Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po raz kolejny w ostatnich latach mocno przebudowany został skład gdańskiego zespołu. Pozostał lider i juniorzy, a do tego dokooptowana została ciekawa mieszanka doświadczenia z młodością. Energa Wybrzeże chce powalczyć o play-offy, a może nawet zostać czarnym koniem rozgrywek Metalkas 2. Ekstraligi.

 

Bardzo burzliwe są na przestrzeni ostatnich lat okna transferowe w klubie znad morza. Częste rewolucje kadrowe sprawiają, że znów mamy na papierze mieszankę, z której może powstać ekipa mocna i pewna. Z drugiej strony, patrząc na ostatnie sezony poszczególnych zawodników, nazwiska te nie gwarantują (poza kapitanem) nic.

Z Duńczykami mają dobre wspomnienia

Nie pierwszy raz o sile gdańszczan stanowić będą zawodnicy z Kraju Hamleta. Kibice Wybrzeża mają przede wszystkim przed oczami sezon 2018 i “duńską mafię”, czyli Mikkela Michelsena, Andersa Thomsena i Mikkela Becha, którzy rozstawiali całą ligę po kątach. Już od 9 sezonów przynajmniej jedno miejsce w składzie zajmuje jakiś przedstawiciel kraju ze Skandynawii. W 2024 będzie ich nawet dwóch.

Pierwszy to oczywiście dobrze znany z sezonu minionego, kapitan drużyny, Nicolai Klindt. Jako jedyny senior pozostał w ekipie i nie ma w tym nic dziwnego. Duńczyk znany jest z przywiązania do barw, które reprezentuje, a też trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że nad morzem sportowo odżył. Ze średnią 2,110 zajął 8. miejsce w klasyfikacji najlepszych zawodników, co oczywiście przełożyło się na najlepszy wynik w drużynie. Progres jest widoczny, ponieważ rok wcześniej w barwach rybnickiego ROW-u wykręcił 1,810 pkt./bieg. 

Jest to jak najbardziej solidne nazwisko jak na warunki Metalkas 2. Ekstraligi, podobnie zresztą jak Niels Kristian Iversen. Za brązowym medalistą GP z 2013 roku również niezłe rozgrywki, choć nie idealne. Ze średnia 1,956 pkt./bieg zajął ostatnie miejsce w TOP 15 całej ligi, będąc liderem H. Skrzydlewska Orła Łódź. Z tym, że jego ekipa zawiodła i do końca drżała o utrzymanie. Niemniej jednak była to solidna postawa i najlepszy rok Duńczyka od 2019 roku, gdy ścigał się jeszcze w PGE Ekstralidze. Determinacji wciąż mu nie brakuje, o czym sam przekonuje w wywiadach. Oby tylko omijały go kontuzje, które mocno hamowały go w ostatnich latach.

Hit i potencjał

Krzysztof Kasprzak po raz pierwszy w karierze na drugim szczeblu rozgrywek to z pewnością jedno z ważniejszych wydarzeń okresu transferowego. Wicemistrz świata z 2014 roku od kilku lat nie mógł wznieść się na bycie jednym z liderów w PGE Ekstralidze, obracając się w przedziale 1,48 – 1,64 pkt./bieg. Wcześniej bywało jeszcze gorzej, zatem nie było miejsca dla leszczynianina w żadnej z ekip. Zamknięcie tamtych drzwi otworzyło kolejne dla Tadeusza Zdunka, który szybko dogadał się z Polakiem i to właśnie gdańskie barwy przywdzieje on już w kwietniu. Czy będzie to lider z prawdziwego zdarzenia? Oczywiście jest to możliwe, jednak trzeba pamiętać o kilku kwestiach. Kasprzak zakończył sezon z kontuzją, poza tym jest już dość wiekowym zawodnikiem, a w Metalkas 2. Ekstralidze nikt za zasługi punktów nie daje. Wielu młodszych zawodników schodziło na ten poziom się odbudować, a później okazywało się, że nie potraktowali zadania poważnie i popadli w przeciętność (daleko szukać nie trzeba – Jepsen Jensen i Kildemand, którzy odradzać się próbowali między innymi w właśnie w Wybrzeżu). Na korzyść popularnego “KejKeja” działać będzie na pewno fakt, że jest to zawodnik krajowy i na wszystkich torach dobrze powinien się odnaleźć. Ponadto “leży” mu stadion przy ul. Zawodników 1. 

Mateusz Tonder to z kolei trochę niespełniony potencjał. Wychowanek zielonogórskiego Falubazu już w Ekstralidze potrafił pokazywać niezły speedway, jednak w barwach macierzystej drużyny nie mógł liczyć na regularne występy, co zawodnikowi w jego wieku zapewne mocno podcięło skrzydła i nie dało szansy na odpowiedni rozwój. Na 2023 rok przeniósł się więc do łódzkiego Orła i tam w końcu mógł liczyć na zaufanie. Szału jednak nie było. Ze średnia 1,418 zajął odległe 40. miejsce w indywidualnym rankingu i biorąc pod uwagę, że skończyły się dla niego lata, gdzie mógł występować jako zawodnik U24, będzie musiał udowodnić, że warto na niego stawiać. W przeciwnym wypadku w listopadzie może nie znaleźć zatrudnienia w Metalkas 2. Ekstralidze.

