Kiedy w sezonie 2022 gnieźnieńska ekipa żegnała się z ówczesną 1. Ligą, zapowiadano szybki powrót na ten poziom rozgrywek. W minionym roku udało się dojechać do finału, lecz do awansu zabrakło argumentów w starciu przeciwko rzeszowianom. Czy tym razem uda im się zatrzymać inny dreamteam z południa Polski?
Zadanie wydaje się być jeszcze trudniejsze, biorąc pod uwagę mocarstwowe założenia Grupy Azoty Unii Tarnów. Skład gnieźnian nie wydaje się zresztą dużo mocniejszy niż w poprzedniej kampanii, jednak z pewnością nie można powiedzieć, iż jest on słaby i nie może zaskoczyć.
Obcokrajowcy fundamentem
Na pierwszym planie znaleźć się musi ubiegłoroczny lider, czyli Sam Masters. Australijczyk to już uznana marka na torach Krajowej Ligi Żużlowej. To on, jako 9. zawodnik tego poziomu rozgrywek, ma pełnić rolę tego, który będzie prowadził zespół z pierwszej stolicy do wygranych. Tor w Gnieźnie mu służy (średnia domowa 2,293 pkt./bieg), zatem można w ciemno założyć, że znów będzie filarem tej ekipy.
Potrzebuje on jednak wsparcia innej lokomotywy. Tim Soerensen, który był drugą strzelbą zespołu w sezonie 2023, skorzystał z przepisu o zawodniku U24 w składzie i powędrował sprawdzić się szczebel wyżej. Trzeba, że ciekawą koncepcją jest sięgnięcie po Kevina Woelberta. Niemiec ubiegłoroczne rozgrywki może spisać na straty, ponieważ w bardzo mocnym Rzeszowie odjechał zaledwie kilka spotkań. Jest to jednak wciąż solidne jak na warunki tego szczebla nazwisko, które we wcześniejszych latach grało pierwsze skrzypce w swoich zespołach. W zestawieniu znalazł się również Kyle Howarth, jednak na ten moment wydaje się być bez szans na stałe występy w lidze. Chyba, że błyśnie na początku sezonu.
Krajowi seniorzy dobrze w Gnieźnie znani
Zatrzymanie Huberta Łęgowika można śmiało nazwać małym sukcesem. Nie jest to może na przestrzeni ostatnich lat pewny lider, ale jak na pierwszą strzelbę z krajowych zawodników jest co najmniej solidny. Poza sezonem 2022, kiedy w barwach rzeszowskich Żurawi zaliczył słabsze rozgrywki, kręci się zazwyczaj w okolicach 1,9 pkt./bieg. Możliwe, że w drugim roku startów w Gnieźnie jeszcze lepiej “wgryzie” się w domowy owal będzie w stanie poprawić skuteczność.
Pozostała dwójka to wychowankowie. Powrót Kevina Fajfera przyjęto w pierwszej stolicy Polski bardzo pozytywnie. To nazwisko od bardzo dawna przewijało się w żużlowym Gnieźnie, co więcej, jest to z pewnością zawodnik ze sporym potencjałem. Poprzednie rozgrywki spędził w obecnej Speedway 2. Ekstralidze, gdzie w barwach PSŻ-u Poznań wstydu nie przyniósł (śr. 1,460 pkt./bieg). W szeregach macierzystej drużyny, na torze na którym się wychował powinien stanowić solidne ogniwo zespołu.
W razie gdyby się któryś z wyżej wymienionych zawodników nie sprawdził się, to pozostaje kolejny wychowanek – Kacper Gomólski. Ten z kolei od kilku lat zalicza ciągły zjazd formy, obecnie nie będąc już nawet pewniakiem w Krajowej Lidze Żużlowej. Sam jednak zaznacza, że zamierza ostro się rozpychać w walce o miejsce w wyjściowej ósemce, a pamiętając jego lata juniorskie w Ekstralidze, czy też liderowanie szczebel niżej, z pewnością nie można odbierać mu szans na zagoszczenie na stałe w gnieźnieńskim zestawieniu. Liczby mówią jednak same za siebie i przynajmniej na ten moment wydaje się, że to właśnie on usiądzie na ławce (śr. 1,638 pkt./bieg).
