Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Już dziś, w wieczornych godzinach, dowiemy się kto zdobędzie tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Lublinianie są oczywiście zdecydowanym faworytem w rewanżu, biorąc pod uwagę ich 12-punktową zaliczkę oraz ogromne osłabienie rywala. Nie brakuje jednak głosów, że „Koziołki” powinny zamknąć sprawę tytułu już w pierwszym spotkaniu, a tak odrobienie straty z Lublina nie jest dla Spartan rzeczą niewykonalną.

 

Przypomnijmy, że wrocławianie udali się na stadion przy Alejach Zygmuntowskich bez dwójki kluczowych zawodników – Macieja Janowskiego oraz Taia Woffindena. Podopieczni Dariusza Śledzia dzielnie jednak stawiali opór gospodarzom i ostatecznie uzbierali 39 „oczek”. W tych okolicznościach można to uznać za spory ich sukces. Kapitalne spotkanie zaliczył przede wszystkim Dan Bewley, zdobywca 16 punktów i bonusa, a wtórowali mu Artiom Łaguta i Piotr Pawlicki, którzy dołożyli do dorobku drużyny odpowiednio 12 oraz 10 „oczek”.

– Trzeba powiedzieć, że wrocławianie sobie radzili i bronili tego wyniku. Należą się dla nich brawa, bo w takim okrojonym składzie dowieźli chyba niezły wynik. Potrafili odczytać ten tor, gdzie często się to gościom nie udaje. Wybitnie dobrze startowali, to trzeba dobitnie też zaznaczyć. Przygotowali się znakomicie do tego spotkania i jak widzieliśmy nie było nam łatwo – powiedział Jarosław Hampel w reportażu przeprowadzonym przez media klubowe Motoru.

Mówiąc sloganem piłkarskim, póki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Nie zmienia to rzecz jasna faktu, że „Koziołki” są o krok od obrony tytułu sprzed roku, a każdy z zawodników Sparty musiałby się wznieść na wyżyny, by pokrzyżować rywalom plany. Start meczu we Wrocławiu zaplanowano na godzinę 19:15.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Kibice Motoru na Olimpijskim bez oprawy. Uderzają w wrocławski klub

Żużel. Artiom Łaguta: Nie obawiam się żadnego zawodnika. Jedziemy o wszystko