Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Maciej Janowski zdetronizował Bartosza Zmarzlika i na torze w Opolu sięgnął po Złoty Kask. „Magic” imponował nie tylko prędkością, ale i odważną jazdą po samych „balotach”, która bardzo podobała się licznie zgromadzonej na opolskim obiekcie publice. Zawodnik Betard Sparty był w takim transie, że w jednym z wyścigów przejechał pięć okrążeń.

 

Po czterech seriach startów Maciej Janowski był niepokonany. Przed ostatnim wyścigiem musiał dojechać przynajmniej na drugiej pozycji, by wygrać cały turniej. Tak też się stało i choć tego biegu nie wygrał, to 14 punktów w zupełności mu wystarczało do triumfu. Po zawodach „Magic” nie krył radości i wskazał element, nad którym pracował w ostatnim czasie. – To były bardzo fajne zawody. Cały mój zespół wykonał dobrą robotę. Dziękuję trenerom, z którymi przez ostatnie kilka treningów trenowałem starty i jak widać troszeczkę to działa. Sławek Drabik, Rafał Okoniewski, Greg Hancock – dziękuję – mówił w rozmowie z Łukaszem Benzem na antenie Canal+ Sport5.

W czwartej serii startów byliśmy świadkami kapitalnej rywalizacji. Pod taśmą stanęli Maciej Janowski oraz Bartosz Zmarzlik, którzy mieli odpowiednio 9 oraz 8 punktów. Od tego wyścigu bardzo dużo więc zależało. O dziwo, obaj ubiegłoroczni medaliści Grand Prix przespali start i musieli gonić rywali. W ekspresowym tempie poradzili sobie najpierw z Woźniakiem, a następnie Smektałą. Janowski był niesamowicie szybki i choć Zmarzlik próbował, to jednak nie udało mu się dogonić zawodnika Sparty. To właśnie w tym biegu wrocławianin przejechał dodatkowe okrążenie.

– W ferworze walki i z tak świetnymi zawodnikami oraz wiedząc, jak szybki potrafi być Bartek, skupiłem się tylko i wyłącznie na swojej linii jazdy, chcąc jak najszybciej dojechać do mety. Gdy zobaczyłem czerwoną flagę, to troszkę się przeraziłem, ale potem pomyślałem, że chyba były cztery okrążenia. Super trening – mówi z uśmiechem triumfator zawodów.