Janusz Kołodziej w rozmowie z Piotrem Baronem. Foto: Marcin Kubiak, Unia Leszno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mamy dopiero styczeń, lecz kibice już teraz odliczają do sezonu żużlowego, do którego zostało mniej niż 100 dni. Jazdy na torze doczekać nie może się również Janusz Kołodziej. Lider Fogo Unii myśli o nowym sezonie, lecz najpierw czeka go zgrupowanie z resztą członków reprezentacji na Malcie, a później obóz drużynowy z Unią w Hiszpanii.

 

Kołodziej cieszy się na zagraniczne wyjazdy, lecz najchętniej wsiadłby już na motocykl. – Już bym chciał zacząć ten nowy sezon, ale jeszcze musimy poczekać – mówi Kołodziej cytowany przez Radio Eska. – Ja uwielbiam te wyjazdy, bo chodzi o to, że w Polsce nie ma za bardzo słońca, tak jak teraz na przykład. Tam jak jedziemy to słonce jest cały czas i witamina D od razu dochodzi, od razu radość się pojawia. Ja nie powiem, staram się radować, czym się tylko da, ale przez to, że tego słońca nie ma to coś mnie tam troszeczkę bardziej zaczyna dobijać, a tam zaczynam odżywać. Wyjeżdżamy też na motocyklach crossowych, więc to tylko nam na dobre wychodzi – stwierdza Kołodziej.

Przed Unią Leszno kolejny trudny sezon. Byki przez wielu są skazywane na walkę o utrzymanie. Lider zespołu jest jednak dobrej myśli. – Duże oczekiwania na przyszłość i mam wrażenie, takie przeczucie od środka, że to wszystko nam na dobre wyjdzie – podsumowuje Kołodziej.

Przypomnijmy, że Unia Leszno na start zmagań PGE Ekstraligi (12 kwietnia) zmierzy się z Tauron Włókniarzem Częstochowa. Następnie, tydzień później, Byki udadzą się do Torunia.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. PGE Ekstraliga nie dla Ostrovii? „Jeśli nie mają 300-400 tysięcy, to jak mogą o tym myśleć?

Żużel. Na jego debiut czeka cały Toruń. Trener widzi talent i uspokaja