Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zdunek Wybrzeże Gdańsk wypożyczył z Fogo Unii Leszno na nowy sezon australijską perełkę w postaci Keynana Rew. 20-latek ma za sobą udane starty w Krośnie, Rawiczu oraz w Lesznie w rozgrywkach U24. Zawodnik brał udział również w groźnym wypadku w swojej ojczyźnie po zakończonym sezonie w Europie. Pierwsze doniesienia mówiły nam o złamaniu kręgosłupa, które w konsekwencji okazało się niegroźne.

 

20-letni Australijczyk został sprowadzony do Leszna za namową Leigh Adamsa. Legenda Byków niejednokrotnie proponowała wiele młodych, perspektywicznych zawodników z Australii, które pojawiały się później w leszczyńskim klubie. Jednym z nich właśnie był Keynan Rew. Żużlowiec swoje pierwsze kroki na polskich torach stawiał w drugiej drużynie Fogo Unii, Kolejarzu Rawicz. Tam spędził trzy sezony, po których został włączony do kadry klubu z Leszna. Rew reprezentował Byki w Ekstralidze U24, a w późniejszym czasie został wypożyczony do pierwszoligowych Cellfast Wilków Krosno, z którymi awansował do PGE Ekstraligi.

– Polska to mój drugi dom. Czas tak szybko płynie. Mieszkam tu sześć, a może nawet siedem lat. W Polsce spędzam dziewięć miesięcy rocznie. Dla nas, Australijczyków, to fajne rozwiązanie. Przyjeżdżamy tu latem, wykonujemy naszą pracę. Potem wracamy do domu i cieszymy się latem w Australii. Mamy trochę wolnego czasu i odpoczynku, a potem przygotowujemy się do kolejnego sezonu. Lubię wracać do domu, do Australii, cieszyć się latem i czasem wolnym, ale lubię też przebywać w Polsce – mówi Keynan Rew w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym.

Zawodnik, dzięki swoim świetnym wynikom został wypożyczony w listopadowym oknie transferowym do Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Australijczyk ponownie będzie mógł szlifować swoje umiejętności w 1. Lidze. Jak sam mówi, jest z tego faktu bardzo zadowolony.

– Rozważałem kilka opcji, ale w Gdańsku spodobało mi się podejście działaczy, którzy uczciwie podeszli do rozmów. Od pierwszego spotkania rozmawialiśmy szczerze i konkretnie. Czułem, że będę tu mile widziany. Jak dotąd świetnie się dogadujemy. Nie miałem wątpliwości, chciałem tutaj przyjechać – zdradza.

Fani zawodnika, jak i działacze Wybrzeża z pewnością w grudniu przeżyli chwile grozy. Keynan Rew ucierpiał w wypadku na torze w Brisbane podczas rozgrywanych zawodów. Startując w żółtym kasku przez cały wyścig atakował prowadzącego Cordella Rogersona. Niestety, podczas przeprowadzenia akcji po szerokiej części toru żużlowcy zderzyli się na prostej i stracili panowanie nad motocyklami. Rew upadł na tor i uderzył nogami w drewnianą bandę. Pierwsze doniesienia były fatalne. Zawodnik miał doznać złamania kręgosłupa w dwóch miejscach.

– Rozbiłem się tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Wyglądało to paskudnie, ale skończyło się szczęśliwie. Pierwsze sygnały faktycznie były niepokojące, ale szybko okazało się, że nie jest tak źle. Miałem dużo szczęścia. Teraz już wróciłem do treningów. Jestem gotowy do sezonu – kończy.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Jarosław Hampel: Myślę, że przed nami jeszcze trudniejszy sezon. Mamy dużą konkurencję

Żużel. Woffinden znów prowokuje Madsena. „Masz szczęście, że nie podpisałeś kontraktu”

POLECAMY:

Żużel. Dyrektor Djurgarden: Szwecja potrzebuje drugiego Rickardssona. Lindbaeck w tym sezonie będzie skuteczny