Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Abramczyk Polonia Bydgoszcz do półfinałów przystąpiła osłabiona brakiem swojego najlepszego zawodnika, Wiktora Przyjemskiego. Mimo, że „Gryfy” początkowo radziły sobie bardzo dobrze w wyjazdowym starciu przeciwko rybniczanom, to ostatecznie ta dziura okazała się zbyt duża do przykrycia i bydgoszczanie polegli ośmioma punktami. Drużyna mogła liczyć na większe wsparcie ze strony 18-latka niż tylko podpowiedzi, lecz z niej nie skorzystała.

 

Po kontuzji odniesionej w wyniku upadku podczas finału MIMP w Lublinie, Wiktor Przyjemski nie mógł wspomóc swojej drużyny na torze, ale pojawił się w Rybniku w parku maszyn, gdzie przekazywał wskazówki, głównie juniorom. Utalentowany młodzieżowiec bardzo zaangażował się w pomoc drużynie, udostępniając im również swój sprzęt. – Zawodnicy dostali propozycje, by startować na jego silnikach – mówi Jerzy Kanclerz cytowany przez Express Bydgoski. –  Każdy mógł skorzystać z jego sprzętu, bardzo zaangażowani byli także jego mechanicy. Z tego co wiem, każdy jechał na swoim sprzęcie. Być może dlatego, że nie jest tak prosto przesiąść się na cudzy sprzęt. Poza silnikiem, jest jeszcze sprzęgło, inne ustawienia. Trzeba to dobrze wyczuć. Przed rewanżem będziemy jednak namawiać niektórych zawodników, by spróbowali takiego rozwiązania. Być może trzeba zaryzykować – dodaje.

Mimo, że ośmiopunktowa strata nie jest katastrofalnym wynikiem biorąc pod uwagę tak duże osłabienie bydgoszczan, to jednak sternik klubu liczył na więcej. Wskazał również, kto według niego zawiódł najbardziej. – Wynik jest porażką, bo przegraliśmy w Rybniku, a jechaliśmy tam z nastawieniem na zwycięstwo. I to mimo osłabienia, jakim dla naszej drużyny jest brak Wiktora Przyjemskiego. Liczyliśmy, że przy dobrej postawie seniorów, będziemy w stanie wyszarpać wygraną. Tak się jednak nie stało. Bardzo słabe zawody zaliczył Kenneth Bjerre i to głównie jego punktów zabrakło nam w tym meczu – wyjaśnia.

Rewanż w Bydgoszczy zapowiada się bardzo ciekawie. Trudno bowiem wskazać ekipę, która na ten moment jest bliżej finału. Przypomnijmy, że w kwietniu podczas rundy zasadniczej Polonia bardzo mocno zbiła „Rekiny”, zwyciężając różnicą 16 „oczek”. Taki sam wynik dawałby im przepustkę do walki o PGE Ekstraligę. – Mieliśmy jednak Wiktora w składzie. Teraz go nie będzie i to się nie zmieni. Zdrowie zawodników jest najważniejsze. Czy poradzimy sobie bez niego? Na pewno mamy szansę odrobić straty, ale to będzie wymagało maksymalnej koncentracji od całej drużyny już od pierwszego wyścigu – zapewnia Kanclerz.

Zwycięzca dwumeczu w finale zmierzy się z którymś z pary Enea Falubaz Zielona Góra – Arged Malesa Ostrów Wielkopolski. W tym przypadku w dogodnej pozycji są zielonogórzanie, którzy po ciężkim boju wywieźli z Ostrowa Wielkopolskiego pięciopunktową zaliczkę.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. „Porażka to element sportu”. Idą lepsze czasy dla opolskiego żużla?

Żużel. Skandaliczne sceny w Ostrowie. Pseudokibice zwyzywali swojego zawodnika