Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mimo, że okienko transferowe oficjalnie otwiera się dopiero 1 listopada, to tak naprawdę niemal wszystkie zespoły mają już skompletowaną kadrę na przyszły sezon. Na rynku pozostaje jednak wielu zawodników o dużym nazwisku, choć trudno im będzie znaleźć sobie klub w przerwie zimowej. Liczba seniorskich miejsc jest bowiem już bardzo ograniczona.

 

Jeśli chodzi o PGE Ekstraligę, to tu tak naprawdę wszystko jest wyjaśnione. Karty zostały rozdane kilka tygodni temu i wszystkie kluby mają już gotowe drużyny na sezon 2024. Podobnie jest w 1. Lidze, choć tutaj niektóre zespoły mają jeszcze pole do poprawy. Szczególnie jeśli chodzi o drużyny, które mają walczyć w dolnej połówce tabeli. Nie należy się jednak spodziewać żadnych spektakularnych ruchów z ich strony podczas okienka transferowego. Działacze raczej będą chcieli poczekać do wiosny i po ewentualnych słabszych występach któregoś z zawodników wtedy szukać alternatyw.

Wychodzi więc na to, że dla żużlowców wciąż pozostających bez klubów zostaje jedynie 2. Liga. Oczywiście pod warunkiem, że chcą związać się z jakimś klubem już teraz, by ze spokojem przygotować się do sezonu. Nawet na tym najniższym pułapie jest niewiele miejsc do obsadzenia. Gotowe drużyny teoretycznie mają już w Tarnowie i Pile. Bliscy skompletowania kadry są także gnieźnianie. Wiadomo już, że w klubie zostanie Hubert Łęgowik, a działacze są bliscy porozumienia z Samem Mastersem. Nowym nabytkiem będzie z kolei Kevin Fajfer. Jeśli chodzi o seniorów, pozostaje więc jedno wolne miejsce, bo nie wiadomo jak rozwinie się sytuacja z Kacprem Gomólskim.

Jeden „wakat” jest również w Opolu, choć tamtejsi działacze nie za bardzo się spieszą i podchodzą do tego tematu ze spokojem. Na ten moment pewni miejsca w składzie są Mathias Thoernblom, Filip Hjelmland oraz Robert Chmiel. Opolanie negocjowali z wieloma zawodnikami, ale na przeszkodzie stawały finanse. Prezes klubu, Zygmunt Dziemba wprost przyznał, że nie zamierza przepłacać i nie będzie uczestniczył w wyścigu szczurów. Są prowadzone rozmowy z Emilem Breumem oraz Esbenem Hjerrildem, a w kuluarach mówi się również o Larsie Skupieniu. Być może jeżeli któryś z zawodników zejdzie z ceny, to działacze jeszcze raz przemyślą temat.

Szeroką kadrę na sezon 2024 zbudowano również w Landshut. Tam postawiono głównie na zawodników krajowych, wspartych zaciągiem ze Szwecji. Działacze przyznali, że pracują nad jeszcze jednym transferem, choć raczej nie należy się spodziewać nikogo z dużym nazwiskiem. Dużo wolnych miejsc jest z kolei w drużynie z Łotwy. Póki co działacze pochwalili się jedynie sprowadzeniem Rene Bacha oraz pozostaniem w zespole Justina Sedgmena.

Wciąż nie wiadomo, czy w kolejnym sezonie do rozgrywek przystąpią drużyny z Rawicza oraz Krakowa. Jeśli tak, to wówczas pojawiłoby się sporo miejsc, choć tamtejsi działacze z pewnością nie będą chcieli za wszelką cenę przepłacać i raczej postawią na skład, który pozwoli im po prostu na odjechanie sezonu.

Jak widać miejsc jest mało, a zawodników gwarantujących określony poziom wciąż dużo. Michael Jepsen Jensen, Matej Zagar, Kenneth Bjerre, Paweł Miesiąc, Kevin Woelbert czy Artur Mroczka to tylko część z nich. Większość wymienionych zaczeka najprawdopodobniej do wiosny, gdy jakiś zespół będzie potrzebował wzmocnienia. A jeśli zależy im na znalezieniu sobie klubu jeszcze w tym roku, to będą musieli grubo zejść z ceny.