fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W przyszłym sezonie fani nie zobaczą Fredrika Lindgrena w szwedzkiej Bauhaus-Ligan. Szwed postanowił zrezygnować z rodzimej ligi i skupić się tylko na startach w PGE Ekstralidze oraz w cyklu Grand Prix. Medalista IMŚ mówi, że jest to spowodowane problemami zdrowotnymi i wyjawia, że rozważał nawet zakończenie sportowej kariery.

 

Fredrik Lindgren w przyszłym sezonie będzie reprezentował barwy Motoru Lublin. Szwed zrezygnował ze startów w ligach zagranicznych i ma zamiar skupić się jedynie na PGE Ekstralidze i cyklu Grand Prix. Szwedzcy fani z pewnością nie będę zadowoleni z takiego obrotu spraw, że ich rodak nie wystartuje już w ich lidze. Jest to podyktowane problemami zdrowotnymi, które ostatnimi czasy doskwierają „Fredce”.

– Rozumiem, że wiele osób zastanawia się, dlaczego tak zdecydowałem. Ma to po prostu związek z moimi problemami zdrowotnymi, z którymi borykam się od trzech lat. Potrzebowałem zwolnić tempo i wtedy zastanowiłem się, co będzie najlepsze. Przez chwilę rozważałem jazdę tylko w cyklu GP, ale zdałem sobie sprawę, że chcę korzystać również z zalet, jakie daje mi da jazda w Polsce – mówi Fredrik Lindgren dla szwedzkich mediów.

„Freddie” wyjawia również, że problemy postcovidowe doprowadziły go do takiego momentu, że zastanawiał się nad zakończeniem kariery. Lindgren to wciąż czołowy zawodnik na świecie i obecnie najlepszy szwedzki zawodnik. Taka decyzja byłaby ogromnym ciosem dla jego kraju.

– Nie jest tajemnicą, że to właśnie w Polsce zarabiam duże pieniądze. Był taki moment, że zastanawiałem się, czy nie skończyć całkowicie z żużlem. Ostatecznie wyszło na to, że zrezygnowałem tylko z jazdy w Szwecji – zdradza.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Dyrektor Djurgarden: Szwecja potrzebuje drugiego Rickardssona. Lindbaeck w tym sezonie będzie skuteczny

Żużel. Keynan Rew: Czułem, że w Gdańsku będę mile widziany. W Polsce spędzam dziewięć miesięcy rocznie.