Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Platinum Motor Lublin to na ten moment zespół absolutnie dominujący polską PGE Ekstraligę. W składzie Koziołków próżno jednak szukać wychowanka, choć w najbliższym czasie może się to zmienić. Ma w tym pomóc Rafał Trojanowski, były żużlowiec.

 

Przypomnijmy, że 47-latek był odpowiedzialny za prowadzenie kariery Wiktora Lamparta. Drogi obu panów rozeszły się jednak w połowie obecnego sezonu, a po byłego żużlowca zgłosił się właśnie Motor Lublin. Trojanowski jest odpowiedzialny głównie za szkolenie najmłodszych adeptów. – Motor mnie przekonał, namówił i ściągnął do siebie. Podział ról w zespole jest jasny. Maciek Kuciapa odpowiada za pierwszy zespół i drużynę U24, a ja zajmuję się juniorami, czyli klubową młodzieżą – mówi Trojanowski w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym.

Kibice Motoru od lat czekają na wychowanka, który przebije się do składu drużyny. Lubelska szkółka cały czas czyni postępy i na horyzoncie widać już adeptów, którzy być może za jakiś czas powalczą o skład pierwszej drużyny Motoru. – Jest Bartek Jaworski, Jan Młynarski, Dawid Grzeszczyk, czy kilku innych robiących postępy chłopaków, którzy mają już licencję. Są też ci, których przygotowuję dopiero do licencji – wylicza Trojanowski. – Moim zadaniem jest właśnie szkolenie tych najmłodszych, żeby taki wychowanek się pojawił. Wszyscy chcielibyśmy, żeby stało się to jak najszybciej – tłumaczy.

Motor Lublin ma już na swoim koncie dwa mistrzowskie tytuły. W związku z brakiem wychowanków pojawiały się głosy, że działacze zwyczajnie idą na łatwiznę i wolą „kupować” sukces niż osiągnąć go opierając skład na miejscowych zawodnikach. Jak się okazuje i na tym polu klub poczynił ogromne postępy. Trojanowski wyjaśnia jednak, że szkolenie to czasochłonny proces.

– Szkolenie to nie jest kwestia jednego sezonu. Tak to nie działa. W Ekstralidze trzeba mieć dwóch juniorów, takich już naprawdę na poziomie, którzy nie boją się walczyć, jadą pewnie i są w stanie wygrywać z innymi zawodnikami. To jest efekt szkolenia. Bańbor też nie przychodził do Lublina jako gwiazda czy zawodnik, o którego bije się cała Ekstraliga. To są chłopcy, którzy mają po 16 lat, więc potrzeba czasu i cierpliwości. Lublin jest dużym miastem, ale proszę sprawdzić ile jest tu różnych klubów i dyscyplin – zaznacza Trojanowski.

Lubelscy juniorzy będą mieli trudne zadanie, by przebić się do pierwszego składu. Wiktor Przyjemski oraz Bartosz Bańbor to nie tylko bowiem najlepsza, ale i jedna z najmłodszych par juniorów w całej PGE Ekstralidze.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Duńczyk objawieniem PGE Ekstraligi? Protasiewicz jest o niego spokojny

Żużel. Mateusz Cierniak: Za 2-3 lata chciałbym pukać do GP. Wiktor może liczyć na pomoc (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Był o krok od zakończenia kariery. Teraz chce wygrać ligę z ostrowianami – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)