Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rozmowa z Honorowym Patronem wielu imprez żużlowych, europosłem  Ryszardem Czarneckim.

 

Działacze i funkcyjni z Rzeszowa mimo opadów deszczu potrafili przygotować tor do ścigania na pierwszy finał IMP '2023. Początkowo na torze było drętwo, ale potem zawodnicy się rozkręcili i wyprzedzali się na trasie. Jak zwykle wygrał Zmarzlik, który swoimi wybitnymi umiejętnościami musiał niwelować brak szybkości w swoim motocyklu. Media piszą o małej frekwencji, bo było „tylko” 8 tysięcy kibiców. Jak oceniasz tę imprezę, która odbyła się pod Twoim Honorowym Patronatem?

Brawa dla ludzi z centrali żużlowej z panami Szymańskim i Fiałkowskim na czele oraz dla miejscowych organizatorów za bardzo sprawne przeprowadzenie zawodów w sytuacji, gdy wiele osób mówiło, że impreza z powodów atmosferycznych zostanie odwołana. Nie uważam, żeby taka frekwencja była niewielka akurat w Boże Ciało i w sytuacji, gdy w tym samym czasie w Rzeszowie odbywał się w plenerze niebiletowany, czyli z darmowym wstępem, koncert muzyczny z udziałem popularnych gwiazd – skądinąd ciekawostka: pod patronatem Radia Maryja – który zgromadził około 50 tysięcy widzów. Tak więc te wspomniane 8 tysięcy podczas pierwszego przecież, a nie finałowego turnieju IMP (jak to było w Rzeszowie w roku ubiegłym), to spora liczba. Widzów było np. znacznie więcej niż w tamtym sezonie w Grudziądzu, gdzie wtedy odbywał się też pierwszy turniej IMP. Oczywiście to zaszczyt być już drugi rok z rzędu Patronem Honorowym indywidualnych mistrzostw naszego kraju.

Maciek Janowski błysnął w Rzeszowie, ale potem zupełnie zawalił turniej GP w Teterow i jak tak dalej pójdzie to wyleci z cyklu. Co byś mu doradził, żeby wrócił na właściwe ścieżki? Przecież umiejętności ma. Może żużel już nie jest najważniejszy w jego życiu? I jak to się dzieje, że pierwsze sześć wyścigów na GP w Niemczech wygranych jest z 1. pola startowego? To mają być równe szanse?

GP w Teterow –  powiem wprost – nie powinna być rozegrana, bo tor tamtejszy jest dramatyczny. Tym razem nie w sensie upadków i dziur, jak to było tam na ubiegłorocznej GP, ale w sensie monotonii, wręcz nudy. Co to za zawody, gdzie zawodnicy jadą gęsiego, bez żadnych mijanek? To antyreklama żużla. Discovery robiąc turniej w Niemczech akurat tam, choć można go było zrobić w Güstrow, czy Landshut, też pokazuje swoisty brak profesjonalizmu w zupełnie nowej dla siebie dyscyplinie. Każą nam się cieszyć, że zawody tym razem się odbyły ! To może było dobre, jak chłopaki z One Sport przeprowadzili w 2015 roku, w trochę w partyzanckich warunkach, jedyny w historii Speedway Euro Championship turniej w Rosji! Ale teraz jest '2023 i mamy Grand Prix oraz Amerykanów. Sorry, to żenada.

Drugi as Betardu Sparty Tai Woffinden także cieniuje w GP, ale i w Ekstralidze też potrafi mieć wpadki. Nie uważasz, że rozpraszają go skoki sopadochronowe, koncerty w roli didżeja, aktywność w social mediach? Wyprowadził się spod Wrocławia do Anglii, ostatnio częściej można go spotkać pod Lesznem, gdzie nawet dostał mandat. Wiążesz te okoliczności?

„Tajski” rzeczywiście już drugi sezon z rzędu spisuje się poniżej oczekiwań. Wielka szkoda, bo przecież ma olbrzymi kapitał kibicowskich sympatii. Wrocław ma obecnie monopol na zwycięstwa w PGE Ekstralidze dzięki niezwykle wyrównanemu składowi, świetnemu juniorowi i znakomitemu jeźdźcowi na pozycji U24, a nie dzięki temu, że posiada dwie-trzy gwiazdy. Pytanie, co dalej z Woffindenem? Mówię o przyszłym sezonie. Już przecież zaczynają się spekulacje łączące go z dwoma klubami Ekstraligi, w tym z jednym, który znajduje się niedaleko, gdzie Anglik dostał mandat drogowy… Myślę, że „moja” Sparta Wrocław poważnie rozważa, choć o tym nie mówi, zastąpienie Woffindena – Bewleyem, a w U24 Bewleya – Bartkiem Kowalskim… Jednak będę bronił Woffindena co do tego, że żużel już go mniej interesuje: na spadochronie skoczył raz, bawi się w didżeja rzadko, a aktywność w social mediach to dzisiaj rzecz naturalna. A co do jego przeprowadzki do Anglii, to nastąpiło to, jak słyszę, pod wpływem żony. Nie ukrywam, że jestem tym zawiedziony. Ogłoszenie przez niego jakiś czasu temu, że mieszka pod Wrocławiem było dla kibiców Sparty czytelnym sygnałem, że z Dolnym Śląskiem i Polską Tai’a łączy przyszłość…

Jaką widzisz reprezentację na DPŚ we Wrocławiu, bo na razie mamy kadrowy kryzys?

Jesteśmy mimo wszystko faworytem do złotego medalu. Co więcej: jestem przekonany, że go zdobędziemy!

