Mecz pomiędzy Cellfast Wilkami Krosno a ebut.pl Stalą Gorzów skończył się w cieniu skandalu. Sędzia Paweł Słupski uznał, że po 9. biegu tor jest nieregulaminowy i nie nadaje się do dalszej jazdy. Ostatecznie spotkanie zakończyło się 28:26 na korzyść gości z Gorzowa. Po meczu zapytaliśmy kapitana Stali Martina Vaculika o jego opinię dotyczącą przedwczesnego zakończenia spotkania i krośnieńskiego toru. Słowak krótko podzielił się z nami także odczuciami związanymi z powrotem na owal swojej pierwszej drużyny w Polsce.
Drużyna ebut.pl Stali Gorzów przed spotkaniem zgłaszała zastrzeżenia dotyczące stanu toru przy ulicy Legionów 1. Sędzia meczu po blisko godzinnym opóźnieniu uznał, że zawody mogą zostać rozegrane. Po 9. biegu Paweł Słupski zszedł jednak z wieżyczki sędziowskiej i udał się do parku maszyn. Tam została podana do ogólnej wiadomości decyzja o zakończeniu spotkania.
Po meczu porozmawialiśmy z kapitanem Stali Gorzów Martinem Vaculikiem. Nie chciał on jednak komentować decyzji podjętej przez sędziego zawodów Pawła Słupskiego. Wyraził jedynie swoją opinię na temat krośnieńskiego owalu. – Tor był bardzo wymagający i bardzo niebezpieczny. Najważniejsze zawsze jest zdrowie zawodników i na to trzeba patrzeć – mówił lider żółto-niebieskich.
Powrót do Krosna dla Słowaka był także bardzo sentymentalną przygodą. Vaculik stawiał bowiem na torze zespołu z Podkarpacia swoje pierwsze kroki w polskiej lidze. Jego występy z wilkiem na plastronie przypadły na 2 sezony w latach 2006 i 2007.
– Bardzo miło jest tu powrócić po latach, to dla mnie ogromnie nostalgiczne przeżycie i dziękuję kibicom za dobre przyjęcie. Fajnie zobaczyć znowu to miejsce, gdzie się zaczynało karierę w Polsce – podsumował Słowak.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. GKM gromi Unię! Ogromny pech Kołodzieja (RELACJA)
Żużel. Groźny upadek w Grudziądzu! Kontuzja Kołodzieja?
Żużel. Udzielił kolegom wskazówek i podziałało. „Dziękuję, że mnie posłuchali”
Żużel. Protasiewicz szczerze przed derbami: Nie jesteśmy faworytem
Żużel. Dał się wyprzedzić w ostatnim wyścigu. Po meczu nie krył niezadowolenia
Żużel. GKM zaczyna walczyć o życie. Mocne starcie w Toruniu (ZAPOWIEDŹ)