Sezon 2023 należy do tych, o których jak najszybciej chce zapomnieć Tomasz Gapiński. Doświadczonego zawodnika prześladowały kontuzje i przez to nie mógł on odjechać zbyt wielu wyścigów dla H. Skrzydlewska Orłowi Łódź. Co ciekawe, jego pomoc drużynie w czasie rekonwalescencji została na tyle doceniona, że właściciel klubu chciał go zatrudnić… w roli trenera.
W ubiegłorocznych zmagań Gapińskiego znacznie częściej oglądaliśmy poza żużlowym torem. 41-latek odjechał zaledwie 31 wyścigów w całych rozgrywkach na zapleczu PGE Ekstraligi. Pomimo rewolucji w łódzkim zespole i tego, że nie dołożył on zbyt wielu oczek do dorobku Orła, Witold Skrzydlewski nie zdecydował się na rozstanie z zawodnikiem.
– Ja już wcześniej powiedziałem, kiedy rozmawiałem z prezesem Skrzydlewskim, że chcę zostać w Łodzi jeśli będzie dla mnie miejsce. Czułem się też troszeczkę winy tego całego wyniku jaki H. Skrzydlewska Orzeł odniósł. Moje kontuzje i moja niedyspozycja przez większą część sezonu też po części na pewno na to wpłynęła i gdzieś tam serducho podpowiadało, że muszę się poprawić, bo to, co było w zeszłym sezonie trochę we mnie zostało. Chciałem zostać, doszliśmy z prezesem bardzo szybko do porozumienia i chcę odkupić ten nie udany dla mnie rok – mówi Gapiński w rozmowie z ekstraliga.pl.
Pomimo poważnych kontuzji (m.in. złamanie obu rąk) „Gapa” bardzo aktywnie spędzał swoją rehabilitację. Zawodnik pokazywał, że zależy mu na drużynie podczas meczów i treningów, gdy był nie dysponowany. To wszystko zaowocowało propozycją właściciela klubu. Przez pewien czas mówiło się, że to właśnie zawodnik z Piły wcieli się w rolę opiekuna Orła na sezon 2024.
– Zacznę od początku. To prezes Skrzydlewski gdzieś tam widział mnie w tej roli, z tego względu, że kiedy odniosłem tę kontuzję, byłem cały czas z zespołem. Przyjeżdżałem na treningi, jeździłem na mecze wyjazdowe oraz domowe, a prezes widział to moje zaangażowanie i pomoc w drużynie, aby wydostać się z tego dołka. Nagrywałem wszystkie treningi, dużo rozmawiałem z chłopakami tak, aby wykrzesać jeszcze takiego ducha z zespołu żebyśmy się nie poddawali i może właśnie to spowodowało, że prezes Skrzydlewski widział mnie w roli trenera, bo sam mi to powiedział, ale ja zaznaczyłem, że chcę jeździć i żeby prezes szukał nowego managera jeśli musi, bo ja się za to nie biorę. Stąd też było tych kilka dziwnych pytań, że jestem trenerem H. Skrzydlewska Orła, a to było absolutnie wyssane z palca. Rzeczywiście prezes takie hasło gdzieś rzucił, ale absolutnie jeszcze się za trenerkę nie biorę, chcę jeszcze pojeździć, jeszcze sprawia mi to radość, mam z tego frajdę, mam ambicję, więc na pewno przyszły sezon pojeżdżę – wyjaśnia krajowy senior łodzian.
Po wspomnianych dużych zmianach składzie w Łodzie liczą na znacznie lepszy sezon niż ten ubiegłorocznych. Orzeł ściągnął takich zawodników jak Oliver Berntzon czy Luke Becker.
– Idzie nowy sezon, nowe możliwości i z takim nastawieniem też podchodzimy do tego sezonu. Czy będzie lepiej? To się okaże już po pierwszych meczach. Mieliśmy w zeszłym roku dużo problemów i dużo pecha. Kiedy jechał jeden zawodnik, to drugi nie jechał i po prostu nie mogliśmy się w jednym terminie zgrać tak, żeby każdy punktował na odpowiednim poziomie, abyśmy odnosili zwycięstwa – skomentował Gapiński.
Przypomnijmy, że Orzeł rozpocznie sezon od meczu wyjazdowego. Łodzianie zmierzą się 13 kwietnia z Texom Stalą Rzeszów.
Żużel. Fajfer przyznaje, że popełnił sporo błędów. Teraz zadebiutuje w lubuskich derbach
Żużel. Madsen zły po remisie. „Powinniśmy to kur** wygrać”
Żużel. Sajfutdinow skradł show w Lublinie. Po zawodach chwalił… Przyjemskiego
Żużel. Pojadą o medal Leigh Adamsa. Legenda doceniona
Żużel. Mateusz Szczepaniak: Staram się patrzeć na kolegów z drużyny i nie utrudniać im jazdy
Żużel. Jechał kosmicznie i wyrwał remis! Bewley: Było całkiem fajnie!