U24 najsolidniej obsadzone?
Przechodzimy do prawdopodobniej największego sukcesu okresu transferowego. Zatrzymanie Caspera Henrikssona bardzo szybko może dać wymierne korzyści dla zespołu. W zeszłym roku, gdy istniał przepis o zagranicznym juniorze, młody Szwed potrafił pokazać świetny żużel, kończąc rozgrywki ze średnią 1,784 pkt./bieg. Bardzo dobrze radził sobie również w SGP2, zatem jeśli zrobi kolejny krok w swojej karierze, może wyrosnąć nawet na lidera zespołu. Bez wątpienia jest to obecnie największa nadzieja szwedzkiego żużla, który przechodzi ogromny kryzys.
Juniorzy znów niewiadomą.
Przed Mikołajem Czaplą ostatni rok w gronie młodzieżowców. Zdarzają mu się niezłe biegi, ale ogólnie średnia 1,104 pkt./bieg szału nie robi. Jeśli zatem myśli o kontynuowaniu kariery w sezonie 2025, musi poczynić jakiś większy progres. Mimo wszystko, powinien być liderem tej formacji, ponieważ towarzyszyć mu będą Patryk Budniak lub Jędrzej Chmura, czyli zawodnicy ze znikomymi sukcesami ligowymi.
Odpowiednie rozłożenie sił
Jak ten zespół poskładać tak, żeby był dobrze zbilansowany? Przede wszystkim największy pewniak, czyli Masters, powinien jechać z juniorem. Formacja młodzieżowa może być piętą achillesową tego zespołu, zatem trzeba ratować przynajmniej remis. Poza tym Australijczyk jechałby przy tym układzie w mocnym i ważnym biegu 13., dając nadzieje na pozytywne jego rozstrzygnięcie. Łęgowik nieźle sprawdzał się w minionym sezonie pod 9. Z Henrikssonem już się znają, zatem ustawienie ich w jednej parze wydaje się być niezłym pomysłem. Casper z kolei miałby łatwiejszy bieg otwarcia, kiedy jechałby z dwoma juniorami w biegu 4. Prowadzącym drugą parę powinien być Woelbert, żeby możliwie mocno otworzyć mecz (zaczynałby spotkanie w biegu 1.), a dodatkowo mógłby bronić wyniku w biegu 12., kiedy jego doparowym będzie junior. W parze z nim Fajfer, który potrafi dobrze wyjechać spod taśmy i biegi z jego udziałem otwierałyby dwie serie startów.
9.Łęgowik
10.Henriksson
11.Woelbert
12.Fajfer
13.Masters
14. Czapla
15. Budniak/Chmura
Czy jest to zatem skład na awans? Na pewno jest to solidna ekipa, która nie będzie chłopcem do bicia. Finał jest jak najbardziej w zasięgu i jeśli szukać jakiejś przewagi nad Grupą Azoty Unią Tarnów, to z pewnością gnieźnianie mają zawodników bardziej sprawdzonych na torach Krajowej Ligi Żużlowej, którzy ścigali się na tym poziomie przez ostatnie kilka lat.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Derby Podkarpacia wracają! Orzeł opuści ósme miejsce? (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Ireneusz Kwieciński przed meczem w Rzeszowie: Jesteśmy dobrze przygotowani
Żużel. Chris Holder pogratulował bratu. Historyczny wyczyn!
Żużel. Nadzieja na wielki powrót Kołodzieja i głodne zwycięstwa „Lwy”, czyli niedziela w PGE Ekstralidze (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Kolega wywiózł go w płot. „Jak można mnie pomylić z Musielakiem?”
Żużel. Wygrał GP i szybko dzwonił do brata! Jack Holder: Warto było czekać na ten dzień!