Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W czwartkowy wieczór poznaliśmy terminarz PGE Ekstraligi na sezon 2024. Zdaniem sporej części ekspertów, trudny harmonogram spotkań przypadł Tauron Włókniarzowi Częstochowa. Przedstawiciele Lwów na układ starć patrzą jednak z optymizmem. Piotr Mikołajczak liczy, że zespołowi w pierwszych czterech spotkaniach uda się uzbierać przynajmniej dwa punkty.

 

Wyjazd do Leszna, mecz domowy z Betard Spartą Wrocław, potyczka w Gorzowie oraz pojedynek na własnym torze z Platinum Motorem Lublin. Takie mecze na początek rywalizacji w 2024 roku czekają czterokrotnych mistrzów Polski. Niektórzy wieszczą nawet, że ekipa spod Jasnej Góry może nie zdobyć żadnych punktów aż do drugiej połowy maja.

– Oglądałem wczoraj prezentację terminarza PGE Ekstraligi. Tutaj podzielam zdanie, które wypowiedzieli w studio bodajże Łukasz Benz i Piotrek Kaczorek. Mamy bardzo trudny terminarz, trudne rozpoczęcie, gdyż pierwsze 5 spotkań jedziemy z drużynami wymienianymi przez ekspertów jako te, które będą walczyć o medale DMP. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wierzę w naszych chłopaków i nie zgodzę się z tezą Łukasz Benza, który przewiduje, że Włókniarz po pierwszych 4 kolejkach będzie bez punktów. Ja osobiście uważam, że 2 punkty będą na pewno, a osobiście mam wielką nadzieję, że będzie ich 4 – mówi nam Piotr Mikołajczak.

– Mamy solidną drużynę i jeśli, w co bardzo wierzę, progres w stosunku do ubiegłego sezonu zrobią Kacper, Maksym i Mikkel wówczas będzie bardzo dobrze. Poza tym, juniorzy będą już jeździć z mniejszą presją, gdyż będzie to ich drugi sezon w PGE Ekstralidze. Liczę więc również na to, że dołożą do drużyny trochę więcej punktów. Zatem zobaczymy co pokaże tor. On weryfikuje tak naprawdę wszystkie przewidywania osób, które bawią się w typowanie wyników meczów. Ja nigdy w to się nie bawię, a wiarę w swoją drużynę mam wielką – dodaje dyrektor sportowy Tauron Włókniarza.

Wyciąganie wniosków

Nie można jednak wykluczyć, że pierwsze wymagające spotkania nie pójdą po myśli działaczy, kibiców i wszystkich związanych z częstochowskim żużlem. Gdyby takie najczarniejsze założenia się sprawdziły, to biało-zieloni także nie zamierzają załamywać rąk. W klubie panuje duży optymizm przed nadchodzącymi zmaganiami.

– Załóżmy, że taki scenariusz miałby się spełnić. Tak, jak powiedział Prezes Świącik w studio, będą to dla nas i naszych kibiców ewentualne ciężkie chwile, ale z drugiej strony pokaże to w jakim miejscu są nasi zawodnicy, co muszą szybko pozmieniać w sprzęcie i w sobie, aby wyniki na dalszą część sezonu poprawić. Ewentualne porażki z finalistami sezonu 2023 nie będą żadną większą tragedią, a nam pozwoli to na wyciągnięcie odpowiednich wniosków po to, aby suma summarum na koniec rundy zasadniczej znaleźć się w fazie play off, a potem powalczyć o wejście do rundy półfinałowej i włączyć się do walki o medale. W taki scenariusz osobiście bardzo wierzę, bo powtórzę raz jeszcze, że mamy dobrych zawodników, potrafiących jeździć i walczyć na torze. Oby tylko jechać cały czas bez kontuzji, a powinno być dobrze – tłumaczy jeden z nowych przedstawicieli Lwów.

Dobre wspomnienia z Leszna

Choć wyjazd na teren Fogo Unii Leszno nigdy nie jest łatwym zadaniem, to częstochowianie mają dobre wspomnienia z ostatnich starć na Smoczyku. Zarówno w sezonie 2023, jak i 2022 Lwy zgarniały wygrane na terenie pierwszego rywala w nadchodzącym roku.

– To jest już historia. Zaczynamy nowy sezon, nowe rozgrywki. Oczywiście zawodnicy mają tą świadomość, że wygrali ostatnie dwa mecze w Lesznie, ale na pewno to nie uśpi ich czujności i odpowiednich przygotowań do tego meczu. Osobiście liczę na świetne, pełne emocji widowisko. I wierzę też, że z tego pojedynku wyjdziemy zwycięsko – komentuje nasz rozmówca.

Częstochowianie podkreślają też stanowczo, że wszelki problemy z domowym torem to przeszłość. Nawierzchnia została już zabezpieczona na zimę i w kolejnym roku ma sprzyjać Włókniarzowi. Lwy nie widzą więc różnicy w zaczynaniu PGE Ekstraligi 2024 u siebie bądź na obcym terenie.

– Proszę już odejść od tej retoryki związanej z częstochowskim torem. Przestańmy już o tym mówić. Był co prawda incydent, ale później już z torem problemów nie było. Teraz z Januszem przygotowaliśmy tor do zimy, a resztę prac dokończymy na wiosnę. Będziemy robić wszystko, aby ten tor był naszym atutem, a po drugie zapewniał wiele walki i emocji dla kibiców. A to czy pierwszy mecz jedzie się u siebie czy na wyjeździe dla mnie nie ma żadnego większego znaczenia – podsumowuje Piotr Mikołajczak.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Wiktor Jasiński: Mogłem wcześniej zejść ligę niżej. Ostrów wybrałem przez trenera (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Najman mówi o starciu z Bońkiem! „Od Zbyszka mam lepszy refleks. Sławka trzeba pożegnać” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)