Na czele Nicki Pedersen. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nicki Pedersen to żywa legenda światowego żużla. Trzykrotny indywidualny mistrz świata ma za sobą wiele lat kariery, która oprócz wielkich sukcesów sportowych przyniosła też wymierne korzyści finansowe. Jak mówi na łamach Speedwaya Stara sam zawodnik, droga po sukces nie jest łatwa i wymaga wielu poświęceń. 

 

Jako 21-letni chłopak Pedersen wybrał się do Anglii, aby podnosić swój żużlowy warsztat. – Wiedziałem doskonale, że na szczyt może zaprowadzić mnie Anglia. Starty na tamtejszych obiektach dawały doświadczenie i oczywiście poznawanie nowych torów. Nie mogłem się tam udać zanim nie skończyłem swoich praktyk zawodowych. Pamiętam dokładnie, że dyplom ich ukończenia otrzymałem wieczorem, a następnego dnia o szóstej wieczorem płynąłem promem z Ebsjergu do Hartwich, aby w zespole Newcastle pobierać nowe doświadczenia – mówi Pedersen 

Dziś wielu kibiców ogląda w mediach społecznościowych czy w filmowych produkcjach o duńskim zawodniku jego standard życia, który jest w porównaniu do innych ponadprzeciętny. Okazały dom nad rzeką w Danii, liczne wizyty w Dubaju, Hiszpanii czy telewizyjny show w duńskim Discovery+ nie spadły jednak zawodnikowi z „nieba” 

– Kiedy zaczynałem w Anglii, to płacono mi 20 funtów za punkt i do tego dochodziło 150 funtów tygodniówki na utrzymanie. Nie był to łatwy czas. Ani dla mnie, ani dla rodziny. Dzisiaj wiem, że pomimo trudności, z perspektywy czasu to był najlepszy czas jaki mógł mnie spotkać. Zaakceptowałem go wówczas, a on pozwolił mi się zahartować i nauczyć żużla od każdej strony. Ja sam miałem motywację. Pracowałem ciężko, można powiedzieć bez pieniędzy, bo moje ówczesne uposażenie ciężko było nimi nazwać. Każdego funta, a miałem ich w nadmiarze niewiele, po prostu jako młody chłopak oszczędzałem na to, aby móc mieć dobry sprzęt. Oszczędności szły nie na moje wymarzone rzeczy, a na części czy serwisy silników. Dzisiaj jak jestem w jakimś hotelu i nie do końca podoba mi się pokój czy inne rzeczy, to sobie z sentymentem przypominam czasy, kiedy moim hotelem było lotnisko i przez głowę mi nie przechodziło, aby iść spać do hotelu. Nie było mnie na to po prostu stać. Aby dojść w to miejsce w tym sporcie potrzeba wiele wiary, motywacji i silnej woli – kontynuuje Duńczyk. 

Pedersen ma dobre skojarzenia ze Stadionem Śląskim w Chorzowie. To tam we wrześniu 2002 roku wygrał swój pierwszy turniej Grand Prix. W inauguracyjnym sezonie, w roku 2001, był bliski wygranej podczas turnieju w Berlinie. Z perspektywy czasu zawodnik przyznaje, że dobrze się stało, że turnieju w stolicy Niemiec ostatecznie nie wygrał. 

– Miałem w Berlinie starcie z Rickardssonem i nie udało się wygrać. Jak patrzę do tyłu, to uważam, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nie mówię, że gdybym wtedy wygrał, kiedy w serii startowałem jako pełnoprawny uczestnik, to odbiłaby mi „sodowa”, ale lepiej zbierać doświadczenia, uczyć się i na tej podstawie dojść do systematycznych sukcesów, aniżeli wygrać raz „na starcie”. W sezonie 2001 zbierałem doświadczenia tak, jak kiedyś w Anglii, które w cyklu zaprocentowały później – dodaje zawodnik Texom Stali Rzeszów. 

Zbliżający się do 47. roku życia zawodnik jasno odpowiada tym, którzy już go widzą na żużlowej emeryturze i zarzucają, iż zaczyna odcinać kupony ze swojej kariery.

– Dalej mam swoje ambicje. Tak, jak zawsze. Wiadomo, iż ostatnie dwa sezony, ze względu na kontuzję w 2022 roku, były jakie były. Gdybym wiedział, że nie stać mnie, aby jeździć na dobrym poziomie, to z moim charakterem po prostu dałbym sobie spokój i odszedł. Chcę jeździć, bo wciąż czuję tę samą wolę walki i siłę w swojej krwi. Te dwie rzeczy zawsze stanowią klucz do moich sukcesów. Po tym ,co ostatnio przeszedłem chcę ścigać się na żużlu jeszcze bardziej aniżeli zazwyczaj – podsumowuje Pedersen.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Jest terminarz PGE Ekstraligi! Derby na początku maja! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Wiktor Jasiński: Mogłem wcześniej zejść ligę niżej. Ostrów wybrałem przez trenera (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)