Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W nadchodzącym sezonie Sam Ermolenko będzie pełnił funkcję menadżera zespołu Birmingham Brummies. Jak się okazuje, fakt ten nie jest pozbawiony znaczenia dla Piotra Pawlickiego, który w tym sezonie będzie zdobywał punkty dla klubu z miasta, w którym zbudowano pierwszy działający silnik parowy.

 

– Kiedy byłem młodym chłopakiem, oglądałem z moim tatą żużel i oczywiście wiele biegów z udziałem Sama Ermolenko. Mój tata często mi wtedy podkreślał, że Ermolenko to jeden z najlepszych żużlowców na świecie. Nie ukrywam zatem, że jestem mega zadowolony z faktu, że będę mógł z nim pracować i czerpać z jego wskazówek – mówi Piotr Pawlicki na łamach Speedway Star.

Zawodnik zespołu z Zielonej Góry jasno podkreśla, że wcale nie jest tak, że przestał myśleć o udziale w serii zmagań o tytuł indywidualnego mistrza świata

– W tym sezonie zamierzam się skupić na tym, aby po nie najlepszym ostatnim roku ponownie być z siebie zadowolonym. Dotyczy to również Birmingham. W każdym spotkaniu chcę dobrze punktować i wrócić do swojej najlepszej dyspozycji. Sezony 2016 oraz 2017 były sezonami z Grand Prix i jeśli wszystko się będzie układało, niewykluczone, że ponownie pomyślę o tym, aby tam się znaleźć – podsumowuje zawodnik.

Żużel. Co dalej z Pawłem Miesiącem? Prezes Kolejarza odpowiada

Żużel. W Bremie walczono o fortunę. Ten turniej był wzorem dla Grand Prix

Dodajmy, że Pawlicki na przedsezonowym obozie Enea Falubazu doznał kontuzji mięśnia, która wykluczy go z pierwszych spotkań na Wyspach. Do treningów powinien wrócić w końcówce marca.

– Jego przerwa ma potrwać krótko i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, opuści jedynie trzy mecze. W najbliższych dniach będziemy musieli pomyśleć, jak rozwiązać tę sytuację, bo 14 marca jedziemy w Oksfordzie nasze pierwsze spotkanie – mówi Nigel Tolley na łamach magazynu Speedway Star.