłubowa” – komentuje szef PGE Ekstraligi.

W kolejnych latach czeka nas więc ośmiozespołowa PGE Ekstraliga z nowym systemem. Jak już wcześniej informowaliśmy, od 2025 roku po rundzie zasadniczej będzie dzielona na pół. Zespoły z miejsc 1-4 będą walczyć o mistrzostwo. Drużyny z pozycji 5-8 zawalczą o pozostanie w rozgrywkach.

– Reasumując, na dziś nie stać całego systemu żużlowego w Polsce aby powiększać EŻ do 10 zespołów. A mrzonki o tym, że zawodnicy będę mieli mniejsze oczekiwania niż dziś, ze względu na większą liczbę meczów należy schować głęboko do szuflady. Jednocześnie proszę pamiętać, że każda zmiana systemu rozgrywek musi mieć swoje uzasadnienie na płaszczyźnie ekonomicznej. Na dziś powiększenie do 10 zespołów mogłoby się skończyć dla kilku klubów bankructwem – podsumowuje Wojciech Stępniewski.

Przypomnijmy, że po raz ostatni większa Ekstraligę oglądaliśmy w sezonie 2013.