Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Przed nowym sezonem doszło do kilku istotnych zmian w procedurze startowej. Od tej pory za puszczanie taśmy będzie odpowiedzialny automat, a nie sędzia. Skończą się również ostrzeżenia za tzw. mikro ruchy, które bardzo często budziły kontrowersje wśród kibiców oraz ekspertów.

 

Trener kadry narodowej, Rafał Dobrucki, pozytywnie ocenia zmiany. – To dobry krok. Musimy zmierzać do precyzowania, ale i ujednolicenia zasad we wszystkich ligach i zawodach indywidualnych. Automat powoduje, że odpada nam czynnik ludzki. Poza tym okazuje się, że zawodnicy z jakiegoś powodu są bardziej zdyscyplinowani, kiedy mają świadomość, że to maszyna decyduje, kiedy taśma pójdzie w górę – mówi Rafał Dobrucki w rozmowie z serwisem polskizuzel.pl.

– Warto też dodać, że przy automacie sędzia ma jedną rzecz mniej, na której musi się koncentrować w krótkim czasie podczas procedury startowej. A jest ona często kluczowa dla wyniku wyścigu. To spore ułatwienie z punktu widzenia wymagającej pracy arbitrów – dodaje.

Dobrą wiadomością dla fanów z pewnością jest fakt, że żużlowcy nie będą już karani za ruchy wykonane po zapaleniu się zielonego światła. – To powinno mocno upłynnić zawody. Nie będzie już ostrzeżeń za minimalny ruch po zapaleniu zielonego światła, jeśli zawodnik się zatrzyma i w momencie startu nie będzie w ruchu. Taki start będzie prawidłowy. Nowym zapisem jest także obniżenie taśmy. To rozwiązanie stosowano na tymczasowych dość wąskich torach Grand Prix. Czy sprawdzi się na szerszych, gdzie jednak bezwładność taśmy jest większa? Czas pokaże. Sam pomysł wydaje się dobry. Możliwe, że wraz z nim, powinno się znieść tzw. “wstrzelenie się w start”, jeśli zawodnik stał w momencie startu, ale zaryzykował lub popisał się świetnym refleksem. Taki zawodnik musi pamiętać, aby zmieścić się pod taśmą – podsumowuje trener kadry.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Menedżer cieszy się z wyboru Koziołków. „Jarek to odpowiedni kandydat na kapitana”

Żużel. Przygotowywał się do sezonu z Kubicą i Włoszczowską. „Robert podkręcał tempo”