Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Hans Nielsen długo po zakończeniu swojej bardzo bogatej kariery objął funkcję menadżera reprezentacji Danii. Po sześciu latach zastąpił go jednak Nicki Pedersen, a 64-latek przez dłuższy czas pozostawał na „bezrobociu”. Po „Profesora z Oxfordu” zgłosiła się jednak pilska Enea Polonia, gdzie Nielsen w przeszłości spędził kilka owocnych lat.

 

Duńska legenda startowała w Pile w latach 1994-1999, zdobywając w tym czasie m.in. złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Po ostatnim sezonie zakończył swoją karierę, a następnie zorganizował w Pile turniej pożegnalny. Po wielu latach Nielsen wraca do Piły i ma pomóc drużynie w powrocie na zaplecze PGE Ekstraligi.

– W Pile startowałem sześć sezonów jako zawodnik, a teraz wracam tam w innej roli. Nie ukrywam, że wpływ na moją decyzję miał fakt, iż osoby, które teraz są w Pile, podchodzą profesjonalne do tego, co robią. Na pewno ciężko jest w tej chwili określić siłę zespołu. Uważam jednak, że patrząc na konkurentów w lidze, nasz zespół jest dobry. Pierwsze rozmowy odnośnie mojej współpracy z klubem były prowadzone już wcześniej, natomiast teraz wkraczam do Piły w znanej mi roli i wiem, jakie mam zadania. Na pewno czeka mnie więcej podróżowania, aniżeli wtedy, kiedy byłem trenerem reprezentacji Danii. Do tego też się jednak przyzwyczaiłem jako zawodnik. To również inny rodzaj „trenerki”. Jako szkoleniowiec reprezentacji Danii tak naprawdę miałem w roku jedne ważne zawody. Z Piłą co tydzień będzie nas czekać ważne spotkanie i tym samym okazja do systematycznej pracy ze wszystkimi zawodnikami. Mam nadzieję, że będzie to fajna przygoda i wszyscy damy z siebie to co najlepsze – mówi Hans Nielsen dla podcastu Humans of Speedway.

Multimedalista mistrzostw świata nie ma również wątpliwości co do tego, że Bartosz Zmarzlik może zostać tym zawodnikiem, który zdobędzie najwięcej złotych medali indywidualnych mistrzostw świata.

– Bartosz to doskonały zawodnik. O ile się nie mylę, po raz pierwszy widziałem go na torze w Szwecji podczas mistrzostw świata juniorów. Ma wielki talent. Jest pracowity, ma rzeszę dobrych sponsorów i ogromne wsparcie swojej rodziny. Stać go na największe rzeczy w żużlu, o ile nie zabraknie mu w pewnym momencie motywacji jak osiągnie już wszystko co sobie zaplanował. Wiem po sobie, że może przyjść taki moment, kiedy patrzy się na to, ile się osiągnęło i pewne rzeczy ulegają przewartościowaniu. Ma cztery tytuły, pewnie wiele lat jazdy przed sobą i nie widać powodów, dla których nie miałby być tym najlepszym – kończy Nielsen.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Mateusz Dul: Opcja poznańska była dla mnie najlepsza. Chcę wykorzystać szansę (WYWIAD)

Żużel. Warszawski klub z licencją. Co to oznacza?