Żużel. Zawodnik Włókniarza szczerze o sezonie w GP: Wyniki wskazują, że nie zasługuję, aby w nim występować

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W ostatnim meczu rewanżowym ćwierćfinału PGE Ekstraligi. Tauron Włókniarz Częstochowa pokonała osłabioną ebut.pl Stal Gorzów i tym samym zapewniła sobie awans do walki o medale. Po spotkaniu porozmawialiśmy z Mikkelem Michelsenem, który cieszył się z wkroczenia swojej drużyny do półfinału, ale także powiedział nam kilka słów m. in. o swojej przyszłości w walce o tytuł mistrza świata.

 

Podczas spotkania z gorzowianami Duńczyk zaprezentował się bardzo solidnie. Zdobył bowiem 11 punktów i wraz z Maksymem Drabikiem byli drugimi najlepiej punktującym zawodnikami w drużynie. Po meczu Michelsen krótko podsumował zawody:

– Nigdy nie jest łatwo ścigać się, kiedy mamy 30 stopni na zewnątrz. Jednak udało nam się uzyskać rezultat w tym meczu taki, jaki chcieliśmy, więc z tego powodu możemy się cieszyć.

Po zakończeniu spotkania Włókniarza wiadome było już, że w półfinale Lwy spod Jasnej Góry trafią na ekipę Platinum Motoru Lublin. Pikanterii temu spotkaniu dodaje fakt, że jest były zespół Mikkela Michelsena, w którym Duńczyk występował przez trzy lata i zdobył z nim Drużynowe Mistrzostwo Polski. Teraz zawodnik z Częstochowy jednak zdradził nam, że traktuje starcie z Motorem jak, z każdym innym przeciwnikiem.

– Nie ma znaczenia z kim się ścigamy w półfinale. Jeśli chcemy być mistrzami musimy pokonać każdego. To spotkanie będzie trudne, ale postaramy się ze wszystkich sił – podsumował Michelsen.

Duńczyk pomimo solidnej postawy w fazie play-off PGE Ekstraligi, zmaga się z pewnymi problemami na arenie międzynarodowej. W obecnym sezonie Grand Prix notuje bardzo słabe wyniki. Duńczyk obecnie zajmuje 13. miejsce w ogólnej klasyfikacji, a jego dorobek wynosi 37 punktów. Taki rezultat nie daje mu w tej chwili szansy, aby w przyszłym roku startować w gronie  najlepszych.

Jednak nie wszystko stracone. Michelsen bowiem prowadzi pewnie w cyklu SEC i jeśli zdobędzie trzecie w karierze mistrzostwo Europy, pozostanie wśród najlepszych żużlowców świata. W tej chwili jednak Duńczyk bije się w pierś i przyznaje, że jego poczynania w zawodach o najwyższą stawkę nie wyglądają zbyt optymistycznie.

– Uważam, że moje wyniki w tegorocznym Grand Prix wskazują na to, że nie zasługuję, aby walczyć o mistrzostwo. Co będzie w przyszłym roku, to się dopiero okaże – zakończył.