Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kogo widzi w składzie na Drużynowy Puchar Świata, kto spadnie z PGE Ekstraligi i co zadecydowało o podjęciu współpracy z Kimem Nilssonem? O to wszystko zapytaliśmy naszego gościa, komentatora stacji Eleven Sports, Macieja Markowskiego.

 

W tym roku po wielu latach przerwy do łask wraca DPŚ, który na ten sezon zastępuję formułę SON. Czy uważasz tę zmianę za taką, która podniesie atrakcyjność widowiska?

Zdecydowanie, tak uważam. To jest zmiana na duży plus, dlatego że SON nie zakorzeniło się w środowisku kibicowskim, u zawodników chyba też nie do końca. Te kilka edycji nie przemówiło do wszystkich, tak mnie się przynajmniej wydaje i z mojego punktu widzenia tak to wygląda. Pierwsza edycja DPŚ miała miejsce we Wrocławiu, na Olimpijskim i powrót jest czymś fantastycznym. Cztery dni pięknego ścigania i ten powrót do korzeni… czekam na to z niecierpliwością.

Jakbyś miał teraz wejść w buty Rafała Dobruckiego i wybrać skład na żużlowy mundial, kogo byś wybrał i czy uwzględniłbyś Piotra Pawlickiego?

Uwzględniłbym. Do tego, w mojej kadrze pewniakami są Maciej Janowski, Bartosz Zmarzlik i Janusz Kołodziej.

Pominąłeś Szymona Woźniaka. To z uwagi na tor?

Powiem tak… Szymona Woźniaka uwielbiam, bardzo cenię i uznaję za niesamowity talent do pracy, bo to jak on z roku na rok podnosi sobie poprzeczkę i umiejętności, swoje wyniki jest czymś nieprawdopodobnym i uznaje go naprawdę za takiego guru pracy. Uwielbiam Szymka, więc widziałbym go, ale konkurencję ma przemocną. Jednak Janusz Kołodziej kapitalnie jeździ na Olimpijskim, być może najlepiej na świecie! Do tego Maciej Janowski – czy ktoś zna tor lepiej od niego? Chyba nie. Bartosz Zmarzlik – nie trzeba tłumaczyć, a Piotr Pawlicki radzi sobie coraz lepiej. Całokształt tego sezonu wydaje się z Woźniakiem na remis. Obaj awansowali do GP Challenge, obaj mają ostatnie tygodnie bardzo solidne – czy to w Polsce, Szwecji czy IMP-ie, ale przewaga jazdy na co dzień we Wrocławiu do mnie przemawia.

Doskonale znasz szwedzki rynek zawodniczy, zatem jak oceniasz szanse Szwedów w tegorocznym DPŚ?

To jest obecnie trudny temat. W zasadzie myślę, że baraż będzie problematyczny. Forma każdego ze Szwedów, nawet ostatnio Fredrika Lindgrena nie napawa na pewno Morgana Anderssona optymizmem. Jak realnie spojrzymy na tę kadrę, mamy: Lindgrena, Berntzona, Nilssona, Thorssella i Lindbaecka. Jest piątka, trzeba wybrać czterech, a tak za bardzo nie widać w żadnym z nich pewniaka.

W porównaniu do wyboru, jakim dysponują, chociażby Polska, Dania czy Australia to jest zupełnie inny poziom.

Tak, dokładnie, to raczej nie jest ekipa na finał.

Nie będę pytał, czy widzisz Polaków jako faworytów, bo jest to oczywiste, ale kto poza nimi jest według Ciebie kandydatem do złota? Groźni będą Brytyjczycy. Mają w składzie Dana Bewleya i Taia Woffindena, którzy świetnie znają ten tor.

Tak, zdecydowanie, Brytyjczycy, ale i Duńczycy. To jest dla mnie numer dwa, Wielką Brytanię stawiałbym na trzeciej pozycji.

