Żużel. „Dlaczego nie mogliśmy wprowadzić w torze małych korekt?”. Klindtowi pewne sprawy nie dają spokoju

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zaskakującym wynikiem zakończyło się ostatnie spotkanie w Gdańsku. Zdunek Wybrzeże po dobrych występach w meczach wyjazdowych nieoczekiwanie uległo na domowym obiekcie ekipie Trans MF Landshut Devils. Po meczu wyraźnie niezadowolony z rezultatu miał Nicolai Klindt. Lider gdańszczan zdradził też, że tor, nie z winy gospodarzy, nie był atutem Wybrzeża.

 

Zdunek Wybrzeże bardzo zaimponowało dobrymi występami w Łodzi oraz Rybniku. Wydawało się więc, że na domowym obiekcie poradzą sobie z ekipą z Landshut. Zespół Sławomira Kryjoma postawił jednak bardzo trudne warunki i przez większą część meczu przeważał. Ostatecznie Bawarczycy triumfowali 46:44.

– Trudne spotkanie za nami, prawdę mówiąc wyścigi można by było skrócić do jednego okrążenia. Decydował start i tylko start, bardzo trudno było mijać rywali na trasie. Nie chcę powiedzieć o słowo za dużo, ale pewne rzeczy nie dają mi spokoju. Przygotowujemy tor tak, aby był dla nas atutem. To trudne, szczególnie gdy osoba odpowiedzialna za tor podczas zawodów nie zezwala na takie manewry. Tor powinien być bezpieczny dla wszystkich, taki był, dlaczego więc nie mogliśmy wprowadzić w nim małych korekt? Szczególnie, że osoby pracujące u nas nad owalem znają się na swojej pracy a i tak są ograniczane – mówi Klindt dla mediów klubowych.

Duńczyk nie ukrywa, że wraz z kolegami miał sporą zagwozdkę przed rozpoczęciem spotkania. Z racji tego, że po zarządzanych pracach tor był znacznie inny, miejscowi nie wiedzieli na jakich ustawieniach motocykli powinni wystartować.

– Najbardziej w tym wszystkim szkoda mi Eryka, poświęcił z ekipą bardzo dużo czasu na przygotowanie toru, szczególnie, że w weekend padało. Wykonał bardzo dobrą robotę, by później dowiedzieć się, że tor powinien zostać skorygowany. To jest nasz problem, trenujemy na jednym torze, na innym jedziemy spotkanie. Dzisiaj przed pierwszym biegiem wszyscy patrzyli na siebie zaskoczeni mówiąc -„w którą stronę pójść z ustawieniami?” To chyba wymowne – komentował lider gdańszczan.

Co ciekawe, Zdunek Wybrzeże było bliskie odwrócenia losów meczu w końcówce. Podopieczni Eryka Jóźwiaka odbili prowadzenie w pierwszym z biegów nominowanych. Przed ostatnim wyścigiem na tablicy wyników widniał rezultat 43:41 dla gospodarzy. W decydującym starciu Kim Nillsson oraz Kai Huckenbeck pokonali jednak podwójnie Klindta i Daniela Kaczmarka.

– Nie możemy tutaj też mówić o specjalnej presji jaką ktoś na nas nakłada. Czegoś takiego nie ma, każdy w klubie zdaje sobie sprawę z tego, że chcemy wygrywać każde spotkanie. Niestety nie ma dla nas wytłumaczenia za taki rezultat. Ja osobiście mam do siebie spory żal o mój ostatni występ, to było do wygrania. Źle jednak obrałem ścieżkę na wyjściu z pierwszego łuku co poskutkowało słabym występem, to boli, ale walczymy dalej. Jeśli chodzi o wybór trzeciego pola startowego, to była moja decyzja – podsumował Klindt.

Po niedzielnym rezultacie dla gdańszczan bardzo ważne będą teraz dwa kolejne mecze. Zdunek Wybrzeże zmierzy się dwukrotnie z ebebe PSŻ-em Poznań. Ten dwumecz może być szalenie istotny w kontekście walki o pozostanie w 1. Lidze Żużlowej.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Osiemnastka Przyjemskiego. Porównania do Golloba, marzenia o IMŚ i oferty (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Martin Vaculik: Tor był bardzo niebezpieczny. Miło wrócić do Krosna po latach – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)