Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp


W niebie dzisiaj wszyscy, wszyscy święci mają bal” – śpiewał z „Budką Suflera” mój wieloletni przyjaciel Krzysiek „Cug” Cugowski z Lublina (a więc zdecydowanie Motor), wielki fan i znawca żużla oraz boksu. Ja bym słowa tej piosenki sparafrazował na potrzeby tekstu o speedwayu tak: – Pod taśmą w sezonie wszyscy „czołgiści” i inni złodzieje startów mają bal.

Taaaa, start jest najważniejszą częścią żużlowego biegu. Często decyduje o zwycięstwie danego zawodnika. Dlatego pod taśmą wszyscy muszą mieć równe szanse i nie wolno oszukiwać, co się, niestety, jednak wciąż zdarza. Warto więc Drodzy Kibice dokładnie wiedzieć, co wolno żużlowcom na starcie, a czego nie. Kiedyś to była wolna amerykanka. Zawodnicy prowokowali siebie nawzajem, raz po raz najeżdżali na taśmę, ich motocykle były cały czas w ruchu, bo wtedy wyjazd z pola startowego był szybszy. W tych prawdziwych szachach, w walce na nerwy, najgenialniejszy był – bodaj najlepszy zawodnik w historii tego sportu – sześciokrotny indywidualny mistrz świata Nowozelandczyk Ivan Mauger. Sędziemu trudno go było upilnować. Potem, kiedy wprowadzono przepis, że zawodnicy muszą stać pod taśmą nieruchomo, to swój patent na to wymyślił inny wielki champion, Duńczyk Hans Nielsen. On tuż przed startem lekko wstawał z motocykla i odciążał tylne koło, jednocześnie popuszczał dźwignię sprzęgła. „Hansior” trzymał nogami motor, żeby ten się nie przesuwał do przodu, a tylne koło, w zasadzie już tylko muskając tor, obracało się dając szprycę. „Profesor z Oxfordu” w ten sposób cwanie rozgrzewał tylną oponę, co za chwilę też dawało mu fory. Gdy taśma szła do góry, Nielsen błyskawicznie i mocno siadał na maszynie, a ta od razu rwała do przodu. Tego oczywiście po jakimś czasie również zabroniono. Tak samo jak wspomnianego czołgania się centymetr po centymetrze do taśmy, hm, tak by sędzia nie zauważył. Harcerz tak pije i pali, żeby go nie złapali. Chodzi o to, by motor był w ciągłym ruchu, przez co od razu, po zwolnieniu taśmy, wystrzeli do przodu. A ci co grzecznie, nieruchomo stali na starcie, zanim się z niego zabiorą, to już tylko mogą oglądać plecy „czołgistów”. Kibice twierdzą, iż mistrzem w takim niedozwolonym manewrze jest sprytny Jarek Hampel (a kiedyś  „Wojtula” Załuski). „Magic” Janowski, Jason Doyle, czasem Tonio Lindbaeck, no i kilku innych to również prawdziwi majstrowie w te zabronione klocki. W ostatnim czasie najsłynniejszym „złodziejem startów” był oczywiście Leon Madsen. Czołganie się do taśmy jest nie fair i nie jest okey wobec uczciwych rywali. Słabe to raczej, choć czasem przynosi zysk. 

Jeśli tylne koło stoi nieruchomo, to zawsze mija trochę czasu zanim po puszczeniu dźwigni sprzęgła napęd zostanie przeniesiony na nie i motor ruszy z kopyta do przodu. 

Za utrudnianie startu są kary, a sama procedura startu jest w regulaminie żużlowym bardzo precyzyjnie i szeroko opisana. Nic dziwnego. Są kontrowersje, że arbiter przerywa wyścig, mimo iż zawodnik błysnął refleksem i idealnie wstrzelił się w moment zwolnienia zamków maszyny startowej. To – jak wyjaśnia główny sędzia Leszek Demski – jest traktowane jako falstart, podobnie jak w lekkiej atletyce, gdy sprinter ruszy równo ze strzałem pistoletu startera. 

