Autor felietonu, Janusz Steliga
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

– Asem w rękawie Motoru może okazać się Jarosław Hampel. Zaskoczył mnie ten człowiek i należy mu tylko przyklaskiwać. To, co on w tej chwili czyni, to mistrzostwo świata. Jarek przechodzi drugą młodość – pisze w swoim felietonie były prezes KSM-u Krosno, Janusz Steliga.

 

Dziś czeka nas kolejna runda zmagań o mistrzostwo świata. Czy ktoś zagrozi naszemu mistrzowi? Bartek udowadniał, że w Cardiff również jest w stanie walczyć o zwycięstwo. Ma on jednak na tyle bezpieczną przewagę nad resztą, że nawet brak awansu do finału nie będzie wielką tragedią. Faktem jest, że w ostatnim czasie jego motocykle nie sprawują się najlepiej, ale jest na tyle dobrym zawodnikiem, że sobie poradzi.

Bartek to w ogóle jest geniusz w czystej postaci. Nikt nie potrafi tak trzymać ciśnienia jak on. Porównałbym go pod tym względem do Tomasza Golloba. Widać, że Bartek bardzo dużo wyciągnął ze współpracy z Tomkiem podczas jego jazdy w Gorzowie. Nawet, jak nie wychodzi mu coś na początku zawodów, to się nie załamuje i zbiera te punkty. Gdy przychodzą półfinały i finały, wówczas rozgrywa to po mistrzowsku. To cechuje prawdziwych championów.

W następny weekend czekają nas rewanże półfinałów PGE Ekstraligi. Nie przewiduję w nich niespodzianek, więc finał jest wiadomy – Motor oraz Sparta powalczą o złoto. Nie podejmę się jednak tego, kto ostatecznie sięgnie po triumf. Obie ekipy są bardzo wyrównane i moim zdaniem o wszystkim zadecydują detale.

Asem w rękawie Motoru może okazać się Jarosław Hampel. Zaskoczył mnie ten człowiek i należy mu tylko przyklaskiwać. To, co on w tej chwili czyni, to mistrzostwo świata. Jarek przechodzi drugą młodość – jest w kapitalnej dyspozycji zarówno sprzętowej, jak i mentalnej. Widać gołym okiem, że odbudował się psychicznie po tych zawirowaniach ze startami. Przez lata mówiło się o Jarku, że to czołgista, złodziej startów i tym podobne. Ja sam tego nie pochwalałem. Świetnie się z tego wyleczył i wyszło mu to na dobre. Teraz strzela spod taśmy atomowo, na trasie również jedzie bardzo dobrze. Ręce same składają się do oklasków. Kuba Kępa będzie miał ogromny ból głowy. Ja na jego miejscu postawiłbym na Jarka. Prezes musi jednak to dogłębnie przeanalizować, bo powstaje pytanie, czy Jarek da radę utrzymać taką dyspozycję na następny sezon.

Równie ciekawie co walka o złoto, zapowiada się rywalizacja o brąz. Apator się odbudował i w końcówce sezonu nabrał wiatru w żagle, więc w pojedynku z Włókniarzem wskazałbym jednak na “Aniołów”, co jeszcze do niedawna byłoby dla mnie wielkim zaskoczeniem.

Przyznam szczerze, że w Częstochowie panuje bardzo nieciekawa sytuacja i padło dużo gorzkich słów. Jeszcze jakby to nie wychodziło na zewnątrz, bo wiadomo, że w klubach dzieją się różne rzeczy. Tutaj natomiast konflikt jest otwarty i na wierzchu, w dodatku na sam koniec sezonu. Ja wiem, że prezes Świącik miał ambitne plany i chciał walczyć w finale, a nie o trzecie miejsce, natomiast jest to dla mnie wielka porażka.

Schodząc na zaplecze Ekstraligi, myślę że tutaj sytuacja jest jasna i klarowna. Musiałby się wydarzyć naprawdę armagedon, by Falubaz nie awansował. Myślę, że po informacji o kontuzji Wiktora Przyjemskiego wszystko jest już rozstrzygnięte.

Będąc przy tym temacie, od przyszłego sezonu nastąpią duże zmiany. 1. Liga nie będzie już zarządzana przez GKSŻ, a przez Ekstraligę Żużlową. Jeśli chodzi o sprawy administracyjne, to ta zmiana może uporządkować pewne rzeczy. Generalnie oceniam ten ruch pozytywnie. Czy to jednak tak bardzo pomoże? Teraz ma być tak, że każdy klub musi mieć zapewniony określony budżet przed startem rozgrywek. Niektóre ośrodki robiły to jednak w ten sposób, że startowały bez skompletowanego budżetu, a pieniądze spływały wraz z odnoszonymi sukcesami. Jeśli teraz warunkiem startu ma być właśnie określona suma pieniędzy, to dla wielu klubów może to stanowić problem.

Mówi się, że Ekstraliga w przyszłości będzie dążyć do powiększenia ligi do 10 zespołów. Dla kibiców byłaby to sytuacja idealna. W tej chwili Polska rozkochała się w żużlu i gdzie się człowiek nie poruszy, to każdy tym żyje. Z drugiej strony, może zrobić się spory problem, bo każdej drużynie dojdą dodatkowe mecze. Wiąże się to oczywiście z zawiązaniem przez kluby większego budżetu. Dodatkowo, więcej meczów = większe ryzyko odniesienia kontuzji przez zawodników. Jeśli nie dojdzie do zmian w regulaminie, które pozwalałyby przykładowo na zakontraktowanie zawodnika w przypadku kontuzji któregoś z żużlowców, to może dojść do dużej rotacji wśród klubów. Może ktoś “u góry” już to widzi i w przyszłym sezonie nastąpią jakieś zmiany w tej kwestii.

JANUSZ STELIGA