fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Za Piotrem Protasiewiczem kilka tygodni na stanowisku dyrektora sportowego Stelmet Falubazu Zielona Góra. Pierwszym osiągnięciem utytułowanego zawodnika w nowej roli można nazwać ruchy kadrowe klubu, które szybko zostały okrzyknięte bombami transferowymi. W rozmowie były kapitan ekipy spod znaku Myszki Miki mówi nam o pracy nad składem na przyszły rok, podkreśla jak ważne jest dla niego usprawnienie systemu szkolenia i opowiada o kolejnych zadaniach.

 

Stelmet Falubaz ogłosił już, którzy zawodnicy będą w klubie w sezonie 2023. Do drużyny dołączają Przemysław Pawlicki, Rasmus Jensen i Luke Becker. To są dokładnie te transfery, na które Pan liczył przed rozpoczęciem prac nad składem?

Trzeba podkreślić to, że na razie są to porozumienia, a kontrakty będziemy mogli podpisać po 1 listopada. Muszę powiedzieć, że te ruchy nie byłby możliwe do zrealizowania bez współpracy z prezesem Wojciechem Domagałą i Kamilem Kawickim. Wspólnie staraliśmy się o to, aby skład na kolejny rok wyglądał dobrze. Uważam, że udało nam się podpisać porozumienia z najlepszymi możliwymi zawodnikami na danych pozycjach. Ja jestem bardzo zadowolony, ale pracujemy dalej. Pamiętajmy, że my nie wygraliśmy jeszcze ani żadnego meczu, ani żadnego biegu w tym składzie. Do zrealizowania naszych planów droga jest daleka. Wraz z zarządem klubu chcemy do tego co już jest jeszcze trochę dołożyć.

Z kim te rozmowy trwały najdłużej? Chociażby Przemysława Pawlickiego przypisywano już do Cellfast Wilków Krosno.

Wszystkie rozmowy są trudne i to nigdy nie jest łatwy kawałek chleba. Ja od niedawna jestem po tej drugiej stronie. Musiałem się w tym odnaleźć. Moja przewaga jest taka, że wiem, czego zawodnik oczekuje poza warunkami finansowymi. Myślę, że to było istotne.

Zewsząd płyną opinie, że sprawdza się Pan w roli dyrektora sportowego. Te pozytywne głosy pomogły płynnie przetrawić niedawny brak awansu jeszcze z Panem w roli zawodnika?

Ja jeszcze nic wielkiego nie zrobiłem. To dopiero początki. Mamy okres transferowy. To jest krótki wycinek czasu, ale ważny dla klubu. Ciężko pracowaliśmy i mam poczucie, że z tego okresu wycisnęliśmy maksa. Jest wiele tematów, w których mogę się wykazać. To jednak są procesy, które będą trwały nie dni, nie miesiące, a pewnie lata. Na efekty trzeba będzie poczekać i potem będą oceny.

Może już Pan porównać czy trudniej jest być dyrektorem sportowym czy po prostu ścigać się na żużlu?

Dopiero ruszam z tymi obowiązkami, więc trudno mi to ocenić. Ja niektórych rzeczy się uczę, bo część zagadnień jest dla mnie nowa. Na razie poszło miękko, ale wiem, że będą gorsze momenty. Z pewnością na wiosnę, przed startem sezonu, będzie ciężej. Mogę powiedzieć, że już teraz się nie nudzę, a sporo pracy jest prze mną. Mam nadzieję, że przez to ta zmiana roli faktycznie pójdzie dość naturalnie.

Jakie zatem są te najbardziej priorytetowe sprawy dla Pana w najbliższym czasie?

Zakres jest naprawdę bardzo szeroki. To są wszystkie kwestie sportowe. Priorytetem jest chociażby kwestia szkolenia. Bardzo chciałbym, żeby w naszym klubie to zaczęło dobrze funkcjonować. Moim marzeniem jest, aby w ciągu kilku lat mieć utalentowanych wychowanków w pierwszej drużynie. To jest oczywiście cały proces działań, które należy wdrożyć, ale chcę tu dołożyć trochę swojej wiedzy. Spraw jest wiele, bo należy też wykonać prace na stadionie, chociażby te związane z oświetleniem. Podstawa to stworzenie dobrych warunków dla drużyny, aby to wszystko zaczęło jeszcze lepiej grać. Taka jest moja rola.

Działa Pan na giełdzie transferowej, więc orientuje się jakie składy budują inne zespoły. Może Pan wskazać ilu i których ekip Falubaz może się obawiać w przyszłym sezonie?

Składy nie są jeszcze pokompletowane, więc na razie to jest jeszcze troszeczkę wróżenie z fusów. Nie mam jeszcze pełnej wiedzy w tym temacie. Bydgoszcz na pewno będzie bardzo silna, podobnie zespół z Ostrowa Wielkopolskiego. Nie znamy jeszcze szczegółów składu w Łodzi, szykuje się mocna ekipa w Rybniku. Rywali będzie więc sporo. Na tym się jednak nie skupiam. Najważniejsze, żeby nasza drużyna w zdrowiu i skutecznie przygotowywała się do rozgrywek. Dopiero wchodzimy w sezon zimowy, a w przyszłym roku zobaczymy siłę naszej drużyny.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Łoktajew znów na torze! Poznaniacy widzą go w drużynie na przyszły rok – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Jan Krzystyniak: Doyle jest bezwzględny i perfidny. Smektała odbuduje się w Fogo Unii (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

POLECAMY:

Żużel. Z dyskietką na dworzec i długie „wiszenie” na telefonie. Kulisy dawnego dziennikarstwa – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)