Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Gwiazda duńskiego żużla Leon Madsen uważa, że jest wykorzystywany przez klub Nordjysk Elite Speedway, który niedawno poinformował o rozwiązaniu właśnie ze względu na brak porozumienia z najlepszym zawodnikiem odnośnie startów w sezonie 2024. Co ciekawe, w zarządzie klubu, który na wskutek konfliktu z żużlowcem „rzucił biały ręcznik” zasiadał… Hans Nielsen.

 

– W ciągu ostatniego miesiąca odbyliśmy kilka rozmów, w których można było odnieść wrażenie, że Madsen wycofuje się z ustaleń. Uważa, że w przyszłym roku czeka go zbyt wiele startów, podczas gdy on chce skoncentrować się na Mistrzostwach Świata. W środę skonfrontowaliśmy się z nim i przedstawiliśmy, że jeśli nie odezwie się do czwartkowego południa, to uznamy, że zrezygnował. To bardzo irytujące dla nas wszystkich – mówił dla duńskiej telewizji Hans Nielsen.

Brak odzewu ze strony zawodnika sprawił, iż zarząd klubu poddał się do dymisji i zrezygnował z dalszej pracy na rzecz klubu. Tym samym, los kolejnej duńskiej ekipy stoi pod wielkim znakiem zapytania.

– Jako zarząd uważamy za całkowicie niedopuszczalne i pozbawione szacunku zachowanie zawodnika. Były zarząd jest bardzo zaskoczony i niesamowicie rozczarowany zachowaniem i działaniami Leona Madsena, który zdecydował się złamać wcześniejszą umowę podpisaną przez obie strony w dniu 16.11.2022 r. – twierdzi duński klub.

Zupełnie inaczej do sprawy podchodzi dwukrotny wicemistrz świata. – Jestem zszokowany tym, co klub ogłosił i faktem, że robi się ze mnie kozła ofiarnego. Nie wiem jak to jest, że raz mamy niby umowę do 2024 roku, a później jej nie mamy. Moim zdaniem klub może mieć problemy ze zorganizowaniem budżetu na sezon 2024 i stąd to całe zamieszanie. Jeśli jednak tak jest, to klub powinien to publicznie powiedzieć, a nie szukać innych argumentów i nimi tłumaczyć zarząd z rezygnacji – twierdzi zawodnik.

Cała ta sprawa nie przysparza duńskiemu speedwayowi dobrej reklamy. Na ten fakt słuszną uwagę zwrócił w swoich mediach społecznościowych znany duński dziennikarz żużlowy, Ib Soby.

– Żużlowcy, jak widać, muszą w przyszłości mocno uważać przy wyborze klubu, ponieważ ryzykują, iż w ułamku sekundy ich wizerunek może zostać nadszarpnięty przez zarządy naszych klubów. Najpierw publicznie „powieszono” działacza DMU Henrika Mollera, zamiast sprawę załatwić wewnętrznie. Potem nastąpiło niezdarne pożegnanie Nickiego Pedersena z Holsted. Gdyby obie strony poczekały do oficjalnych „pożegnań”, choćby dzień po finale mistrzostw Danii, sprawa na pewno miałaby bardziej pozytywny wydźwięk. Niestety temat postanowiono załatwić dwa dni przed finałem. Rozbite Holsted w finale zajęło ostatnie, czwarte miejsce. Teraz gromy się sypią i leci błoto w stronę Leona Madsena, ponieważ nie dogadano czegoś w umowie i z tego względu klub się rozwiązuje. Rozumiem, że duński klub żużlowy swoje być albo nie być uzależnia od jednego, 35- letniego zawodnika? Czy w duńskim żużlu działają dorośli? – pyta retorycznie komentator telewizyjny Ib Soby.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Dariusz Śledź: Celem było złoto. Z Wrocławia nigdzie się nie wybieram – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. On jest tego pewien! Polak ponownie mistrzem świata?! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)