Żużel. W Gorzowie wszyscy na to czekali. Bartosz Zmarzlik pojedzie na „Jancarzu”! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Baron mówi o transferze Dudka. „Będę o niego walczył” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

U24 wielką niewiadomą

Tom Brennan odjechał w 2023 roku pierwszy sezon na tym poziomie rozgrywek, gdyż wcześniej korzystał z przepisu o zagranicznym juniorze w Krajowej Lidze Żużlowej. Nie jeździł wiele, ponieważ w Łodzie w składzie na tę pozycję znajdował się… Mateusz Tonder. Teraz jednak otwiera się dla niego szansa na zaistnienie przy pewnym miejscu w zespole. Młody Brytyjczyk z pewnością potencjał ma, gdyż w minionym roku prezentował się całkiem nieźle. Średnia 1,294 pkt./bieg przy zaledwie sześciu odjechanych spotkaniach wstydu nie przynosi, a pamiętać należy zwłaszcza jego domowy mecz przeciwko bydgoskiej Polonii, gdzie w pięciu stratach zgarnął 9 punktów i dwa bonusy. Nie wygląda on zatem na “chłopca do bicia” na tle innych, przewidzianych do tej roli zawodników w lidze. Przy odrobinie szczęścia i szybkim sprzęcie może się okazać nawet rewelacją rozgrywek. 

Juniorzy bez szału, ale i bez tragedii

W składzie formacji juniorskiej gdańszczan widnieją trzy nazwiska. Pierwszy z nich to Miłosz Wysocki, który będzie najprawdopodobniej stanowił o sile tej części składu. Minione rozgrywki zakończył ze średnia 1,019 pkt./bieg i o ile te liczby nie powalają na kolana, pamiętać należy kilka bardzo solidnych biegów, zwłaszcza na własnym torze, które miały miejsce z jego udziałem w zeszłym roku. Potrafił zdobywać bardzo cenne oczka na wyżej notowanych rywalach, co więcej, również na trasie. Co prawda, zdecydowanie lepiej szło mu na własnym torze (1,259) niż na wyjazdach (0,778), natomiast to już wystarczy na tzw. “bazę” do budowania progresu.

Poza nim w składzie znajdują się Bartosz Tyburski oraz Eryk Kamiński, który zadebiutować będzie mógł 13 kwietnia, gdy skończy 16 lat. Pierwszy zresztą wielkiego doświadczenia ligowego również nie posiada, zatem cala odpowiedzialność za tę formację najprawdopodobniej będzie należała do Wysockiego.

Zespół – zagadka

Na tle bardzo mocnej i wyrównanej Metalkas 2. Ekstraligi nie sposób przewidzieć, które miejsce zajmie ta drużyna na koniec sezonu. Z pewnością będzie musiała być dobrze zbilansowana, ponieważ o ile na Duńczykach i doświadczonym Polaku można budować fundamenty, o tyle reszta to zupełna zagadka i nic pewnego w kontekście pokaźnych zdobyczy punktowych. Mecz zatem powinni otwierać właśnie Kasprzak (9) i Iversen (11). Pierwszy to dobry startowiec dlatego w parze powinien mieć kogoś, kto z tego elementu aż tak nie słynie, czyli Brennana (10). Brytyjczyk w dwóch pierwszych biegach miałby za rywala juniora, co powinno dać mu jakiś handicap odnośnie dopasowania do nawierzchni. Pod 12. Tonder, który tak, jak drugi krajowy senior nieźle startuje, co z Iversenem w parze powinno się nieźle zagrać. Startowałby ponadto w ostatnim biegu przed nominowanymi z Klindtem, którego widzimy pod 13. między innymi z tego powodu, jak również, aby “osłaniał” biegi z młodzieżą w parze. W tym układzie w ostatniej serii mamy po jednym potencjalnym liderze na bieg, co niejako zabezpiecza wynik lub w razie strat do odrobienia, daje pole na manewry taktyczne. 

9.Kasprzak

10.Brennan

11.Iversen

12.Tonder

13.Klindt

14.Wysocki

15.Tyburski/Kamiński

W przypadku, gdyby któryś z wymienionych elementów zawodził, w odwodzie pozostaje posiadający z klubem kontrakt “warszawski” Adrian Gała, który co prawda miniony sezon miał fatalny, natomiast w przeszłości potrafił zrobić na tym poziomie różnicę. Dodatkowo żałuje odejścia z Wybrzeża po 2022 roku i deklaruje, że chce ponownie podjąć rękawicę w tych barwach.