Chris Harris to bez wątpienia jeden z najbardziej utytułowanych brytyjskich żużlowców XXI wieku. Mimo, że od lat nie rywalizuje już o tytuł mistrza świata, a polska liga również poszła w kąt, to na własnym podwórku nadal znajduje się w ścisłej czołówce. W przyszłym sezonie w Championship nadal będzie ścigał się w drużynie Glasgow Tigers. Jego celem jest również zdobycie tytułu mistrza świata na długim torze.
Dla Harrisa to drugi epizod w drużynie z Glasgow. Pierwszy miał miejsce w 2018 roku. Działacze klubu byli bardzo zdeterminowani, by pozyskać tego żużlowca na sezon 2023. Nie tylko ze względu na jego bogate CV, ale również postawę na wyjazdach. A konkretnie, na jednym torze – w Poole.
Po porażce w finale Championship w 2021 roku przeciwko Pirates i podobnym losie w półfinale play-offów w 2022 roku, szef Tygrysów, Cami Brown, wierzył że znalazł człowieka potrzebnego do przerwania tej złej passy.
“Bomber”, zdradził, jak wyglądały kulisy negocjacji. – Kiedy Cami mnie sprowadził, powiedział: “Przyprowadzam cię z powrotem, abyś pomógł nam wygrać w Poole”. Wyjaśnił, że wygranie ligi było jednym z powodów, dla których sprowadził mnie z powrotem – mówi Harris na łamach magazynu Speedway Star.
Z jakiegoś powodu tor w Poole nigdy nie sprzyjał Tygrysom. Po przyjściu Harrisa się to zmieniło. Drużyna z Glasgow odniosła zwycięstwo 95-85 w wielkim finale Cab Direct Championship, a Harris zdobył 14 z 15 możliwych punktów na torze Ashfield. Co jednak najważniejsze, wykręcił aż 14 punktów na Wimborne Road. Cel został wykonany.
To nie był pierwszy raz, kiedy Harris wprawił fanów Piratów w załamanie. Jego postawa w finale w 2010 roku w Coventry na zawsze pozostanie w pamięci fanów brytyjskiego żużla. Jego ostatnie zwycięstwo z Glasgow sprawiło, że wiodącej w tabeli drużynie z południowego wybrzeża tytuł wymknął się z rąk.
Miejscowym jednak nie zawsze towarzyszył smutek, gdy Harris ścigał się w Poole. Zainspirował Piratów do zdobycia tytułu Premiership w 2018 r. Wówczas rozgrywał się półfinał, podczas którego w ostatniej gonitwie dnia Harris dramatycznie walczył z ówczesnym mistrzem świata, Jasonem Doylem. Był to jeden z najpiękniejszych wyścigów, jakie kiedykolwiek widziano na Wimborne Road.
Tym razem Harris był podekscytowany możliwością zapewnienia podróżującym fanom Glasgow Tigers nocy, której nigdy nie zapomną. Rodzina Facenna w końcu uzyskała ostateczny zwrot z lat ciężkiej pracy i inwestycji, przejmując Glasgow Tigers przed sezonem 2015 i przekształcając je w jeden z największych klubów brytyjskiego żużla.
– Zwycięstwo w tym roku było czymś wspaniałym, zwłaszcza dla klubu tak dużego jak Glasgow – powiedział Harris. – Po całej ciężkiej pracy i pieniądzach wydanych przez rodzinę Facenna, zasłużyli na to. Wiem, że wiele osób narzeka i twierdzi, że to bogaty klub, ale my chcemy bogatych klubów w sporcie – dodaje.
– Nie chcemy cały czas chodzić na obskurne stadiony; chcemy ładnych stadionów w lidze, takich jak Glasgow i Poole. Inne kluby powinny aspirować do ich poziomu. Wiem, że nie wszyscy promotorzy mają tyle pieniędzy, ile Facenna – musimy to zrozumieć, ale oni też ciężko pracują – kontynuuje “Bomber”.
I o ile właściciele klubu to bez wątpienia ludzie zamożni, to rozsądnie zarządzają finansami. – Nie marnują pieniędzy na głupoty. Jeżdżę tam już od dłuższego czasu i robią wszystko według zasad. Płacą tyle, ile wynoszą aktualne stawki, nic ponad to – wyjaśnia Harris.
