fot. Esbjerg Motorsport
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Pomimo braku pierwszego miejsca po rundzie zasadniczej, duński zespół Esbjerg Vikings może świętować sukces. Mało kto bowiem pamięta, iż jeszcze rok temu przyszłość żużla w tym mieście stała pod dużym znakiem zapytania. To właśnie rok temu duński klub był bohaterem skandalu związanego z przeniesieniem Speedway of Nations z Esbjerg do Vojens. Problemy finansowe oraz niejasne finanse klubowe sprawiły wówczas, iż główny sponsor klubu, firma Ganly Gruppen, miała po blisko dekadzie współpracy dość podpisywania się pod żużlem w Esbjerg.

 

– Zerwanie współpracy z klubem było bardzo bliskie. Wyciągnąłem szlifierkę kątową i byłem zdecydowany wyciąć znak naszej firmy na stadionie Granty Speedway Arena – mówi dla dziennika jv, Kjeld Vogt z Granly Gruppen.

Dzięki „zaciśnięciu pasa” oraz pracy szeregu osób, klub udało wyprowadzić się na prostą zarówno pod kątem sportowym, jak i finansowym. Sezon zasadniczy Wikingowie zakończyli na drugim miejscu i co ciekawe klub dysponował jednym z najmniejszych, o ile nie najmniejszym budżetem w lidze. Z tego faktu zadowolenia nie kryją przedstawiciele sponsora, którzy już teraz zapowiedzieli przedłużenie umowy i wsparcie drużyny w sezonie 2024.

W teorii mówi się o kwocie zbliżonej do 50 tysięcy koron duńskich, jaką firma wspierała klub w sezonie 2023. Nowa umowa ma być najwyższa w historii. – Klub wykonał gigantyczną pracę w sezonie, aby wszystko poukładać i jako jego kibic oraz sponsor, jestem z tego faktu dumny. Nasze wsparcie jeszcze zwiększymy – dodaje na łamach prasy Vogt.

Drogi od bankructwa do sukcesu by nie było, gdyby nie nowy prezes klubu, a zarazem były żużlowiec, Mads Kølbæk. – Staramy się zapomnieć o skandalu, jaki towarzyszył Speedway of Nations i powoli wszystko profesjonalnie układamy. Każdy nasz ruch jest przemyślany i akceptowany przez grono osób zaangażowanych w działalność klubu, a każdego sponsora szanujemy i za okazywane wsparcie dziękujemy. Ich wsparcie to absolutna podstawa do dalszego prowadzenia klubu – podsumowuje prezes Esbjerg.