W pojedynku ćwierćfinałowym Betard Sparta Wrocław wróciła na zwycięską ścieżkę. Tym razem żużlowcy ze stolicy Dolnego Śląska zaprezentowali się znacznie lepiej na torze Fogo Unii Leszno i są w komfortowej sytuacji przed rewanżem. Zbigniew Lech, były zawodnik wrocławskiego klubu, ocenia pierwszy mecz Spartan w fazie play-off i komentuje gorszą dyspozycję Macieja Janowskiego.
Wrocławianie kontrolowali spotkanie z leszczynianami. Mocniejszą wymianę ciosów mieliśmy tylko w początkowej fazie meczu. Po 11 wyścigach goście wyszli nawet na dziesięciopunktowe prowadzenie, ale ostatecznie starcie zakończyło się wynikiem 48:42 dla przyjezdnych.
Istotną różnicą względem niedawnego spotkania obu drużyn w Lesznie była obecność Piotra Pawlickiego. Zawodnik w swoim drugim meczu po powrocie na tor czuł się znakomicie. Na obiekcie macierzystego klubu zdobył 10 punktów z dwoma bonusami.
– Piotrek na pewno był tu kluczowy. Jechał u siebie i było to widać, że czuje się doskonale. Słabiej pojechali też jednak zawodnicy z Leszna. Brakowało im punktów Bartka Smektały oraz Chrisa Holdera i wrocławianie to wykorzystali. Zespół wygląda już znacznie lepiej, choć wciąż te rezerwy są. Walcząc o najwyższy cel drużyna musi pojechać jeszcze mocniej – mówi nam Zbigniew Lech.
Pytanie, które teraz najczęściej zadają sobie sympatycy pięciokrotnych mistrzów Polski dotyczy oczywiście tego, czy w takiej dyspozycji zespół Dariusza Śledzia jest w stanie pokonać Platinum Motor Lublin. Obrońcy tytułu imponują formą w ostatnich tygodniach.
– Lublin wygląda na bardzo mocną drużynę i to bez Jacka Holdera. Na ten moment wygrana z nimi będzie bardzo ciężka. Ten zespół się rozkręcił i każdy punktuje. Nie ma słabych ogniw. Fantastycznie jadą nie tylko Bartek Zmarzlik, Dominik Kubera czy Mateusz Cierniak. Ostatnio świetnie zaczął się pokazywać też drugi z juniorów, Bartosz Bańbor. Są mocni – komentuje zdobywca trzech tytułów DMP z Betard Spartą.
Wrocławian martwić może nie tylko dobra dyspozycja Koziołków, ale też ostatnie gorsze występy Macieja Janowskiego. Kapitan zespołu ze Stadionu Olimpijskiego oprócz słabszych występów w Grand Prix notuje ostatnio niesatysfakcjonujące mecze ligowe. W pojedynkach z Platinum Motorem oraz Fogo Unią zdobył odpowiednio 6 oraz 5 punktów. Coraz częściej zaczynają pojawiać się opinie, że trzeci zawodnik świata powinien dokonać sprzętowej rewolucji.
– Moim zdaniem taka rewolucja, w takim momencie sezonu, nie jest wskazana. U niego problem leży w sprzęcie, ale to jest kwestia dostrojenia się do warunków torowych i trafienia. Jestem przekonany, że niebawem to się stanie i Maciek wróci na dobre tory. Wtedy znów będziemy mówić o jego kilkunastopunktowych zdobyczach. To strasznie ambitny chłopak, więc będzie w najbliższych dniach szukał i dawał z siebie 200 procent. O jego formę w najbliższych meczach bym się nie martwił – podsumowuje Zbigniew Lech.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Udzielił kolegom wskazówek i podziałało. „Dziękuję, że mnie posłuchali”
Żużel. Protasiewicz szczerze przed derbami: Nie jesteśmy faworytem
Żużel. Dał się wyprzedzić w ostatnim wyścigu. Po meczu nie krył niezadowolenia
Żużel. GKM zaczyna walczyć o życie. Mocne starcie w Toruniu (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Tobiasz Musielak z kontuzją! Klub wydał komunikat
Żużel. Odnalazł prędkość na ostatni bieg. Teraz chce zwycięstwa z KS Apatorem!