Jak powszechnie wiadomo, pójść po bandzie można zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Stąd też nasz pomysł na podsumowanie kolejek PGE Ekstraligi właśnie w ten sposób. No to jedziemy! Byli tacy, których wymienimy po stronie zachwytów, ale też ci, co kompletnie zawiedli.
Zacznijmy może o tych, co poszli po bandzie w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Dętka kolejki: Wytypowanie zwycięzcy w tej kategorii zajęło mi chwilę. Wahałem się między popularnym ostatnio w sieci komentatorem a juniorami Motoru Lublin. W końcu jednak zajmiemy się sportem, a nie marnej jakości kabaretem. No więc panowie Lampart i Trofimow – słabiutko. To miał być duet, który będzie robił przewagę ekipie Jacka Ziółkowskiego. Tymczasem ten drugi pokonał przeciwnika… raz, a młodszy z braci Lampartów nie przywiózł za sobą żadnego rywala. Wiadomo, Olimpijski łatwym terenem nie jest, ale od takich tuzów w formacji młodzieżowej oczekujemy znacznie więcej.
Rozczarowanie kolejki: MrGarden GKM Grudziądz, z dwoma małymi wyjątkami. Bóg jeden wie, co by było z drużyną Kempińskiego, gdyby nie Artiom Łaguta. Nie może tak być, że Rosjanin zdobywa duży komplet, a pozostała siódemka zawodników dorzuca zaledwie „oczko” więcej. Pretensji nie mam do Romana Lachbauma, w końcu on dostał tylko jedną szansę i można odnieść wrażenie, że i tak zrobił więcej niż taki Przemysław Pawlicki, który to tak długo walczył o swój wymarzony (jak na warunki pandemii) kontrakt. Poprosimy więcej pazerności na torze.
Niektórzy pewnie się zdziwią, że nie ma mowy o fatalnym występie ROW-u Rybnik, ale tak po prawdzie – jakie były przesłanki, że będzie inaczej?
Dobrze, wystarczy tego marudzenia. Przejdźmy do tych, którzy cieszyli nasze oczy i uszy. I tak oto:
Jastrząb kolejki: Wprawdzie oficjalnie rajderem pierwszej serii spotkań PGE Ekstraligi został Piotr Pawlicki, ale jak to mawia znany trener… kaman! Oczywiście, że najlepszy był Artiom Łaguta. Genialny występ w Częstochowie uratował GKM Grudziądz przed totalnym blamażem. Jak sam przyznaje, budował formę, aby walczyć o medale w SGP. Cóż, z taką jazdą, wróżymy sukcesy.
Młody gniewny kolejki: To w ogóle była seria spotkań, która mogła się podobać jeśli chodzi o młodzieżowców, którzy do tej pory nie byli na świeczniku. Norbert Krakowiak i Szymon Szlauderbach – tutaj zapisujemy duży plus, ale wygrywa na ostatniej prostej Mateusz Świdnicki. Pomyśleć, że ten gość kiedyś przegrał rywalizację z… Bartoszem Świącikiem. Dzisiaj w głowie się nie mieści. 6 punktów w trzech startach, utarcie nosa o wiele bardziej doświadczonym rajderom z Grudziądza i ewentualny niedosyt – bieg nominowany należał mu się jak psu buda. Cóż, Marek Cieślak zdecydował inaczej. Tak czy owak – brawo chłopaku.
Cytat kolejki: Tutaj zwycięzca może być tylko jeden. – My chcemy noł, ale sędzia – kaman! – tak Robert Kempiński ocenił sytuację, która w piątkowy wieczór zastała ekipy Włókniarza i GKM-u. Trzeba przyznać, że lawirowanie między polskim a angielskim wyszło trenerowi znakomicie. Ostatecznie mecz został przełożony, a my puszczamy oczko, uśmiechamy się szeroko i zapisujemy nominację do cytatu sezonu.
KONRAD MARZEC
O co chodzi z kabaretem komentatorskim ?
Tomasz Dryła i Mirosław Jabłoński komentując niedzielny mecz Gorzowa z Lesznem, pajacowali strasznie. Zwłaszcza Miro zachowywał się jak „chłop z pola”.
Przypominam sobie jak pokretniw Dryla bronil go,bo przeciez z niego taki dobry komentator i wspanialy czlowiek …
Niestety Mirosław gadał, jak ostatni prymityw, wrzeszczał jak cham i zastanawiam się co się stało z jego rzeczowym komentarzem, jakim przez lata służył jako ekspert. Nie da się tego obronić i naprawdę niewiele mnie obchodzi, że z Dryłą są ziomkami.
Ziomkami to się jest po godzinach. W relacji sportowej to jest robota do wykonania, a nie błazenada.
Jakimi ziomkami? Mirek Jabłoński urodził się w Gnieźnie a Tomek Dryła w Lublinie.
