Maksym Drabik od powrotu na tor po zawieszeniu nieczęsto udziela wywiadów. Gdy już jednak zdecyduje się na rozmowę, to zazwyczaj jest o niej bardzo głośno. Wszystko za sprawą słownictwa, którego używa, a także dość dużego zniechęcenia do dziennikarzy. Bardzo oryginalna jest także najnowsza rozmowa zawodnika z mediami klubowymi Tauron Włókniarza Częstochowa.
Przed sezonem 2023 Drabik po latach wrócił do Częstochowy. Choć wyniki zawodnika nie były porywające, to szybko można było zauważyć, ze dobrze czuje się on w nowym klubie. To, na co wielu obserwatorów i kibiców zwracało uwagę to fakt, że ma świetny kontakt z częstochowską publicznością. Właśnie 25-latek był tym, który poświęcał fanom sporo uwagi i nie odpuszczał chociażby rund honorowych.
– Od wielu lat przybywałem na częstochowski stadion, w zróżnicowanych okresach swojej kariery, z różnorakimi założeniami, lecz zawsze z położenia osoby z zewnątrz. W tym roku miałem możność dostrzeżenia tego miejsca w zgoła odmiennych barwach. Wraz z pierwszymi aktywnościami, a w konsekwencji meczami ligowymi, posiadałem możliwość doznania uczuć, które były mi obce. Jestem wdzięczny Kibicom za to, że stworzyli przestrzeń, w której czułem się bardzo swobodnie oraz dobrze – mówi Drabik.
– To dzięki nim miałem sposobność ujrzenia radości, zaangażowania i smutku, który również pojawiał się w tym sezonie. Świadom jestem tego, że nie był to dla nas zadowalający rok, ale było miło spędzić z Wami ostatnie miesiące, przeżywając radość i rozeźlenie. To piękne wspomnienia. Jestem zobowiązany wszystkim osobom, które dzieliły z nami stadion, podziękować za słowa, wsparcie i trwanie z drużyną w trudnych sytuacjach. Osób zachowujących się wulgarnie i zdrożnie mam nadzieję nie ujrzeć już nigdy więcej. Wychowałem się w Częstochowie, więc to miejsce będzie dla mnie zawsze szczególne i sentymentalne. Nie zważając na kierunek, w którym podąży moje życie, zawsze będę wracał do tego miasta – dodaje.
Dwukrotny mistrz świata juniorów miał mocno pomagać najmłodszym zawodnikom we Włókniarzu. Na rady mogli liczyć młodzieżowcy Lwów, którzy dopiero debiutowali w PGE Ekstralidze.
– Uważam, że rozmowa, która nie zakłada ukazania się w odpowiednim świetle za wszelką cenę, dbałości o niektóre subtelności, blichtru oraz opinii niosących za sobą, jest bardzo potrzebna w drużynie. Jeśli interlokutor wyraża chęć wymiany swoich spostrzeżeń, zachowując się znośne, to z chęcią do takiej konwersacji dołączam bądź sam wychodzę z inicjatywą – komentuje żużlowiec Lwów.
Jeden z krajowych seniorów Lwów został również zapytany o gatunek literacki, który opisuje jego przygodę z częstochowskim klubem. Odpowiedź? Jak zwykle okazała się niebanalna.
– Głupiec, którym jestem, nie powinien pozwolić sobie na wykorzystanie literatury pięknej do własnego przykładu. Tak jest zapisane w górze, że przyszłość jest zaskakująca, a jednocześnie intrygująca. Chciałbym, by wiele ułożyło się po mojej myśli, i byłbym kontent, gdyby moje zamiary zostały zrealizowane w przyszłości, a to, co minęło, nigdy nie istniało, dlatego że najważniejszy jest dzień jutrzejszy – podsumował Maksym Drabik.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Odnalazł prędkość na ostatni bieg. Teraz chce zwycięstwa z KS Apatorem!
Żużel. W dzieciństwie rozbierano mu silnik, teraz błyszczy w GP! Niemiecki mistrz zachwycony
Żużel. Wygrał z Woffindenem, ale ma niedosyt. Przed meczem brałby remis w ciemno
Żużel. Groźna kraksa na Wyspach! Musielak w karetce, Milik się wycofał!
Żużel. Zaliczył fatalną kraksę w Rybniku. Ile potrwa przerwa juniora Rekinów?
Żużel. Wilki chcą błyskawicznie wrócić do Ekstraligi! “Potem jest trudniej”