A to wyjątki z regulaminu:

„Przy wyjeździe na start obowiązuje następująca procedura: 

1.) na sygnał sędziego zawodów (zielone światło w parku maszyn), kierownik parku maszyn zarządza natychmiastowy wyjazd na start zawodników biorących udział w danym biegu, 

2.) zawodnicy wyjeżdżają z parku maszyn i jadą po torze bezpośrednio do miejsca startu, przestrzegając kierunku jazdy, 

4.) od chwili podanego sygnału ostrzegawczego zawodnicy mają 2 minuty czasu na wyjazd z parku maszyn i ustawienie się na polu startowym, 

I dalej: zawodnicy zajmują na polu startowym miejsca ustalone rozkładem biegów, ustawiając się wg następujących zasad: a) równolegle do wewnętrznej krawędzi toru, b) przednie koło motocykla w odległości nie większej niż 10 cm od taśm maszyny startowej, c) żadna część motocykla i ciała zawodnika nie przekraczają linii zewnętrznych, wyznaczających miejsce startowe”.

PROWOKACJE NA STARCIE – JEST WINA, JEST KARA

Zawodnik, który najedzie na taśmę natychmiast zostaje wykluczony przez sędziego, choć często bywa cwanie sprowokowany do tego przez rywala (nagłe popuszczenie dźwigni sprzęgła przez niego).  Kiedyś, w czasach „prehistorycznych” speedwaya, tak nie było. Kluby organizujące zawody musiały mieć przygotowane multum tasiemek, gdyż za zerwanie ich żużlowcom nie groziły żadne konsekwencje. Po prostu po zerwaniu zakładano nową i puszczano bieg jeszcze raz. Potem wprowadzono kary finansowe, żeby organizatorom zrekompensować straty. W roku 1970 miałem 11 lat i mój ojciec zabrał mnie wtedy na pierwszy w Polsce finał IMŚ, który odbył się we Wrocławiu. Tato był szefem biura prasowego. I jak dziś pamiętam, że po oficjalnym treningu ówczesny szef GKSŻ, rubaszny pułkownik Rościsław Słowiecki, zebrał przy maszynie startowej uczestników finału i zadysponował:

– A teraz będzie tak, że za zerwanie taśmy każdy zapłaci. Ty Małger adin funt, a ty Kurylenko adin rubel. Paniali?

Napisałem już zatem Wam, że dawniej można było najeżdżać na taśmę, dziś nie wolno jej nawet dotknąć, gdyż za to wylatuje się z wyścigu. W niektórych krajach, np. w Anglii wprowadzono kiedyś przepis, że po dotknięciu taśmy żużlowiec nie był wyrzucany z biegu, tylko w powtórce musiał stanąć na starcie 25-30 metrów za pozostałymi zawodnikami. 

Wyjątki z regulaminu (te bełkotliwe przepisy sporządził chyba jakiś nawiedzony grafoman – są maniakalnie szczegółowe i rozpasane niczym dwunastotomowa encyklopedia PWN):

Dział – wykluczenia i ostrzeżenia w związku z procedurą startową. 

1. Sędzia zawodów powinien natychmiast wykluczyć zawodnika, który przed zapaleniem zielonego światła startowego podgrzewa tylną oponę; zalicza się do tego kręcenie tylnym kołem, gdy jest ono w kontakcie z torem lub innym podłożem bądź przedmiotem, z wyjątkiem startów próbnych. 

2. Sędzia zawodów ma prawo wykluczyć z biegu zawodnika, którego zachowanie na starcie zagraża bezpieczeństwu osób znajdujących się na polu startowym; wykluczenie to powinno nastąpić przed zwolnieniem taśm maszyny startowej bądź najpóźniej w czasie pierwszego okrążenia toru. 

