Marek Mróz i Rasmus Jensen / fot: Foto Forysiak zuzel.falubaz.com
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rasmus Jensen od dłuższego czasu prezentuje bardzo równą i solidną dyspozycję nie tylko w polskiej lidze, ale także i na arenie międzynarodowej. W ubiegłym sezonie stanowił o sile gdańskiego Wybrzeża, a przed tegoroczną kampanią związał się kontraktem z Enea Falubazem Zielona Góra, gdzie również jest jednym z filarów drużyny. Wydaje się, że kolejnym krokiem dla popularnego “Rassera” byłoby spróbowanie swoich sił w PGE Ekstralidze.

 

Duńczyk zalicza się do ścisłej czołówki zaplecza PGE Ekstraligi. Aktualnie jest czwartym zawodnikiem pod względem średniej biegopunktowej, ustępując jedynie Wiktorowi Przyjemskiemu oraz dwójce kolegów z Falubazu – Przemysławowi Pawlickiemu i Krzysztofowi Buczkowskiemu. Chętnych na pozyskanie Jensena nie brakuje, choć ten związany jest dwuletnim kontraktem z zielonogórskim klubem i zdecydowana większość kibiców byłaby za tym, aby i na kolejny sezon został on w drużynie.

– Myślę, że “Rasser” spokojnie poradziłby sobie w PGE Ekstralidze. Jest to zawodnik wciąż młody i perspektywiczny, który nie pokazał jeszcze w pełni swojego potencjału. Ściga się na wysokim, światowym poziomie. W zeszłym roku startując z dziką kartą w jednej z rund Grand Prix awansował do półfinału. Ponadto, w tym roku świetnie zaprezentował się w Drużynowym Pucharze Świata, a dodatkowo bardzo dobrze punktuje w lidze. Myślę, że najwyższa klasa rozgrywkowa nie stanowiłaby dla niego problemu. Jest to zawodnik charakterny, tzw. “walczak”, który nigdy nie odpuszcza i zawsze jedzie do końca – mówi nam Marek Mróz, kierownik zielonogórskiej drużyny.

Sam Duńczyk w jednym z wywiadów dla mediów klubowych Falubazu wspomniał, że wciąż nie jest znana jego przyszłość. Mówiło się, że po ewentualnym awansie do Ekstraligi miejsce Rasmusa mógłby zająć jego “szef” z kadry narodowej, Nicki Pedersen. Zielonogórscy kibice woleliby jednak, aby to ich ulubieniec nadal startował z “Myszką Miki” na plastronie. – Ja również wyżej cenię sobie Rasmusa – odpowiada krótko Mróz. – Jest jednak zdecydowanie za wcześnie, by mówić o kolejnym sezonie. Pamiętajmy, że wciąż jesteśmy dopiero na etapie ćwierćfinałów fazy play-off i wszystko może się jeszcze wydarzyć. Najpierw trzeba ten awans wywalczyć na torze – podsumowuje Mróz.

W sobotę Falubaz w ćwierćfinałowym rewanżu zmierzy się na własnym torze ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. W pierwszym meczu padł wynik 60:30 na korzyść zawodników z Grodu Bachusa i mimo, że żużel jest dyscypliną nieprzewidywalną, to raczej w tej rywalizacji do cudów nie dojdzie i zielonogórzanie o przepustkę do finału powalczą z lucky loserem.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Zawodnik Włókniarza szczerze o sezonie w GP: Wyniki wskazują, że nie zasługuję, aby w nim występować

Żużel. Czy Jacek Frątczak dołączy do Włókniarza? „Widziałbym go w pakiecie ze Sławkiem Drabikiem”