Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W sezonie 2024 Norick Bloedorn będzie skupiał się na startach w Anglii oraz Polsce. Na Wyspach w dalszym ciągu będzie bronił barw zespołu Belle Vue, w lidze polskiej wystąpi w ekipie z Rybnika. Nie brak wśród fanów żużla opinii, iż przejście do ROW-u wcale nie musi wpłynąć pozytywnie na młodego Niemca.

 

Nie wiadomo jakie cele będą ostatecznie przyświecały ekipie ze Śląska, ale na pewno presja na wynik będzie większa, aniżeli w Landshut, które nie miało nawet regulaminowej szansy na awans.

– Na pewno w Rybniku będę miał do czynienia z czymś zupełnie „nowym”, aniżeli do tej pory i zdaję sobie sprawę, że presja i wymagania będą inne. Zanim jednak ten krok wykonałem, rozmawiałem między innymi z Emilem Sajfutdinowem. Emil powiedział, że jak on wchodził do Ekstraligi, to aby poradzić sobie z presją i oczekiwaniami musiał siłą rzeczy podnieść mocno samodyscyplinę. Mam nadzieję, że podobnie będzie w moim przypadku i to „ciśnienie”, o którym się mówi, wpłynie na mnie pozytywnie – mówi na łamach speedweek zawodnik, którego wujkiem jest były zawodnik opolskiego Kolejarza, Tommy Dunker.

Żużel. Chcą sprawić, że GP wróci do Bydgoszczy! Mówi o tym znany poseł – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Vittorio Marzotto, szef GM: Elektryki dobre do jazdy w parkach. To, co robi Graversen jest bardzo złe (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Niemiec uważa, że skupienie się na dwóch ligach to dobre rozwiązanie. – W samej Anglii mam około 40 startów. To tak naprawdę tyle, ile łącznie byłoby ich w Szwecji oraz Danii. Do tego pewnie dojdą jakieś straty w zawodach indywidualnych. Polska i Anglia to dobre wyjście – dodaje 19-letni zawodnik.

Od ubiegłego roku w zakresie wizerunku i marketingu współpracuje bliżej z Martinem Smolinskim, który pod względem kwestii PR-owych jest bez wątpienia w niemieckim żużlu wzorem.

– Jeśli chodzi o kwestie PR czy marketingowe, to Martin, podobnie jak były zawodnik Egon Muller, może być tylko pozytywnym punktem odniesienia. Obaj pracują na swoją markę na wysokim poziomie i uczenie się od Martina na pewno nie zaszkodzi – podsumowuje Bloedorn.