3. Jeżeli zawodnik dotknie motocyklem taśmy maszyny startowej po zapaleniu zielonego światła startowego, sędzia przerywa bieg i wyklucza tego zawodnika z biegu, przy czym: – w przypadku, gdy ww. sytuacja dotyczy więcej niż jednego zawodnika, wykluczony jest ten, który dotknął motocyklem taśmy maszyny startowej jako pierwszy – wykluczony zawodnik otrzymuje ostrzeżenie.

 4. Jeżeli w czasie po zapaleniu zielonego światła startowego do zwolnienia taśm maszyny startowej motocykl zawodnika nie stoi bez ruchu dwoma kołami w kontakcie z torem, uznaje się, że zawodnik ten utrudnia prawidłowe przeprowadzenie startu. 

5. Zawodnik, który utrudnia prawidłowe przeprowadzenie startu otrzymuje od sędziego ostrzeżenie. 

6. Jeżeli zdaniem sędziego zawodnik, który utrudnia prawidłowe przeprowadzenie startu osiąga z tego tytułu przewagę na starcie nad innymi zawodnikami, sędzia przerywa bieg, zawodnik otrzymuje ostrzeżenie, następnie bieg jest powtarzany w pełnej obsadzie lub mają zastosowanie przepisy ust. 9 poniżej. 

7. Jeżeli zdaniem sędziego zawodnik, który utrudnia prawidłowe przeprowadzenie startu nie osiąga z tego tytułu przewagi na starcie nad innymi zawodnikami, zawodnik otrzymuje ostrzeżenie zgodnie z ust. 5 powyżej, przy czym: a) jeśli jest to drugie lub kolejne ostrzeżenie w danych zawodach dla tego zawodnika, sędzia przerywa bieg i mają zastosowanie przepisy ust. 9 poniżej, b) jeśli jest to pierwsze ostrzeżenie w danych zawodach dla tego zawodnika, bieg jest kontynuowany, a zawodnik otrzymuje ostrzeżenie przed następnym wyjazdem zawodników do biegu. 

9. Jeżeli zawodnik po raz drugi i kolejny w danych zawodach utrudnia prawidłowe przeprowadzenie startu, sędzia wyklucza zawodnika z biegu. 

11. Zawodnik, który był ustawiony na swoim polu startowym w chwili zapalenia zielonego światła startowego i którego motocykla w momencie zwolnienia taśm maszyny startowej nie porusza pracujący silnik, jest wykluczony z biegu.

Uff! Tyle najważniejszych wyjątków z tego rozdętego i przekombinowanego regulaminu. Tak jak już Wam pisałem, gdy zawodnik „wstrzeli się” w moment zwolnienia taśmy przez sędziego, jest to traktowane jako falstart, choć wielu obserwatorów z tym się nie zgadza uważając, że żużlowców nie można karać za ich błyskawiczny refleks i intuicję. Podobnie jednak jest w lekkiej atletyce. Tyle, że biegacze mają w blokach startowych przymocowane czujniki (przynajmniej na wielkich imprezach), a żużlowcy nie. Wreszcie przydałaby się zatem w speedwayu fotokomórka. Ponoć już są prowadzone jakieś przymiarki. Tak, czy siak, regulamin, jaki by nie był, należy szanować i stosować się do niego.

Dziwicie się, że po zapaleniu się zielonego światła zawodnicy jakby rozglądają się na boki, zamiast patrzeć do przodu na taśmę? Dwóch z zewnętrznych pól startowych zwykle patrzy w prawo, a dwóch po wewnętrznej stronie zerka w lewo. Oni po prostu wpatrują się w zamek maszyny startowej, który idzie do góry szybciej niż taśma. A –  jak już tu pisałem – po puszczeniu dźwigienki sprzęgła mija przecież trochę czasu, by napęd został przeniesiony na tylne koło motocykla i ruszył on z kopyta do przodu. Tyle, że łatwo tu o prowokację. Np.: stoję na czwartym polu, a rywal na trzecim i w ekstremalnym napięciu patrzy na zamek poprzez moje ręce, a ja nagle robię lekki ruch do przodu i pobudzony delikwent ląduje w taśmie. Nie wytrzymał. To są stałe numery w żużlu.  