Jesteśmy po połowie sezonu PGE Ekstraligi. Można powiedzieć, że wiemy już więcej. Kto na ten moment Cię pozytywnie zaskakuje, a kto mocno rozczarowuje? Mam na myśli aspekt drużynowy.

W zasadzie nie mam nikogo, kto pozytywnie by mnie zaskakiwał, jeśli chodzi o aspekt drużynowy. Z początku Krosno, ale ta fala minęła i już nie wróci. Rozczarowaniem dla mnie są dwie ekipy – ta toruńska i częstochowska, choć Włókniarz już coraz mniej.

A dlaczego akurat te zespoły?

Obie drużyny, każdy z zawodników, jedzie strasznie nierówno. Patrząc po punktach, po średnich, można powiedzieć, że to są wysokie średnie Madsena, Drabika, Michelsena. Każdy z nich miał jednak taki mecz, lub ma takie wpadki w spotkaniu, jedną albo dwie, gdzie jadą bardzo nierówno. Oni mogą być tylko coraz mocniejsi. Apator zaś ma dołek od startu rozgrywek i końca nie widać. Stawiałem ich bardzo odważnie i ofensywnie w finale, bo patrząc na szkielet – jest to bardzo mocne trio: Sajfutdinow, Dudek i Lambert. Patryk ma ogromne problemy i jest luka. Dużo więcej myślałem sobie o Wiktorze Lamparcie, zwłaszcza na Motoarenie, którą uwielbiał w przeszłości. Wielki zawód to juniorzy, którzy nie robią postępu, a notują spory regres, szczególnie wizualny…

Myślę, że na ten moment, uwzględniając wszystkie czynniki, można zaryzykować że mamy pewną piątkę, która jedzie po play-off. A kogo widzisz jako ten szósty zespół? Zooleszcz GKM Grudziądz, Fogo Unia Leszno, a może Cellfast Wilki Krosno?

Krosno na pewno nie, bo uważam, że Krosno spadnie z ligi, natomiast, czy Grudziądz czy Leszno? Bardzo trudne pytanie. Zagadkowa jest data powrotu na tor liderów Fogo Unii, od tego wiele zależy. Bez trójki zawodników z podstawy to grudziądzanie mogą mieć autostradę do „szóstki”.

Twierdzisz, że Krosno z ligi spadnie. Dlaczego?

Poza meczem z Lesznem mogą nie wygrać niczego. Nawet z Unią nie muszą wygrać, patrząc na termin spotkania. U siebie jeszcze Częstochowa, Wrocław i Lublin. Na wyjeździe nie ma czego szukać.

Tym bardziej, że całe zamieszanie z torem może zabrać krośnianom ich niewątpliwy atut.

Zgadza się. Tam każdy z tych zawodników jest trochę stworzony do jazdy mocniej pod koło. Taki Doyle, Lebiediew, Kasprzak czy Milik z Sadurskim mając twardy tor nie będą mieli handicapu.

Twoją drugą żużlową ojczyzną jest niewątpliwie Szwecja. Za co najbardziej pokochałeś ten kraj od pierwszej wizyty w 2014 roku?

Pojechałem na GP Sztokholmu, na Friends Arenę. To był prezent na moje 18. urodziny i od tamtego czasu jestem co roku przynajmniej raz na zawodach lub prywatnie w Szwecji. Tak naprawdę zauroczył mnie krajobraz, podejście ludzi do życia. Ogólny klimat panujący w tym kraju jest czymś niepowtarzalnym i nawet zawody żużlowe tam odbywają się w zupełnie innej atmosferze, gdzie na 40-50 minut przed zawodami zawodnicy są kompletnie nieprzygotowani, nieubrani, uchachani. Tor też nie do końca taki jak trzeba, ale finalnie wszystko odbywa się bezproblemowo.

A co byś chętnie przeniósł z Bauhaus-Ligan do PGE Ekstraligi?

Przeniósłbym tzw. fadromy. To są takie wielkie ciężkie maszyny, które pomagają Szwedom w przygotowaniu nawierzchni, gdy spadł deszcz, a nagle pojawia się dobra pogoda i trzeba przygotować tor. Szwedom udaje się to w 95% przypadków. Tego w Polsce nie ma i tego mi najbardziej brakuje.

