Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dzisiaj wieczorem Lech Poznań będzie walczył w 1/8 Ligi Konferencji Europy z zespołem Djurgargden. Bosse Andersson, dyrektor piłkarskiego zespołu ze Szwecji, jest nie tylko byłym piłkarzem, ale też człowiekiem, który w parę lat z zespołu na skraju bankructwa, zrobił trzeci zespół w Szwecji pod kątem finansowym. Szwed jest również fanem żużla. W rozmowie z naszym portalem opowiada o speedwayu i o tym, jak powinno się prowadzić klub sportowy.

 

Bosse, jesteś nie tylko dyrektorem piłkarskiego Djurgarden, ale również z tego co mi wiadomo fanem żużla…

Oczywiście, że tak. Pochodzę z okolic Norrtalje, a jeśli Norrtalje, to wiadomo klub żużlowy Rospiggarna. Od lat jestem nie tylko fanem piłki nożnej, ale i żużla, i to się pewnie nie zmieni. Zaskoczę Cię, ale skoro rozmawiamy w Poznaniu, to wiem, że tutaj macie klub żużlowy, w którym startował Rune Holta. Znam go doskonale, tak jak Antonio Lindbaeck’a, który będzie się tu ścigał w sezonie 2023. Związki z żużlem mam spore. Mam w tym środowisku naprawdę wielu przyjaciół, między innymi obecnego menadżera Dackarny, w której jeździ nie kto inny jak Janowski. Wiesz, tak naprawdę jak dojrzewasz blisko stadionu żużlowego, to ten żużel „we krwi” zawsze będzie. Jak tylko mam czas, to wiem jak znaleźć stadion żużlowy (śmiech – dop.red).

Wśród kibiców Djurgarden jesteś legendarną osobą. Byłeś piłkarzem, a później zająłeś się prowadzeniem klubu piłkarskiego, który był na skraju bankructwa, a dziś jesteście trzecią „siłą” finansową w szwedzkim futbolu. Tak doświadczony menadżer ma na pewno radę jak skutecznie rozwijać klub sportowy.

Myślę, że nie tylko w piłce nożnej i żużlu, ale w każdej dyscyplinie podstawą sukcesu klubu jest parę składników. Pierwszy z nich to wytyczenie sobie długofalowego planu i realizowanie go małymi krokami. Ważna jest również transparentność działania, kontakty z kibicami i oczywiście poszanowanie dla każdego kto chce klubowi pomóc. My naprawdę paręnaście lat temu mieliśmy fatalną sytuację i uwierz, gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że za tyle i tyle lat będziemy w tym miejscu, w którym jesteśmy, to nie wiem czy akurat wtedy bym w to uwierzył. Mieliśmy oczywiście swoje marzenia, udaje nam się je realizować, ale najważniejsza w tym wszystkim jest ciągła praca i nie zrażanie się trudnościami. Każdy sukces wymaga tego, aby robić go „step by step”. Błędów też nie unikniesz, ponieważ to nieodłączny element pracy czy działań. Jednym z czynników naszego sukcesu był fakt, że tanio kupowaliśmy zawodników, a później ich drogo sprzedawaliśmy.

Miałem okazję o tym poczytać…

Tak było. W piłce to element jakimi możesz generować przychody. W żużlu niestety nie. Żużel wymaga poszanowania dla kibiców, aby licznie gromadzili się na trybunach, bo jeśli są oni, to jest  szansa na sponsorów. My stawiamy bardzo mocno na kibiców. Szanujemy ich, a oni są z nami na dobre i na złe. Dzisiejszy mecz z Lechem ma oglądać z trybun blisko trzy tysiące naszych fanów. To mówi samo za siebie.

Wróćmy do szwedzkiego żużla. Czego on potrzebuje, aby poprawnie się rozwijać? 

Na pewno moim zdaniem nasz żużel mocno przystopował Covid. Po nim jakoś nie możemy wrócić na właściwe tory. Moim zdaniem w jak największym stopniu trzeba dbać o kibica. Pamiętam ilu ludzi przychodziło pięć czy sześć lat temu na mecze Rospiggarny, a jak wygląda to teraz. Przyszły jednak dwa sezony bez kibiców i ciężko wrócić do tego poziomu, który był przed Covidem. Na pewno potrzebujemy też kogoś takiego jak Rickardsson, który swoimi sukcesami, „nakręcał” popularność żużla u nas.

„Bosse” Andersson po zdobyciu Drużynowego Mistrzostwa Szwecji przez Rospiggarne Hallstavik w 2016 roku

Czy może być nim Fredrik Lindgren?

Fredrik to na pewno doskonały zawodnik, ale nie wiem czy kiedykolwiek dorówna Rickardssonowi. Uważam, że musi być jakiś młody zawodnik, który po prostu „oczaruje” naszych fanów żużla swoimi umiejętnościami i sukcesami.

W sezonie 2023 w Rospiggarnie pojedzie Antonio Lindbaeck, który w Polsce reprezentował będzie barwy PSŻ-u Poznań.

Antonio to doskonały zawodnik. Każdy w życiu popełnia błędy i pomyłki. Robi je każdy z nas. Osobiście uważam, a na żużlu jak pewnie wywnioskowałeś też się trochę znam, że Antonio w tym sezonie będzie silnym punktem i Rospiggarny we wtorki i Poznania w weekendy. On jeszcze nie powiedział ostatniego słowa w tym sporcie i będzie skuteczny w tym sezonie. Poznaniowi bez względu na dzisiejszy nas wynik życzę jak najlepszych sukcesów w lidze żużlowej.

No właśnie. Za parę godzin zagracie z Lechem Poznań. Jaki wynik przewidujesz i czy mocno negatywnie wpłynął na Was pokaz sztucznych ogni, urządzony przez kibiców Lecha pod hotelem, w którym nocujecie?

Zawodnicy wybiegną po jak najlepszy wynik i życzę kibicom doskonałego widowiska. My powalczymy o jak najlepszy wynik. Co do sztucznych ogni, to powiem tyle, że mocno nas nie zaskoczyły o czwartej rano. Takie historie też już przeżywaliśmy, więc byliśmy przygotowani. My się cieszymy tym, gdzie jesteśmy w tym momencie. Dla nas ten etap rozgrywek i dzisiejszy mecz, to wielkie wydarzenie.

Dziękuję za rozmowę 

Dziękuje i pozdrawiam zarówno kibiców piłkarskich jak i żużlowych w Polsce.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Jarosław Hampel: Myślę, że przed nami jeszcze trudniejszy sezon. Mamy dużą konkurencję

Żużel. Nicki Pedersen wrócił na tor po 277 dniach! „Czuję się dobrze”