Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kevin Woelbert przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu znalazł się w bardzo trudnej sytuacji, bowiem spłonął jego warsztat. Pod względem sprzętowym musiał więc zaczynać od początku. Pomimo tego, udało mu się wystartować w lidze. W audycji Startband wraca do tamtych wydarzeń, mówi o swojej sytuacji klubowej w Niemczech, a także relacji z Martinem Smolinskim.

Ponad rok minął od pożaru w warsztacie Kevina Woelberta. Dziś zawodnik Stali Rzeszów ma zupełnie inne nastawienie do rzeczywistości niż parę dni po pożarze i optymistycznie patrzy w żużlową przyszłość. – Prawda jest taka, że przez pierwsze 4-5 dni po zdarzeniu, do którego doszło już ponad rok temu miałem myśli, że już więcej na żużlowych torach mnie nie zobaczą. Te czarne myśli jednak uciekły. Uznałem, że 33 lata to jednak nie ten wiek, kiedy należy się poddawać. Pomyślałem sobie, że jeśli taki Nicki Pedersen daje radę na takim poziomie i w takim wieku, to i ja jeszcze nie powiem pas. Warsztat udało się zrekonstruować i jestem gotowy do sezonu. Również do tego na polskich torach w barwach rzeszowskiego klubu – mówi Niemiec w audycji Startband.

Co ciekawe, Woelbert nie wie jeszcze w jakim niemieckim klubie i czy w ogóle wystąpi w zmaganiach tamtejszej Bundesligi, która po dłuższej przerwie wznawia rozgrywki. Zdaniem Woelberta nowe przepisy, które wprowadziły konieczność budowania niemieckich drużyn na podstawie średniej meczowej mogą okazać się niezbyt dobrym rozwiązaniem. – Trudno cokolwiek w tej chwili wyrokować na temat nowych przepisów, ale może się wkrótce okazać, że paru zawodnikom zabraknie w niemieckich zespołach miejsca ze względu na nowe przepisy. Osobiście uważam, że dla dobra rozwoju żużla w naszym kraju liga powinna być „otwarta” i jak najczęściej powinno się sięgać, w miarę możliwości, po zawodników z „ górnej półki”. Ja wciąż rozmawiam z klubami, ponieważ interesuje mnie to, aby w lidze pokazywać się regularnie, a nie na zasadzie, że ktoś obieca mi sześć spotkań, a później okaże się, że pojadę przykładowo w dwóch – dodaje Woelbert.

Zawodnik zaprzecza również, że jest na wojennej „ścieżce” z byłym mistrzem świata na długim torze – Martinem Smolinskim. Od lat wśród niemieckich kibiców panuje przekonanie, że obaj zawodnicy za sobą nie „przepadają”. – Absolutnie tak do tego bym nie podchodził. Nie wiem czy łączy nas przyjaźń, tej relacji może bym tak nie nazwał, ale myślę, że mamy normalne stosunki, a to, że kiedy pojawiamy się we dwójkę na torze i każdy z nas chce być najlepszy uważam za zupełnie normalne – podsumowuje zawodnik Texom Stali Rzeszów.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Będzie turniej Grand Prix w USA? Hancock: Szukamy odpowiedniego stadionu – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Maciej Janowski: Artioma trudno było zastąpić. Z Pawłem jesteśmy w innych kategoriach wagowych – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)