SEC pod Twoim Honorowym Patronatem musi teraz sięgać po rezerwowych, bo kontuzjowani są Kołodziej i Zengota z Unii Leszno. Przez lata byłeś prezesem Sparty. Czy pamiętasz taką sytuację w Ekstralidze, że w jednej drużynie jest kontuzjowanych 4-5 zawodników z podstawowego składu? I „Byki” jeszcze zdobywają prawie 40 punktów w meczach ligowych, a jadą głównie juniorami? To w zasadzie poza Smektałą ekipa U24.

Źle, bardzo źle, że nie mógł w częstochowskich zawodach SEC wystartować broniący tytułu wicemistrza Europy Janusz Kołodziej. Z drugiej strony, poszerzyła się dzięki temu żużlowa geografia IME, bo doszła Finlandia dzięki startowi Timo Lahtiego. A co do „Byków”, to mogę tylko im się publicznie kłaniać za ambicję i odbieranie względnie sporej ilości punktów rywalom – sporej, biorąc pod uwagę ich dramatyczne braki kadrowe.

Tor był świetny do ścigania, co zatem sądzisz o SEC w Częstochowie, o frekwencji, postawie Polaków i wykluczeniu Huckenbecka, czy to nie Woźniak specjalnie się wywrócił po lekkim kontakcie? Transmisja w TVP Sport była świetna. To duża promocja żużla, który trafił pod każdą strzechę…

Pierwszy tegoroczny turniej SEC rozegrany w Częstochowie był rewelacyjny! Frekwencja bardzo, bardzo przyzwoita, bo było ponad 8 tysięcy ludzi. Szkoda, że do pierwszej szóstki nie wszedł – a zabrakło mu bardzo niewiele – Maksym Drabik, ale dwóch Polaków w finale, to nie jest zły wynik. Tak jak kiedyś – bo już nie teraz! – mówiło się, że piłka nożna to taki sport, w którym wszyscy grają przez 90 minut, a na końcu i tak wygrywają Niemcy, to obecnie trawestując można powiedzieć o SEC, że to takie mistrzostwa Europy, gdzie wszyscy się starają, a na koniec i tak wygrywają Duńczycy. To już się trochę monotonne zrobiło. Co do wykluczenia Niemca, które automatycznie dało zwycięstwo Szymonowi Woźniakowi w omawianym wyścigu – bo była to już końcówka ostatniego okrążenia – to widziałem powtórki w telewizji, zresztą pytał mnie o to komentator TVP Sport podczas wywiadu. Oczywiście kontakt był, ale nikt chyba nie mógłby mieć pretensji do sędziego Latosińskiego, który zza naszej wschodniej granicy przeprowadził się już lata temu do Krakowa, gdyby nie wykluczył Niemca, a właśnie Polaka. No, ale dzięki także temu były zawodnik Betardu Sparty Wrocław, a obecnie gorzowianin Woźniak wjechał na częstochowskie podium. Natomiast zgadzam się, bo słyszałem już sporo takich opinii, że TVP Sport genialnie „zrobiła” te zawody.

Stanisław Burza w Ostrowie, na finale IMŚ w longtracku pod Twoim Honorowym Patronatem zakończył swoją karierę żużlową na klasycznym i na długim torze. Wcześniej straciliśmy naszego mocnego reprezentanta w ice speedwayu, Grzegorza Knappa. Czy więc jest sens przeprowadzania w Polsce zawodów w tych odmianach speedwaya, skoro nie mamy w nich swoich wartościowych reprezentantów? A Rzeszów i Ostrów to nie są klasyczne długie tory, o czym wspominał m.in. Niemiec Martin Smoliński. To może grasstrack?

Podziękowania dla Staszka Burzy, bo przecież trzy razy stał na podium turniejów mistrzostw świata w longtracku, co było ukoronowaniem jego długiej i przeplatanej ciężkimi kontuzjami kariery. I dobrze, bo każdy kto zna tego zawodnika wie, że pomaga on każdemu. Trzymam za niego kciuki. To, że niemiecki zawodnik tak mówi o torach w Rzeszowie i Ostrowie – mało mnie obchodzi. FIM zaakceptowała oba obiekty dla longtracku i koniec dyskusji. Natomiast masz rację: jest problem z brakiem Polaków w ice speedwayu i w rzeczonym longtracku. Muszę przemyśleć moje Patronaty Honorowe nad IME na żużlu na lodzie i IMŚ na żużlu na długim torze w przyszłym roku.

Następne imprezy pod Twoim Honorowym Patronatem?

Pod tym względem w wakacje będzie się dużo działo. Już 8 lipca w Poznaniu pod moim Patronatem Honorowym, ósmy rok z rzędu, odbędzie się mecz żużlowej reprezentacji Polski. Po ośmiu dniach, 16 lipca drugi turniej IMP, tym razem w Pile. Po kolejnym tygodniu, w Gdańsku w weekend 22-23 lipca odbędą się Indywidualne Mistrzostwa Europy i Indywidualne Mistrzostwa Świata w „125”- kach, czyli dla najmłodszych adeptów żużla. 30 lipca turniej finałowy IMP w Krośnie. Potem drugie zawody z cyklu SEC, tym razem w Güstrow w Niemczech – ściślej 5 sierpnia. Być może, nie jest to jeszcze potwierdzone, 14 sierpnia nasza reprezentacja żużlowa pojedzie kolejny mecz, ale decyzja jeszcze nie zapadła. Natomiast na pewno 19 sierpnia odbędzie się w Gorzowie finał IME U19. To tyle w miesiącach teoretycznie wakacyjnych, lecz przecież w tym czasie kanikuła nie jest dla żużla. O imprezach we wrześniu i w październiku jeszcze zdążę poinformować.

Pytał Bartłomiej Czekański