Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Popularny „Honza” był jedną z niespodzianek sobotnich Mistrzostw Piotra Protasiewicza. Zawodnik, który wciąż jest związany z zielonogórskim klubem, w pożegnalnym turnieju byłego kapitana Enea Falubazu zdobył 10 punktów i był naprawdę blisko podium. Biorąc pod uwagę to, jak silnie obsadzone były te zawody, wynik Jana Kvecha można uznać za bardzo dobry.

 

Na rozkładzie Czecha znalazły się między innymi nazwiska Patryka Dudka, Macieja Janowskiego czy Rasmusa Jensena. Warunki nie należały do najłatwiejszych, a mimo to zawodnik, który w obecnym sezonie będzie bronił barw ROW-u Rybnik udowodnił, że w owych odnajduje się bardzo dobrze. W turnieju zajął wysoką, piątą lokatę.

– Początek zawodów dla nas wszystkich był trudny. Co prawda pierwszy wyścig wygrałem i z przodu jechało mi się fajnie, bo było wszędzie równo i przyczepnie, natomiast później zrobiły się koleiny i w drugiej serii już ten tor nie wyglądał najlepiej. Po kilku równaniach tor nadawał się do ścigania i w końcówce było to widać. Na takich przyczepnych torach czuję się bardzo dobrze i szczerze mówiąc nie za bardzo mi one przeszkadzają (śmiech) – mówił nam 21-latek tuż po zawodach.

– Myślę, że dla mnie to był bardzo udany występ. Do podium zabrakło niewiele, więc jak na pierwsze zawody w tym sezonie oceniam swój udział na plus. Wiem, co jeszcze muszę poprawić i nad czym popracować, a o to przecież chodzi w tej fazie sezonu – dodał.

Wynik oczywiście schodził na drugi plan, bowiem był to pożegnalny turniej ikony polskiego żużla, Piotra Protasiewicza. Czech miał okazję do jazdy u boku „PePe” łącznie przez cztery sezony.

– Z Piotrem miałem okazję do wspólnych startów przez kilka lat, w zasadzie od początku mojej kariery w Polsce. Bardzo dobrze będę wspominał ten okres. Piotr wiele mi pomógł w rozwoju, udzielał rad, które służą mi do dziś. Był on zawodnikiem bardzo profesjonalnym, doskonale wykonywał swoją robotę. Niestety wszystko ma swój koniec i każdego z nas to czeka. Piotr jednak osiągnął w żużlu niesłychanie dużo i odchodzi z podniesioną głową. Bardzo mu za wszystko dziękuję! – podsumowuje Kvech.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Wrócił i od razu szalał na torze. Łaguta: Czuję się tak, jakbym urodził się na nowo – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Prezenty, wspomnienia i wygrana Hampela. Mistrzostwa Piotra Protasiewicza na zdjęciach (GALERIA) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Patryk Dudek: Piotr to wzór do naśladowania. Warunki były trudne – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)