Piotr Pawlicki fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

9 sierpnia minęły dokładnie 24 dni od momentu wypadku i złamania kości skokowej przez Piotra Pawlickiego. Zawodnik wrocławskiej Sparty w bardzo krótkim czasie zdołał wrócić na tor i wspomóc swoją drużynę w meczu z Platinum Motorem Lublin. 29-latek zdobył siedem punktów, a ponadto wystartował w biegu nominowanym. Teraz poniekąd żałuje, że się zgodził na ten ostatni start.

 

W środę po trzech i pół tygodnia przerwy na tor wrócił Piotr Pawlicki. Zawodnik Betard Sparty Wrocław doznał złamania kości skokowej w prawej nodze podczas drugiego finału mistrzostw Polski w Pile. 29-latek wrócił w ekspresowym tempie, tracąc tylko jedno spotkanie swojej drużyny.

– Chciałbym podziękować wszystkim, którzy przyłożyli się do tego powrotu. Na początku spekulacje były, żeby podjąć się operacji i zespolić tę kość. Jednakże z doktorami w Rehasporcie podjęliśmy decyzję, by zostawić to tak, jak jest. To była dobra decyzja, bo chwyciło i jest ten zrost. Wiadomo, że po trzech tygodniach od złamania ta kość nie jest w stu procentach zrośnięta. Aczkolwiek jestem na tyle gotowy, by rywalizować i dołożyć jakieś punkty do drużyny – powiedział Piotr Pawlicki w mixzone na antenie Canal+ Sport 5.

Wychowanek leszczyńskiej Unii zdobył siedem punktów w pięciu startach. Sam zawodnik narzekał w trakcie sezonu, iż brakuje mu startów w biegach nominowanych. Tym razem pojawił się nawet w piętnastym wyścigu, lecz po fakcie nieco żałuje podjęcia się rywalizacji w ostatnim biegu dnia.

– Zaczynałem z drugiego i trzeciego pola, gdzie było ciężko wyjechać. Pierwszy start to pamiętam, że chyba Domin wygrał z drugiego pola i założył Maćka. Ja wróciłem po kontuzji i przyjechałem tutaj z myślą, żeby odjechać dwa biegi, a może cztery. Na końcu znalazłem się w piętnastym i trochę, gdy zostałem postawiony przed dokonanym wyborem, że dostaję trzecie pole, to chyba mogłem sobie odpuścić i mógł pojechać Tai. Wydaje mi się, że przywiózłby lepsze punkty, bo ja na trasie, gdy nie wygrałem startu, to zbyt wiele nie mogłem zrobić. Po tych opadach te pierwsze i czwarte pole było naprawdę dobre. Na pewno w jakiś sposób wykorzystałem te pola i zdobyłem dwie trójki. Zrobiłem swoje, ale w miarę jedzenia ten apetyt rósł, więc szkoda tego ostatniego zera – tłumaczył.

Ekspertów w studiu i pewnie wielu kibiców zaciekawił fakt, w którym miejscu młodszy z braci Pawlickich ustawił się przed biegiem numer 11. „Piter” postanowił wystartować jak najbliżej krawężnika, co w konsekwencji doprowadziło nieco do upadku Tai’a Woffindena.

– Zaryzykowałem i nie wypaliło (śmiech). Start był powtórzony, ale dalej kusiło mnie, aby stamtąd wystartować. To było dobre miejsce, ale trzeba było dobrze wyjechać, żeby tego motocykla nie zarzuciło. Czasami zdarza się tak, że dostaje takie pole i nie ma koleiny, bo nikt z tego miejsca nie startuje. Zastanawiam się wtedy, dlaczego nikt z tego nie startuje? I wypala. Dziś te ryzyko się nie opłaciło. Później była powtórka i stanąłem już bliżej drugiego pola i było okay – wyjaśnił.

Żużlowiec był bardzo bliski tego, aby w tamtym momencie wyjechać dwoma kołami za białą linię. W pewnym momencie musiał opanować swój motocykl, aby go w pełni skontrolować na dojeździe do wirażu.

– Wpadłem tam tylnym kołem w koleinę, a dalej celowałem, żeby jechać przy białej linii. Tył motocykla mi zarzuciło i w którymś momencie nie mogę powiedzieć, że miałem nad wszystkim kontrolę, bo ten tył mi uciekł. Gdzieś tak spoglądałem i mówiłem do siebie, żeby nie było jeszcze, że wyjechałem za białą linię. Wracając do Częstochowy, to mówię, że nie mogą mnie już dzisiaj wykluczyć, bo Leon także wtedy zjechał i była powtórka w czterech, więc dlaczego ja miałbym być dzisiaj wykluczony – zakończył.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Jarosław Hampel: Wygrana we Wrocławiu buduje. Przyszłość niebawem się rozstrzygnie (WYWIAD)

Żużel. Lider odchodzi z Krosna! „Mam możliwość pozostania wśród najlepszych”

POLECAMY:

Żużel. Odejście Barona z Leszna przesądzone? Słowa prezesa dają jasno do zrozumienia