Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W pojedynku ćwierćfinałowym Betard Sparta Wrocław wróciła na zwycięską ścieżkę. Tym razem żużlowcy ze stolicy Dolnego Śląska zaprezentowali się znacznie lepiej na torze Fogo Unii Leszno i są w komfortowej sytuacji przed rewanżem. Zbigniew Lech, były zawodnik wrocławskiego klubu, ocenia pierwszy mecz Spartan w fazie play-off i komentuje gorszą dyspozycję Macieja Janowskiego.

 

Wrocławianie kontrolowali spotkanie z leszczynianami. Mocniejszą wymianę ciosów mieliśmy tylko w początkowej fazie meczu. Po 11 wyścigach goście wyszli nawet na dziesięciopunktowe prowadzenie, ale ostatecznie starcie zakończyło się wynikiem 48:42 dla przyjezdnych.

Istotną różnicą względem niedawnego spotkania obu drużyn w Lesznie była obecność Piotra Pawlickiego. Zawodnik w swoim drugim meczu po powrocie na tor czuł się znakomicie. Na obiekcie macierzystego klubu zdobył 10 punktów z dwoma bonusami.

– Piotrek na pewno był tu kluczowy. Jechał u siebie i było to widać, że czuje się doskonale. Słabiej pojechali też jednak zawodnicy z Leszna. Brakowało im punktów Bartka Smektały oraz Chrisa Holdera i wrocławianie to wykorzystali. Zespół wygląda już znacznie lepiej, choć wciąż te rezerwy są. Walcząc o najwyższy cel drużyna musi pojechać jeszcze mocniej – mówi nam Zbigniew Lech.

Pytanie, które teraz najczęściej zadają sobie sympatycy pięciokrotnych mistrzów Polski dotyczy oczywiście tego, czy w takiej dyspozycji zespół Dariusza Śledzia jest w stanie pokonać Platinum Motor Lublin. Obrońcy tytułu imponują formą w ostatnich tygodniach.

– Lublin wygląda na bardzo mocną drużynę i to bez Jacka Holdera. Na ten moment wygrana z nimi będzie bardzo ciężka. Ten zespół się rozkręcił i każdy punktuje. Nie ma słabych ogniw. Fantastycznie jadą nie tylko Bartek Zmarzlik, Dominik Kubera czy Mateusz Cierniak. Ostatnio świetnie zaczął się pokazywać też drugi z juniorów, Bartosz Bańbor. Są mocni – komentuje zdobywca trzech tytułów DMP z Betard Spartą.

Wrocławian martwić może nie tylko dobra dyspozycja Koziołków, ale też ostatnie gorsze występy Macieja Janowskiego. Kapitan zespołu ze Stadionu Olimpijskiego oprócz słabszych występów w Grand Prix notuje ostatnio niesatysfakcjonujące mecze ligowe. W pojedynkach z Platinum Motorem oraz Fogo Unią zdobył odpowiednio 6 oraz 5 punktów. Coraz częściej zaczynają pojawiać się opinie, że trzeci zawodnik świata powinien dokonać sprzętowej rewolucji.

– Moim zdaniem taka rewolucja, w takim momencie sezonu, nie jest wskazana. U niego problem leży w sprzęcie, ale to jest kwestia dostrojenia się do warunków torowych i trafienia. Jestem przekonany, że niebawem to się stanie i Maciek wróci na dobre tory. Wtedy znów będziemy mówić o jego kilkunastopunktowych zdobyczach. To strasznie ambitny chłopak, więc będzie w najbliższych dniach szukał i dawał z siebie 200 procent. O jego formę w najbliższych meczach bym się nie martwił – podsumowuje Zbigniew Lech.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Kończy się cierpliwość Barona? „Niektórzy zawodnicy są zdecydowanie za wolni” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Gigantyczna kara dla Arged Malesy! Prezes ostrowian: Nie zapłacimy – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)