Maksym Drabik. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Maksym Drabik od powrotu na tor po zawieszeniu nieczęsto udziela wywiadów. Gdy już jednak zdecyduje się na rozmowę, to zazwyczaj jest o niej bardzo głośno. Wszystko za sprawą słownictwa, którego używa, a także dość dużego zniechęcenia do dziennikarzy. Bardzo oryginalna jest także najnowsza rozmowa zawodnika z mediami klubowymi Tauron Włókniarza Częstochowa.

 

Przed sezonem 2023 Drabik po latach wrócił do Częstochowy. Choć wyniki zawodnika nie były porywające, to szybko można było zauważyć, ze dobrze czuje się on w nowym klubie. To, na co wielu obserwatorów i kibiców zwracało uwagę to fakt, że ma świetny kontakt z częstochowską publicznością. Właśnie 25-latek był tym, który poświęcał fanom sporo uwagi i nie odpuszczał chociażby rund honorowych.

– Od wielu lat przybywałem na częstochowski stadion, w zróżnicowanych okresach swojej kariery, z różnorakimi założeniami, lecz zawsze z położenia osoby z zewnątrz. W tym roku miałem możność dostrzeżenia tego miejsca w zgoła odmiennych barwach. Wraz z pierwszymi aktywnościami, a w konsekwencji meczami ligowymi, posiadałem możliwość doznania uczuć, które były mi obce. Jestem wdzięczny Kibicom za to, że stworzyli przestrzeń, w której czułem się bardzo swobodnie oraz dobrze – mówi Drabik.

– To dzięki nim miałem sposobność ujrzenia radości, zaangażowania i smutku, który również pojawiał się w tym sezonie. Świadom jestem tego, że nie był to dla nas zadowalający rok, ale było miło spędzić z Wami ostatnie miesiące, przeżywając radość i rozeźlenie. To piękne wspomnienia. Jestem zobowiązany wszystkim osobom, które dzieliły z nami stadion, podziękować za słowa, wsparcie i trwanie z drużyną w trudnych sytuacjach. Osób zachowujących się wulgarnie i zdrożnie mam nadzieję nie ujrzeć już nigdy więcej. Wychowałem się w Częstochowie, więc to miejsce będzie dla mnie zawsze szczególne i sentymentalne. Nie zważając na kierunek, w którym podąży moje życie, zawsze będę wracał do tego miasta – dodaje.

Dwukrotny mistrz świata juniorów miał mocno pomagać najmłodszym zawodnikom we Włókniarzu. Na rady mogli liczyć młodzieżowcy Lwów, którzy dopiero debiutowali w PGE Ekstralidze.

– Uważam, że rozmowa, która nie zakłada ukazania się w odpowiednim świetle za wszelką cenę, dbałości o niektóre subtelności, blichtru oraz opinii niosących za sobą, jest bardzo potrzebna w drużynie. Jeśli interlokutor wyraża chęć wymiany swoich spostrzeżeń, zachowując się znośne, to z chęcią do takiej konwersacji dołączam bądź sam wychodzę z inicjatywą – komentuje żużlowiec Lwów.

Jeden z krajowych seniorów Lwów został również zapytany o gatunek literacki, który opisuje jego przygodę z częstochowskim klubem. Odpowiedź? Jak zwykle okazała się niebanalna.

– Głupiec, którym jestem, nie powinien pozwolić sobie na wykorzystanie literatury pięknej do własnego przykładu. Tak jest zapisane w górze, że przyszłość jest zaskakująca, a jednocześnie intrygująca. Chciałbym, by wiele ułożyło się po mojej myśli, i byłbym kontent, gdyby moje zamiary zostały zrealizowane w przyszłości, a to, co minęło, nigdy nie istniało, dlatego że najważniejszy jest dzień jutrzejszy – podsumował Maksym Drabik.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Ronnie Correy: Leszno wspominam najlepiej. Przy Moranie nudy nie było (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Dlatego Bloedorn wybrał ROW. Niemiec liczy na awans z Rekinami do PGE Ekstraligi – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)