Znaleźli wspólny język poza anteną. Zakumplowali się. Dostali do prowadzenia wspólny program, ale zawodowo poszli zanadto w cieżkostrawny humor.
Nie jestem tak do końca pewny, patrząc na pewne oznaki „kwasów” w magazynie R1, czy się zakumplowali.
„R1. Rezerwowy Program Żużlowy” to totalna porażka, taka bez ładu, bez składu, z wywiadami po 20 – 25 minut, które nic nie wniosły a były tylko przepychankami słownymi. Ten program prowadzony na żywo, totalnie bez polotu, bez napisanego wcześniej konspektu, bez konkretnych pytań i odpowiedzi a nawet z pewnymi nieporozumieniami pomiędzy prowadzącymi wyglądał po amatorsku i był po prostu – NUDNY.
Motogamia, prowadzona przez Tomka, była pomysłem. Jednak pomysłem nagrywanym, montowanym i była spójna, na temat i związana z zapowiedzią odcinka.
Wracając do komentatorki obu Panów, Tomek komentował tak jak to on a Jabol się zbytnio nakręcał, ogólnie wyszło to słabo.
Jednak nie wiem dlaczego w tym, jakże innym temacie, poruszonym przez pana Konrada, dyskutujemy o ludziach siedzących przed mikrofonami?
Och, są różne preferencje, ja … zacznę od tyłu.
„noł vs. kaman!”. Spora kontrowersja, spowodowana sytuacją pogodową a właściwie torową. Ocenę pozostawiam zorientowanym i tym co widzieli co się dzieje u Medalików. Cytat jednak jest fajny i warto go zapamiętać.
Patrząc na zdobycze punktowe juniorów to oczywiście wybija się nasz nowy „Polski” nabytek – Gleb Czugunow – 12+1 robi wrażenie. Trzeba przyznać, wyszkoliliśmy kogoś na mistrza Polski a nawet Świata. Trzeba mu pogratulować i zakrzyknąć: NAJLEPSZEGO NA NOWEJ DRODZE ŻYCIA!!!, ciekawe ile było osób na weselu? Rodzina z Saławatu sypała ryżem, czy innymi dieńgami?
Kolejny zawodnik z Rosji – Artiom Łaguta (ja to nie wiem, czy on Artem, Artiom?)- może się poszczycić także polskim paszportem, Jednak pozostaje w barwach biało-niebiesko-czerwonych swojego kraju i nie rzuca wybranki swego serca dla uzyskania paszportu z jednogłowym orłem. Artiom uzyskał maksa, jechał jak z nut, ale chyba to Piotr Pawlicki pokazał więcej zacięcia i tzw. „złości sportowej”. Pokaz ścigania w wydaniu Pitera i Bartka Zmarzlika to było coś, na co czekamy latami!!
Rozczarowanie kolejki? wcale to nie jest GKM, ale jazda Koziołkowych juniorów, dwaj młodzieńcy robiący w sezonie 2019 furorę, okrzyknięci przez media, jako ci najmocniejszy i najlepszy duet młodzieżowy, robią na torze we Wrocławiu trzy, TRZY (3) punkty. To chyba rozczarowanie kolejki?
Wyskoczyłem może przed szereg, ale dla mnie rozczarowaniem był Lubelski duet a dętka? Dętkę to dam panu menedżerowi Ziółkowskiemu, dla mnie brak reakcji w trakcie meczu, brak prób RT, nie wprowadzenie, w przegranym już totalnie meczu gdzie nie da się już wywalczyć w rewanżu bonusa, zawodnika rezerwowego (Bober), tak na próbę. Zakrawa to na kpinę. Przykro to pisać, ale uważam pana Ziółkowskiego za … może innym razem ㋡ – no dętkę pierwszej kolejki sezonu Ekstraligi 2020.
Który komentator telewizyjny robi ten kabaret? Końskie rżenie Mirusia czy filozoficzne wywody o niczym pana Olo?
Tak naprawdę wszyscy komentatorzy to jeden wielki kabaret. Jabłoński rży jak qń. Olkowicz mówi, że Holta nie wygrał nawet „biega”. Ci w Rybniku nie ogarniali kto w wyścigu jedzie. Masakra!
Żużel. Ma na stole oferty z PGE Ekstraligi. Młody talent wybierze inny kontrakt?!
Żużel. Dziwna sytuacja z udziałem juniora Torunia. Zamarkował defekt przez kolegę z drużyny?
Żużel. Bewley w końcu jedzie po medal? Mówi o ważnej zmianie!
Żużel. Wilki straciły cierpliwość? Szukają zawodnika na następny sezon
Żużel. Duża oferta dla Przedpełskiego! Transfer pod znakiem zapytania
Żużel. Dlaczego Unia Leszno jest lepsza od Polonii Bydgoszcz? Mocne stanowisko!