Drużyna Tygrysów ma na przyszły sezon ambitne cele. – Jeśli jako zespół pozostaniemy bez kontuzji, miejmy nadzieję, że będziemy naciskać w play-offach. Trzeba też spojrzeć na inne zespoły. Potencjał wszystkich drużyn jest w miarę zrównoważony, co jest świetne dla brytyjskiego żużla na najwyższym poziomie. To wygląda ekscytująco – mówi Harris.
41-latek w przyszłym sezonie będzie także rywalizować w Szwecji dla beniaminka Bauhau-Ligan, Vargarny Speedway. Największym celem Brytyjczyka na przyszły rok jest dodanie do swojego CV tytułu mistrza świata na długim torze. W 2023 roku był blisko złota, przegrywając 17 września w rundzie finałowej w Muhldorf z niemieckim zawodnikiem, Martinem Smolinskim, o siedem punktów.
Pomimo tego, że Harris wygrał rundy w Ostrowie i Marmande, a także zajął drugie miejsce w Scheessel i trzecie w Morizes, jego słabsze występy w Herxheim i Muhldorf drogo go kosztowały.
– Będę naciskał, aby pójść o jeden stopień wyżej – powiedział Harris. – Miałem czwarte miejsce w 2021 r., trzecie w 2022 r. i drugie w tym, więc mam nadzieję, że w przyszłym roku będę numerem 1. To nie będzie łatwe i znów będzie w nim kilku świetnych zawodników. “Smoli” oczywiście będzie faworytem. Po prostu pojadę tam i będę robił to, co do tej pory. Mam nadzieję, że się poprawię.
Rozpoczynając karierę na torze trawiastym, podążając śladami swojego zmarłego ojca, Cedrica Caffa, Harris udowodnił, że jest jedną z najbardziej wszechstronnych gwiazd wyścigów torowych swojego pokolenia.
Choć złoto na długim torze mu umknęło, 41-latek nadal chce zakończyć karierę jako mistrz świata.
– To jest cel – powiedział. – Byłem niestety bliżej medalu mistrzostw świata na długim torze niż na żużlu klasycznym. Zdobycie złotego medalu na długim torze byłoby jednak marzeniem. Byłby to bardzo ważny moment dla mnie i mojej rodziny, a zwłaszcza dla mojego taty, który z góry nas obserwuje. Zwycięstwo byłoby dla mnie wisienką na torcie – przyznał.
Jego doświadczenie w Grand Prix na żużlu klasycznym nie zawsze pomaga Harrisowi w świecie longtracków, ale przyznaje, że może mieć swoje zalety, jeśli chodzi o radzenie sobie z mentalną stroną zawodów związanych z mistrzostwami świata.
– Jeśli chodzi o jazdę, to naprawdę nie pomaga – powiedział. – Tory i motocykle są zupełnie inne. Ale jeśli chodzi o presję związaną z wejściem do finału, całkiem dobrze sobie z nią radzę. Mogę się wyłączyć i po prostu robić to, co muszę. Nie jestem osobą, która jest zaskoczona i zdenerwowana tym, że ktoś stanął obok mnie na linii startu – tłumaczył.
Jest jeden obszar, w którym Harris nadal pragnie się poprawić. – Na długich torach trzeba jechać płynniej – powiedział. – Nadal nie jadę tak płynnie, jak powinienem. To właśnie w tym Smoli i inni europejscy zawodnicy są bardzo dobrzy – zakończył Harris.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Protasiewicz ceni sobie z nim współpracę. „Bardzo dużo mi pomaga”
Żużel. Mateusz Dul: Opcja poznańska była dla mnie najlepsza. Chcę wykorzystać szansę (WYWIAD)
Żużel. Duńska legenda mówi o pracy w Polonii. Chwali również Zmarzlika
Żużel. Zacięty mecz w Ostrowie. Polonia powalczy o Ekstraligę! (RELACJA)
Żużel. To jest żużel i tu się ostro jeździ (KOMENTARZ)
Żużel. Wszyscy wstrzymali oddech! Madsen i Holder gruchnęli o tor! (ZDJĘCIA)
Żużel. „Beniaminek ma przes****”. Bajerski mówi o budowie drużyny na PGE Ekstraligę
Żużel. „Wolny Zmarzlik i Kowalski wygrywają!”. Mistrz zwrócił się do dzieci i tunera tuż po GP!
Żużel. Łoktajew mówi o Ekstralidze! „Jak nie teraz, to kiedy?”