Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po czterech sezonach spędzonych w H.Skrzydlewska Orle Łódź przyszedł czas na zmiany. Mateusz Dul przeniósł się do InvestHousePlus PSŻ-u Poznań, gdzie ma być podstawowym zawodnikiem U24. O zmianie środowiska, ofertach z innych klubów, przejściu w wiek seniora czy przygotowaniach do nowego sezonu w poniższej rozmowie. 

 

Na początku prosiłbym cię o krótkie podsumowanie minionego sezonu. Jeśli się nie mylę, był to twój najlepszy sezon w karierze.

Jeśli patrzeć pod kątem średniej, punktów czy wygranych biegów to tak – był to mój najlepszy sezon. Ja jednak nie jestem z niego do końca usatysfakcjonowany. Miałem wyższe cele, których niestety nie udało się zrealizować. Pojawiły się pewne problemy i przeszkody, przez które nie mogłem w pełni pokazać swoich umiejętności. To jednak już zostawiam za sobą i skupiam się na przyszłości.

Po zakończeniu wieku juniora przyszedł czas na zmianę klubu. Po czterech latach żegnasz się z Orłem. Jak będziesz wspominał pobyt w Łodzi?

Myślę, że ten okres oraz ludzi pracujących w klubie będę wspominał bardzo dobrze. To przecież właśnie w barwach tego klubu zacząłem “na poważnie” ścigać się na żużlu i to tam przez te cztery sezony sportowo “dorastałem”.

Mimo to, nie zostałeś tam na kolejny sezon. Nie było oferty od działaczy?

Może nie tyle co oferta, ale jakieś tam rozmowy były. Koniec końców nie zostały one sfinalizowane, dlatego też przeniosłem się do PSŻ-u, z czego bardzo się cieszę.

Nowe środowisko

Rozumiem, że osoba Adama Skórnickiego nie była bez znaczenia w rozmowach z poznańskimi działaczami. To on przecież ściągał cię do Łodzi…

Tak, trenerowi Skórnickiemu bardzo dużo zawdzięczam. Ale to nie był jedyny powód. Zarząd PSŻ-u ma fajne podejście do tego sportu i bardzo ciekawy plan na mnie. Ogromnym komfortem dla mnie jest to, że nie będę musiał drżeć o miejsce w składzie i czeka mnie dużo okazji do jazdy. Muszę tylko skupić się na sobie i ciężko pracować, by ten wynik był dobry. Warunki do rozwoju mam świetne i to był również jeden z głównych powodów, dla których znalazłem się w Poznaniu. Cieszę się, że wybrałem tę opcję, bo lepszej, prawdę mówiąc, dla mnie nie było.

Poza ofertą z Poznania były jakieś inne zapytania?

Nie ukrywam, że zainteresowanie było spore. Sam się również trochę tym zdziwiłem, bo ostatnie dwa mecze nie poszły po mojej myśli. Mimo wszystko prezesi mnie docenili i często dzwonili. Jestem jednak na bieżąco z artykułami i mniej więcej wiem, co się w klubach dzieje, dlatego też długo się nie wahałem i wybrałem Poznań.

Powrót do korzeni? Jeszcze nie czas

Pochodzisz z Opola. Czy była opcja, abyś w przyszłym sezonie bronił barw Kolejarza?

W ogóle nie było takiego tematu.

A czy rozważałbyś taką ofertę gdyby jednak się pojawiła?

Oczywiście ciągnie mnie do moich kibiców i ludzi z tego miasta. Niekoniecznie jednak ciągnie mnie do tego klubu. Być może w przyszłości pojawi się taka możliwość, bo szczerze mówiąc, sam bym tego chciał. Natomiast na ten moment nie brałem w ogóle takiej możliwości pod uwagę. Zwłaszcza, gdy mam okazję rozwijać się na torach Speedway 2. Ekstraligi pod opieką tak świetnych ludzi.

PSŻ pierwotnie miał występować w Krajowej Lidze Żużlowej. Jak zareagowałeś na to, że będziesz musiał się ścigać jednak szczebel wyżej?

Bardzo się ucieszyłem, bo ja generalnie te tory Speedway 2. Ekstraligi znam i jeżdżę na nich od czterech lat. Przyznam, że większym wyzwaniem byłyby dla mnie tory z najniższego szczebla. W dodatku, dużo łatwiej jest zejść ligę niżej, niż wejść ligę wyżej. Dlatego dobrze przyjąłem to, że jest możliwość pozostania na tym szczeblu. Uznałem, że to dla mnie najlepszy kierunek rozwoju. Choć nawet, gdyby PSŻ miałby się ścigać w najniższej lidze, i tak wybrałbym jazdę w tym klubie. Jak już wspomniałem, głównie zaważyły na tym osoby, które są obecne w klubie.

