Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Od wczoraj nazwisko Andersa Thomsena przewija się w większości mediów żużlowych. Co ciekawe, dzieje się tak  nie ze względu na wyniki sportowe, ale ze względu na taniec, który zawodnik zademonstrował w jednym z filmów reklamowych gorzowskiego klubu. 

– Film nie był moim pomysłem,  była  to inicjatywa klubu. „Rzucono” pomysł z filmikiem i się oczywiście zgodziłem. Słyszałem już, że ponoć całkiem dobrze się wyświetla i najgorszy nie jest. No cóż, miało być nietypowo to było. Myślę że ten „taniec”  jeśli możemy to w ogóle tak  nazwać dobrze odzwierciedla moje usposobienie. Trochę „luzu” trzeba mieć w życiu. Gdybym wiedział że ten taniec okaże się taki ważny to bym się bardziej przyłożył – mówi nam ze śmiechem uczestnik tegorocznego cyklu Grand Prix. 

Okazuje się, że prywatnie Anders Thomsen za dyskotekami nie przepada, ale przyznaje, że ma od kogo czerpać wzorce na taneczne ruchy.

– Ja absolutnie nie przepadam za tańcem. To tak wyszło. Mam jednak dwie siostry i jak byłem młodszy to coś tam się z nimi robiło tanecznie. Jak to w rodzeństwie. Jestem przekonany, że jak oglądały filmik to pękały ze śmiechu – kontynuuje z humorem Thomsen. 

Jedno z zawodnikiem ustaliśmy. Występu w Tańcu z Gwiazdami nie będzie. Zabraknie również kontynuacji tańca na YouTube. Zawodnik jednak zapewnia, że jest szansa że w tym roku zatańczy jeszcze raz i zdecydowanie lepiej 

– Taniec już zostawiamy. Nie kontynuujemy. Jednak możesz to napisać i trzymaj mnie za słowo. Jeśli udałoby nam się z Gorzowem wygrać ligę to zatańczę i to nie tak jak na tym filmie. Wtedy będzie dopiero kupa śmiechu – zapewnia nas zawodnik kończąc temat tanecznego filmiku. 

Obcokrajowiec przyznaje że początek sezonu nie jest w jego wykonaniu najgorszy. Zaprzecza również jakoby czuł jakąkolwiek presję na wynik choćby ze względu, że jest uczestnikiem cyklu Grand Prix. 

– Myślę że jest nie najgorzej. Staram się cały czas jechać swoje. Wszystko wiesz wymaga jeszcze pracy aby ten wynik szedł do góry w tym roku. Bardzo ważne dla mnie jest to że jako zespół dobrze zaczęliśmy sezon.  Nie bez znaczenia jeśli oczywiście rozmawiamy o zespole jest to że mamy naprawdę doskonałą atmosferę i uwierz ja tutaj nie przesadzam. Oby tak dalej. Presja na moją osobę? Nie czuję absolutnie aby ktokolwiek nakładał na mnie presję. Jeśli już to ja mogę gdzieś sobie nieopacznie nałożyć presję bo jak każdy sportowiec chcę osiągać dobre wyniki. Robię jednak wszystko aby tego unikać. Jak zaczniesz „zabawę” z presją na samego siebie to może się skończyć słabo. Ja podchodzę tak że każdy bieg mam mi dać jak najwięcej przyjemności ze ścigania się. Po prostu totalnie jak to mówią Anglicy „Enjoy”. – podsumowuje Duńczyk.