Wiele mówi się o tym, że Anglia to dobry kierunek dla młodych zawodników by zbierać cenne doświadczenie. Czy Szwecja też według Ciebie temu sprzyja? Na jazdę w tej lidze zdecydował się w tym sezonie Wiktor Przyjemski.

Myślę, że te tory w Szwecji są krótsze niż w Polsce, a tej technicznej jazdy można się nauczyć właśnie na takich krótkich torach, jak w Malilli, Hallstavik, Motali. To są krótkie tory, które na pewno sprzyjają nauce.

A jakbyś miał podać ten jeden, na którym tego doświadczenia można zebrać najwięcej?

Ostatnio taki był w Kumli i myślę, że to jest taki najlepszy tor, bo te łuki są niewygodne, a nawierzchnia była dosyć przyczepna. Zazwyczaj właśnie taka w Kumli jest. Zresztą Wiktor w tym roku pojechał tam przyzwoicie. Odjechał świetne dwa wyścigi z Szymonem Woźniakiem, zrobił duży postęp i może się podobać.

A jak się ma szwedzki żużel po pandemii? Wiemy, że z ligi wycofał się zespół Masarny Avesta.

Masarna się wycofała, ale to już było wiadome wcześniej, tylko, że oni nie chcieli tego ogłosić oficjalnie. Wydaje mi się, że jeśli chodzi o aspekt finansowy, to w Szwecji jest bardzo dobrze. Zawodnicy może nie są tak świetnie opłacani, ale na pewno lepiej niż przed pandemią. Wszystkie kluby poza Masarną wiedziały z czym ten sezon pandemiczny będzie się wiązał. Mistrz, Smederna, wycofał się z ligi, bo wiedzieli, że będą mieli duże straty, że będzie ciężko, ale wrócili z bardzo dobrym składem. Nie słychać żadnych głosów, żeby mieli problemy finansowe. Zdobyli kolejne mistrzostwo, w tym sezonie idzie różnie, ale płynność finansowa na pewno jest. Jeśli chodzi o Masarnę, to oni podpalili się na sezon 2020, na ten pandemiczny. Zakontraktowali Nickiego Pedersena, żeby tylko zdobyć mistrzostwo Szwecji, a wnioski można wyciągnąć sobie sami.

W Szwecji mamy KSM. Jesteś zwolennikiem czy przeciwnikiem tego systemu?

Wszędzie bym wycofał KSM. Mecze w PGE Ekstralidze są bardzo wyrównane i nie trzeba do tego KSM-u, natomiast w Szwecji składy są bardzo różne. Patrząc nawet na Rospiggarnę Hallstavik w tym sezonie. Zawodnicy często nie przyjeżdżają, odmawiają przyjazdu, leczą kontuzje, a te mecze nie są tak super istotne. KSM się zgadza, a tych pogromów w tym sezonie mieliśmy wiele w Szwecji. W Polsce też można przytoczyć kilkanaście takich przykładów, gdzie był KSM, a wyniki rozbieżne.

Prócz KSM często przewija się pomysł zagranicznego juniora. Jakie masz zdanie w tym temacie?

Ja jestem akurat zwolennikiem zagranicznego juniora, bo jeżeli mówimy o najlepszej lidze świata, to jasnym jest, że powinni jeździć najlepsi zawodnicy. Wystarczy spojrzeć na cykl SGP2, by wiedzieć, które nazwiska podniosłyby poziom PGE Ekstraligi i stworzyłyby dużo lepsze widowiska. Nie zgodzę się z tym, że system szkolenia polskich juniorów by ucierpiał, dlatego że oni mogą się szkolić w pierwszej lub drugiej lidze i Ekstralidze U24, które myślę w ostatnich latach są naprawdę mocno obsadzone. Dużo uznanych nazwisk z poprzednich lat nie mieści się w pierwszej czy drugiej lidze przez regulacje. Nie widzę więc potrzeby, by na siłę dawać szansę tym chłopakom. Dla mnie powinien być wybór. Jeżeli już tak mocno się upieramy, to zróbmy jednego polskiego juniora, a drugi dowolnie, nie każmy klubom robić czegoś na siłę.

