Paweł Piskorz, Marcin Nowak i Michał Drymajło fot. Jakub Malec/FB H69 Speedway Rzeszów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niedawno oficjalnie poinformowano o nowej umowie telewizyjnej. Zgodnie z przypuszczeniami, w kolejnych latach mecze PGE Ekstraligi oraz Metalkas 2. Ekstraligi nadal pokazywać będzie stacja Canal Plus. Nowy kontrakt wiąże się z większymi pieniędzmi, a także czwartkowymi meczami na zapleczu Ekstraligi. Michał Drymajło pozytywnie ocenia zmiany.

 

Kibice nie przyjęli informacji o czwartkowych spotkaniach z wielkim entuzjazmem. Nieco inne nastroje panują w strukturach klubów. Witold Skrzydlewski wcale nie uważa, że to zmiana na gorsze. Michał Drymajło również podziela to zdanie.

– Uważam, że to dobry pomysł. Zwiększenie oferty telewizyjnej przyczyni się do popularyzacji żużla. Inne ligi też przecież jeżdżą w tygodniu. Podam również przykład pucharów europejskich w piłce nożnej, gdzie frekwencja jest taka sama jak na lidze, o ile nie większa. To kwestia przyzwyczajenia dla kibica. My, jako Stal Rzeszów, widząc te godziny, w których będą rozgrywane czwartkowe mecze, będziemy zadowoleni, jeżeli przyjdzie nam wtedy rywalizować – ocenia szef Texom Stali Rzeszów.

Żużel. Ludzie dobrej woli ratują Unię. Na Grupę Azoty nie ma co liczyć

Od sezonu 2025 kluby z zaplecza PGE Ekstraligi będą mogły liczyć na dużo większe pieniądze z umowy telewizyjnej. Dotychczas do podziału było 1,5 miliona złotych. Nowy kontrakt gwarantuje aż 10 milionów.

– Ta przepaść między PGE Ekstraligą, a Metalkas 2. Ekstraligą troszkę się zmniejszyła w tym względzie, choć różnica jest nadal spora. Jesteśmy już jednak dużo bliżej. Fajnie, bo to będzie dla klubów znacząca pozycja w budżecie. Oczywiście, zawsze chciałoby się więcej, natomiast jest to bardzo dobry kontrakt – mówi Drymajło.

Żużel. Rune Holta w nowej roli! Czy to oznacza koniec kariery?

Więcej pieniędzy to oczywiście bardzo dobra informacja dla klubów. Powstaje jednak pytanie, czy ta nadwyżka i tak nie wyląduje na kontach żużlowców.

– To, że zawodnicy będą chcieli więcej pieniędzy to jedno. Jednak pozostaje jeszcze pytanie, czy ktoś im tyle zapłaci. Każdy klub odpowiada za swój budżet. My będziemy płacić według swojej polityki i na pewno nie zejdziemy z obranej drogi. Zawodnicy też często to doceniają, bo czasem nie najważniejsza jest wysokość kontraktu, a terminowość wypłat – kończy prezes Stali.