fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po bardzo trudnym sezonie 2022 w wykonaniu Enea Falubazu Zielona Góra, w którym dosłownie o włos przegrali finał z Cellfast Wilkami Krosno, dla tego ośrodka nastały lepsze czasy. Ich symbolem stał się Piotr Protasiewicz, który objął w klubie funkcję dyrektora sportowego. Były kapitan zielonogórskiej ekipy z rozmachem skonstruował drużynę, która w cuglach wygrała zmagania na zapleczu PGE Ekstraligi. Mimo, że to właśnie Protasiewicz jest na tapecie, na sukces złożyło się więcej osób.

 

Marek Mróz to były żużlowiec, który w Falubazie znalazł się przed sezonem 2021. Od tej pory pełni on w klubie funkcję kierownika drużyny. Był jednak taki okres w roku 2022, gdy zwolniony został Piotr Żyto, a jego obowiązki przejął duet Tomasz Szymankiewicz-Marek Mróz. Mówiło się wtedy, że to właśnie były żużlowiec pełni rolę trenera. Po objęciu posady dyrektora przez Protasiewicza stało się jasne, kto „rządzi” w parku maszyn, choć jak się okazuje, Marek Mróz wciąż jest ważnym ogniwem w sztabie szkoleniowym Falubazu.

– Wciąż jestem żółtodziobem i cały czas się uczę, podpatruję, słucham. Bardzo mało mówi się o Marku Mrozie, ale to jest osoba, która bardzo dużo mi pomaga. Cieszę się, że będziemy razem współpracować w tym trudnym roku 2024. Marek robi czarną robotę, której ja nie potrafię zrobić i robi to świetnie. Wzajemnie się uzupełniamy, zwłaszcza jeżeli chodzi o takie sprawy jak obserwacja toru od samego rana na wyjeździe. Ma pełną wiedzę i moje zaufanie. Oczywiście finalnie to ja biorę na siebie odpowiedzialność, ale Marek naprawdę dużo mi pomaga i te decyzje podejmujemy wspólnie. Jest też Tomek Szymankiewicz, który odpowiada bardziej za sprawy organizacyjne – mówi Piotr Protasiewicz w rozmowie z Radiem Index.

Po awansie do PGE Ekstraligi zielonogórzanie nie mają zamiaru powiększać sztabu szkoleniowego. – Ważniejsi są zawodnicy niż sztab. Podczas półfinałowego meczu w Ostrowie, który był takim najbardziej newralgicznym momentem sezonu, wyszedł cały charakter drużyny. Nasze działania wówczas też były w stu procentach trafione, mimo że nie wszystkim te decyzje się podobały – tłumaczy „PePe”.

Zielonogórzan czeka teraz kolejny sprawdzian, jakim będzie walka o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Większość środowiska jest zgodna co do tego, że działacze wraz z Piotrem Protasiewiczem wycisnęli z rynku transferowego ile się da. Na ile to starczy, przekonamy się już za kilka miesięcy. Na otwarcie zielonogórzanie udadzą się na arcytrudny teren do Wrocławia, a następnie podejmą u siebie ZOOleszcz GKM Grudziądz.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Mateusz Dul: Opcja poznańska była dla mnie najlepsza. Chcę wykorzystać szansę (WYWIAD)

Żużel. Duńska legenda mówi o pracy w Polonii. Chwali również Zmarzlika

Żużel. Warszawski klub z licencją. Co to oznacza?