Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Obecny sezon to huśtawka nastroju w obozie częstochowskim. Początek zmagań w tegorocznych rozgrywkach nie był po myśli sztabu Tauron Włókniarza. Potem jednak drużyna wygrywała mecz za meczem, lecz czar prysł po porażce z wrocławianami. Czy piątkowe zwycięstwo nad ZOOleszcz GKM-em poprawi morale przed fazą play-off?

 

Zespół Tauron Włókniarz Częstochowa nie najlepiej rozpoczął tegoroczne zmagania w PGE Ekstralidze. Pierwsze zwycięstwo zanotował dopiero w piątej kolejce przeciwko Cellfast Wilkom Krosno. Od tamtego momentu w drużynie coś drgnęło, szlifując imponującą passę zwycięstw. Czar prysł w momencie, gdy do Częstochowy przyjechała niepokonana Betard Sparta Wrocław. 5-krotni mistrzowie Polski zweryfikowali gospodarzy, którzy polegli w tym starciu 39:51.

Od tamtego momentu doznali kolejnych dwóch porażek. Jedna przytrafiła się w Gorzowie, a druga w Lublinie. Przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej zajmują czwartą pozycję z siedemnastoma punktami. Jest to dobry wynik, lecz z pewnością działacze, jak i kibice liczyli na więcej. Nie po to ściągano Mikkela Michelsena i Maksyma Drabika, żeby zajmować miejsce w środkowej części tabeli.

– Tak to czasami bywa z drużynami, że jak idzie to idzie, a jak nie idzie to nie idzie. Muszą w końcu przerwać tę złą passę i to jest akurat zadanie dla trenera i klubu, żeby to wszystko uporządkować. Trzeba pamiętać, że ten zespół ma duży potencjał – mówi nam Marek Cieślak.

W najbliższy piątek częstochowianie podejmą na własnym torze ZOOleszcz GKM Grudziądz. Gospodarze są faworytami tego spotkania i wszystko wskazuje na to, że zainkasują trzy punkty. Ta wygrana przełamie passę porażek i tym samym może poprawić morale w drużynie przed nadchodzącą fazą play-off.

– Ta wygrana jest potrzebna Włókniarzowi. Mimo wszystko trzeba pamiętać, że rywalem będzie GKM Grudziądz, który sami wiemy, jak spisuje się na wyjazdach. Na pewno nie mogą okazywać po zwycięstwie, że wszystko jest już w porządku. Jednak potencjalnie gładka wygrana przeciwko GKM-owi też będzie miała jakiś pozytyw, bo jest tam kilku zawodników, którzy się potrafią ścigać – zakończył były zawodnik i trener Włókniarza.

SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Gdzie tkwi problem Michelsena? Te słowa dają do myślenia

Żużel. Zmarzlik ma legendarny model Mercedesa! Takim autem będzie jeździł 3-krotny mistrz świata