Na zasadzie kto jest dobry to i tak się przebije?

Dokładnie, nie musi być konkretnie tego drugiego zagranicznego. To zależy od klubu. Jeżeli jest dwóch dobrych polskich juniorów w składzie, to niech jadą. Jeżeli klub uzna, że musi poszukać kogoś, bo ten drugi polski junior jest raczej przeciętny to niech ma możliwość. Są jeszcze inne rozgrywki, gdzie ci chłopcy mają okazje się objeżdżać.

W tym roku zacząłeś współpracę z Kimem Nillsonem. Jaką rolę pełnisz w jego teamie?

Odpowiadam za sprawy analityczne. Skupiam się na numerach i polach startowych, statystykach, linii jazdy na danym torze, przygotowaniu nawierzchni przed zawodami i w przerwach. Skupiam się na jeździe jego i innych. Zwracam baczną uwagę na błędy lub przeciwnie – pozytywne czynniki w jeździe w danym biegu. Staram się bardzo szybko wszystko przekazywać Kimowi. Krótko i na temat, bez ociągania. Nie ma na to czasu.

Co było głównym czynnikiem, który zadecydował o podjęciu współpracy i z czyjej inicjatywy wyszła chęć jej rozpoczęcia?

Wyszła z mojej inicjatywy, ale Kim też sporo od siebie dał, otworzył się, by ta współpraca miała miejsce. Nie wpychałem się przez zamknięte okno. Gdy Szwed zaprasza cię do swojego domu to wiedz, że jesteś mile widziany. Tak było w tym przypadku. Spotkaliśmy się w grudniu u niego, w Sztokholmie, uzgodniliśmy szczegóły z całym teamem i działamy.

Czujesz satysfakcję, gdy widzisz, że z turnieju na turniej widoczne są postępy Kima?

Tak, ale nie najgorszy poziom, nieodstający od reszty był już w pierwszych dwóch turniejach. Niestety, w Pradze, Kim nie czuł się komfortowo ze względu na świeżą kontuzję ręki, której nabawił się w Gdańsku. Zauważyłem, że bardzo mocno się spina na ten cykl, a nie będąc faworytem nie wolno takiej presji na siebie nakładać. To jest coś, co on sobie wywalczył i powinien cieszyć się każdym wyścigiem w którym uczestniczy. To dla niego duża nagroda.

Zakładacie sobie konkretny cel na poszczególne turnieje?

Absolutnie. Nie rozmawiamy w ogóle o celach. Wydaje mi się, że każdy przed turniejem myśli po cichu o półfinale i tak też się stało w Teterow. Trochę zabrakło w Gorican. Kim nie odstaje od reszty stawki i prezentuje się całkiem dobrze. Natomiast nie ma żadnego określenia, które miejsce powinien zająć na koniec danego turnieju. Interesuje nas każdy kolejny wyścig.

Rozważasz rozszerzenie tej współpracy, chociażby o zawody ligowe? I czy widzisz się w przyszłości w tej roli z innym zawodnikiem?

Nie rozważam rozszerzenia na pewno. A czy widzę się w tej roli? Oczywiście. Takie mam wykształcenie po studiach magisterskich. Dobrze odnajduję się w tej roli. Czuję, że swobodnie przychodzi mi działanie w takim obszarze. Bardzo to lubię, ciągnie mnie do tego, więc czemu nie.

Rozmawiał FILIP MAZUR

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Kim Nilsson: Bardzo się cieszę z finału. Wcześniej Teterow widziałem tylko na YouTubie – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Kacper Pludra: Wygrane derby zawsze cieszą. To czas by zwyciężać z seniorami (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)