Zmiany, zmiany…

Zmiana klubu często wiąże się również z innymi modyfikacjami, m.in. trzeba na nowo budować swoją bazę sponsorską. Jak to wygląda u ciebie?

Tu muszę się pochwalić, bo wszyscy sponsorzy z Łodzi, którzy mnie wspierali, zostają ze mną na kolejny sezon. Bardzo im z tego miejsca za to dziękuję. Jeśli chodzi o sponsorów z Poznania, to tuż po podpisaniu kontraktu z klubem, dostałem telefon od pana Artura Banacha z firmy Invest House Plus. Powiedział, że chce mi bardzo mocno pomóc i wyłożył na mnie naprawdę pokaźną sumę. Zrobił to po to, bym nie musiał liczyć każdego grosza i mógł się w spokoju rozwijać. To pozwoli mi na solidne inwestowanie sprzęt, co mam nadzieję, przełoży się również na dobre wyniki. Taki sponsor jak pan Artur to skarb. W końcu będę przygotowany tak, jak należy i mam nadzieję, że nie będzie mi już niczego brakowało.

Przejście z wieku juniora w wiek seniora to dla wielu zawodników duże wyzwanie. Odczuwasz presję z tym związaną?

Właściwie to u mnie zmienia się dosłownie wszystko. Od drużyny, po własny team czy sprzęt. Wszystko będzie poprzewracane do góry nogami. Nastawiamy się na bardzo ciężką pracę. Ja już niejednokrotnie mówiłem, że skoro pod taśmą staje czterech zawodników, którzy mają te same silniki i te same ramy, to o ile oni muszą być lepsi ode mnie? W końcu będę mógł solidnie zainwestować i przygotować się do sezonu, więc będę robił wszystko, żeby do tych bardzo dobrych zawodników dorównać i próbować z nimi wygrać. Wiem, że potrafię jeździć. Niejednokrotnie w przeszłości miałem mentalną blokadę i stąd pojawiały się moje problemy. Wiem już czym to było spowodowane i powoli wszystkie te “dolegliwości” wykluczam. Pomógł mi w tym wspomniany pan Artur, który zabezpieczył mój budżet, przez co nie muszę się martwić o finanse. Myślę, że największe problemy już mam za sobą.

Przygotowania pełną parą

Mamy już prawie koniec roku. Na jakim etapie są twoje przygotowania do sezonu?

Jeśli chodzi o moją kondycję fizyczną, bardzo ciężko przygotowuję się do sezonu na siłowni. Do tej pory towarzyszył mi Rohan Tungate, który musiał wylecieć do Australii na mistrzostwa kraju. Rohan tak naprawdę mnie prowadzi i pokazuje, co w przygotowaniach do sezonu jest najważniejsze. Można powiedzieć, że otwiera mi głowę na nowe horyzonty. Bacznie przygotowuję się pod jego okiem i efekty widać już teraz. Mamy koniec roku, a jeśli chodzi o moją wagę czy siłę, jestem już gotów do sezonu. Teraz mogę skupić się na tym, aby popracować trochę nad prędkością. Chciałbym pojeździć trochę na crossie, jeżeli oczywiście pozwoli na to pogoda. Być może uda się jeszcze trochę poćwiczyć na przedsezonowym obozie.

Z Rohanem Tungatem spotkacie się już w pierwszym meczu nowego sezonu. Sądzisz, że uda ci się z nim wygrać?

Zrobię wszystko, aby Rohanowi zagrać na nosie (śmiech). On naprawdę bardzo dużo mi pomaga – m.in. zdradzając ciekawe, żużlowe niuanse. Byłoby śmiesznie, gdybym wykorzystał tę wiedzę do pokonania go (śmiech). 

Na koniec chciałbym zapytać cię o cele na przyszły rok. Masz jakieś konkretne?

Zrobię wszystko, by zadowolić przede wszystkim siebie, a następnie prezesów, kibiców oraz wszystkie osoby, które są ze mną. Nie mam ambicji, by robić trzy czy cztery punkty w meczu, tylko więcej. Już nie będę jeździł tylko trzy biegi, a mam możliwość startu w czterech lub nawet pięciu. Nie będzie również takich przerw jak miałem do tej pory jeżdżąc jako junior. Mam bardzo duże możliwości i teraz moja w tym głowa, by to jak najlepiej wykorzystać.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał JAKUB MRÓZ