I coś Wam przy okazji podpowiem: jeśli na starcie przednie koło motocykla wyrywa gwałtownie do góry, to najczęściej wcale nie dlatego, że gaz był za bardzo wkręcony na manetce, ale wręcz przeciwnie, raczej tego gazu było za mało! No i czasem zdarza się, że zawodnik nie przypilnował przodu motoru. Albo po prostu ma za słabo i musi iść ząb wyżej. Względnie, wykopał sobie zbyt krótką koleinę. Dłuższa koleina raczej ciągnie do przodu po ziemi. Są jednak i tacy zawodnicy, którzy wolą startować z twardego i równego, a nie z koleiny. Problem w tym, że im dalej w las, im więcej odjechanych biegów, tym coraz trudniej o jakiś równy kawałek na polu startowym. I jest ryzyko, że po puszczeniu dźwigienki sprzęgła tylne koło może zabuksować i spaść trochę w poprzek do koleiny obok. I zanim się z tego wydostaniesz, to rywale będą się już składać w pierwszy łuk. 

Jedni upierają się, że po starcie najszybciej dojeżdża się do wirażu z leciutko uniesionym przednim kołem, co żużlowcy regulują naciskając dźwigienkę sprzęgła. Gorzej, gdy przednie koło jest za wysoko, wtedy trzeba się ratować ujęciem gazu i rywale odjeżdżają. Z kolei, Greg Hancock swoją postawą i sukcesami jakby udowadnia, że najszybszy start i dojazd do pierwszego łuku jest jednak z przednim kołem na ziemi. Jak kto lubi. Reguły tu nie ma. Tak samo jak z… nogami. Kiedyś w momencie puszczenia sprzęgła na starcie ściganci obowiązkowo odsuwali nogi do tyłu. Dziś wielu też tak robi, ale inni uważają, że to im nic nie daje i gdy taśma pójdzie w górę, to trzymają nogi bardziej z przodu (choć czasem nie jest to precyzyjne określenie, musicie się przyglądnąć). Piotr Baron z Unii Leszno, najlepszy żużlowy trener (obok pomnikowego Marka Cieślaka) wyjaśnił mi: – Bartek, jeśli tylne koło ci przekręci na starcie, to nogi idą do tyłu, żeby dociążyć owo tylne koło. Jeśli jednak podnosi cię ze startu po puszczeniu sprzęgła, to nogi idą do przodu, by dociążyć przód motoru. To tak bardzo ogólnie ci wyjaśniam.

Tyle Baron. Kibice mnie pytają: – Panie Bartku, a jak się jedzie ślizgiem kontrolowanym (w rajdach samochodowych mówi się na to „slajd”) po wirażu, czyli, hm, „w poprzek”.

No to ja się śmieję i odpowiadam, że żużel to prosta gra, a w latach 70. trener Sparty Wrocław pan Marian Milewski instruował nas-szkółkowiczów zanim wyjechaliśmy na tor: „lewa ręka, prawa noga i zap…..laj!”. Po fachowe szczegóły odsyłam jednak do znakomitego trenera-praktyka Piotra Barona. To także mój trener. Dawniej w Sparteczce, teraz w Unii L. Mam farta.

Ten tekst powstał po to, żebyście Drodzy Kibice wiedzieli, co oni (ściganci) wyprawiają tam na starcie, a także przed i zaraz po nim. I co im wtedy wolno, a co jest zabronione. Lektura na późną jesień, kiedy motory żużlowe u nas już nie warczą. Może się przyda. Pozdrawiam.

Bartłomiej Czekański