Sport żużlowy jest pełen różnych emocji, a przede wszystkim kontrowersji. Często kibice, eksperci, a nawet żużlowcy podważają na przykład decyzje sędziowskie. Niestety później są niejednokrotnie karani za swoje słowa. Prawnik, były prezes i wiceprezes Stali Gorzów – Jerzy Synowiec – mówi, co sądzi na temat wolności słowa w żużlu.
Podczas zawodów żużlowych panują ogromne emocje. Jedni radzą sobie z nimi bardziej, drudzy mniej. Nie tylko kibice je odczuwają, bo przede wszystkim cały stres i odpowiedzialność ciąży na barkach zawodników, mechaników, sztabu szkoleniowego i tak dalej. Stojąc w czterech pod taśmą, każdy z nich ma zamiar zwyciężyć. Gdy dochodzi do kontrowersji związanej z sekwencją startową lub kolizją na torze, wówczas niektórzy nie zgadzają się z daną decyzją sędziego i mówią co myślą. Niestety często za swoją własną opinię są później karani, pomimo tego, że nikogo nie obrazili.
– Wolność słowa to wolność słowa. Walasek, Zmarzlik i pozostali mogą się wypowiadać o wszystkim. Nie mogą oczywiście wyzywać, ubliżać i kogoś obrażać, ale dopóki nikt tego nie robi, to nie wiem na czym polega problem. Dopóki się mówi o tym co się sądzi, czasem nawet może ostrzej, to absolutnie nie powinno to być karane – powiedział w Tygodniku Żużlowym prawnik Jerzy Synowiec.
Były prezes i wiceprezes Stali Gorzów zauważa, że coraz mniej jest tego żużla w żużlu. Nasz sport staje się coraz bardziej formalny, tworząc co rusz nowe zapiski regulaminowe. Zawodnicy praktycznie nie mogą już zbytnio mówić co uważają, a jednym z nielicznych w tej kwestii jest chociażby Grzegorz Walasek, który tak jak wyżej wspomnieliśmy, często jest za swoje słowa karany.
– Niestety w polskim żużlu tak jest. Żużel robi się takim formalizmem, zamiast wrócić do swoich korzeni, czyli do walki na torze i możliwości komentowania wszystkiego i przez wszystkich, pod warunkiem, że się nie przekracza granic wolności słowa. Dlaczego zawodnik nie ma prawa po meczu powiedzieć, że jego zdaniem sytuacja wyglądała inaczej i sędzia popełnił błąd? To nie jest przekraczanie granic wolności słowa. Przekraczanie to by było, gdyby zawodnik powiedział, że sędzia wziął pieniądze i sprzedał ten mecz. Zawodnicy mają założony kaganiec i dopiero w nieoficjalnych rozmowach można poznać ich prawdziwe zdanie i przemyślenia – mówi.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. 10 lat temu świętował pierwszy tytuł mistrza świata. „Marzenia się spełniają”
Żużel. Ciężkie zadanie przed faworytami ligi. Łotysze znów zaskoczą? (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. „Bałkański kocioł” otworzy trzydziesty sezon cyklu Grand Prix (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Słaby start gdańszczan. Jóźwiak: Czas podnieść się z kolan
Żużel. Kacper Pludra: Będzie tylko lepiej. Dobrze znów poczuć jazdę z przodu (WYWIAD)
Żużel. Robert Makłowicz: Bartkowi życzę suma. W Chorwacji znają żużel (WYWIAD)
Żużel. Motor nadal niepokonany! Wielki mecz Sajfutdinowa (RELACJA)